ADRIAN POLAK: NO LOVE (AMADEUSZ FERRARI DISS prod. CRACKHOUSE)
Tekst piosenki
Tekst piosenki
ADRIAN POLAK: NO LOVE (AMADEUSZ FERRARI DISS prod. CRACKHOUSE)
Dziś na spokojnie, lecę wolniutko
Będziesz gościu roz*ebany
Władca łańcucha, nie władca piekieł
Gdzie masz ten kajdan je*any gangsterze
Łamiesz czaski? Ku*wa komu
Łamiesz jedynie zasady
Gdyby nie ten soccer kick
Byłbyś dalej je*any
Z*ebałeś sam wiesz dlaczego
W tym momencie do ciebie dociera
Era pozera, wychodzi ściema
W jakich my żyjemy czasach
Napisz książkę, jak Masa
Polska wersja 69na
Jak zawodowy sprzedawca
Papier od dawna już lata
Alanik dawno chciał pokazać białko
I wyjaśnić szybko to całe zdarzenie
Lecz ty zasłaniałeś się tą kancelarią
I coś bełkotałeś: ‘to zniesławienie’
Wielki gangsterze, co brodzi przez szambo
Co wygrał w ch*j koła na jakimś pokerze
A nie płacisz ludziom za pracę przed walką
Fejkowy jesteś jak zakład z Boxdelem
Te twoje stories to film sensacyjny
Striptizy, kluby, drineczki
Myślę, jak kiedyś wyleczysz te blizny
W niewinnych oczach twej ślicznej córeczki
Dałem ci fejm i dałem zabawki
Bo jesteś znany z jechania po mnie
Trochę żałuję ci wręczonej szansy
Jak widać mylił się sukcesu ojciec
Jesteś na bombie i stoją ci suty
W środku jest po*eb, słoma i buty
Ty mówisz o mnie, bo jesteś głupi
Szukasz kolegów, lecz cisza i pustki
Pytasz się kogo ru*ałem?
Dżentelmen o tym nie gada
U ciebie znowu rozczarowanie
Rzuciła dziewczyna, została ci szmata
Jak tak można żyć
Kiedy nie masz komu ufać
Komu ufać
Gdy się boisz lustra
Jesteś sam jak palec
Już nie mogę ciebie słuchać
Ciebie słuchać
W głowie tylko próżnia
Ty władco piekieł
Obsrałeś zbroję
Wymyślasz kontuzje i zmieniasz nastroje
Jakieś aluzje, coś o budowie
Znów wpadasz w furię i to jest twój koniec
Lubisz te łatwe pieniądze chłopaku
I okradasz nawet przyjaciół baranie
Cudze donate’y i kombinowanie
Ty cwany lisku, co tak brzydko kradnie
Puszczasz farmazon, że nie mam matury
A sam to boisz się patrzeć do lustra
Cała ta twoja kariera to bzdury
Z ciebie to płacze i wstydzi się Ustka
Jak mogłeś w nucie obrazić mi mamę
Nawet bandyta rodziny nie tyka
Nastała cisza i podkład też płacze
Bo nie masz zasad, nie facet a ci*a
Jak tak można żyć
Kiedy nie masz komu ufać
Komu ufać
Gdy się boisz lustra
Jesteś sam jak palec
Już nie mogę ciebie słuchać
Ciebie słuchać
W głowie tylko próżnia
Dziś na spokojnie, lecę wolniutko
Będziesz gościu roz*ebany
Władca łańcucha, nie władca piekieł
Gdzie masz ten kajdan je*any gangsterze
Łamiesz czaski? Ku*wa komu
Łamiesz jedynie zasady
Gdyby nie ten soccer kick
Byłbyś dalej je*any
Z*ebałeś sam wiesz dlaczego
W tym momencie do ciebie dociera
Era pozera, wychodzi ściema
W jakich my żyjemy czasach
Napisz książkę, jak Masa
Polska wersja 69na
Jak zawodowy sprzedawca
Papier od dawna już lata
Alanik dawno chciał pokazać białko
I wyjaśnić szybko to całe zdarzenie
Lecz ty zasłaniałeś się tą kancelarią
I coś bełkotałeś: ‘to zniesławienie’
Wielki gangsterze, co brodzi przez szambo
Co wygrał w ch*j koła na jakimś pokerze
A nie płacisz ludziom za pracę przed walką
Fejkowy jesteś jak zakład z Boxdelem
Te twoje stories to film sensacyjny
Striptizy, kluby, drineczki
Myślę, jak kiedyś wyleczysz te blizny
W niewinnych oczach twej ślicznej córeczki
Dałem ci fejm i dałem zabawki
Bo jesteś znany z jechania po mnie
Trochę żałuję ci wręczonej szansy
Jak widać mylił się sukcesu ojciec
Jesteś na bombie i stoją ci suty
W środku jest po*eb, słoma i buty
Ty mówisz o mnie, bo jesteś głupi
Szukasz kolegów, lecz cisza i pustki
Pytasz się kogo ru*ałem?
Dżentelmen o tym nie gada
U ciebie znowu rozczarowanie
Rzuciła dziewczyna, została ci szmata
Jak tak można żyć
Kiedy nie masz komu ufać
Komu ufać
Gdy się boisz lustra
Jesteś sam jak palec
Już nie mogę ciebie słuchać
Ciebie słuchać
W głowie tylko próżnia
Ty władco piekieł
Obsrałeś zbroję
Wymyślasz kontuzje i zmieniasz nastroje
Jakieś aluzje, coś o budowie
Znów wpadasz w furię i to jest twój koniec
Lubisz te łatwe pieniądze chłopaku
I okradasz nawet przyjaciół baranie
Cudze donate’y i kombinowanie
Ty cwany lisku, co tak brzydko kradnie
Puszczasz farmazon, że nie mam matury
A sam to boisz się patrzeć do lustra
Cała ta twoja kariera to bzdury
Z ciebie to płacze i wstydzi się Ustka
Jak mogłeś w nucie obrazić mi mamę
Nawet bandyta rodziny nie tyka
Nastała cisza i podkład też płacze
Bo nie masz zasad, nie facet a ci*a
Jak tak można żyć
Kiedy nie masz komu ufać
Komu ufać
Gdy się boisz lustra
Jesteś sam jak palec
Już nie mogę ciebie słuchać
Ciebie słuchać
W głowie tylko próżnia
I co ty na mnie nagrasz chłopaku
Że jestem ćpunem, bo jaram se trawę
Nie jestem jak ty w je*anym potrzasku
Fałsty nie słychać o mnie te prawdę
I co ty na mnie nagrasz chłopaku
Że jestem fałszywy, okłamuję bliskich
Przy mnie ci sami ludzie od lat już
Nikt nie odchodzi, bo szanuję innych
Będziesz gościu roz*ebany
Władca łańcucha, nie władca piekieł
Gdzie masz ten kajdan je*any gangsterze
Łamiesz czaski? Ku*wa komu
Łamiesz jedynie zasady
Gdyby nie ten soccer kick
Byłbyś dalej je*any
Z*ebałeś sam wiesz dlaczego
W tym momencie do ciebie dociera
Era pozera, wychodzi ściema
W jakich my żyjemy czasach
Napisz książkę, jak Masa
Polska wersja 69na
Jak zawodowy sprzedawca
Papier od dawna już lata
Alanik dawno chciał pokazać białko
I wyjaśnić szybko to całe zdarzenie
Lecz ty zasłaniałeś się tą kancelarią
I coś bełkotałeś: ‘to zniesławienie’
Wielki gangsterze, co brodzi przez szambo
Co wygrał w ch*j koła na jakimś pokerze
A nie płacisz ludziom za pracę przed walką
Fejkowy jesteś jak zakład z Boxdelem
Te twoje stories to film sensacyjny
Striptizy, kluby, drineczki
Myślę, jak kiedyś wyleczysz te blizny
W niewinnych oczach twej ślicznej córeczki
Dałem ci fejm i dałem zabawki
Bo jesteś znany z jechania po mnie
Trochę żałuję ci wręczonej szansy
Jak widać mylił się sukcesu ojciec
Jesteś na bombie i stoją ci suty
W środku jest po*eb, słoma i buty
Ty mówisz o mnie, bo jesteś głupi
Szukasz kolegów, lecz cisza i pustki
Pytasz się kogo ru*ałem?
Dżentelmen o tym nie gada
U ciebie znowu rozczarowanie
Rzuciła dziewczyna, została ci szmata
Jak tak można żyć
Kiedy nie masz komu ufać
Komu ufać
Gdy się boisz lustra
Jesteś sam jak palec
Już nie mogę ciebie słuchać
Ciebie słuchać
W głowie tylko próżnia
Ty władco piekieł
Obsrałeś zbroję
Wymyślasz kontuzje i zmieniasz nastroje
Jakieś aluzje, coś o budowie
Znów wpadasz w furię i to jest twój koniec
Lubisz te łatwe pieniądze chłopaku
I okradasz nawet przyjaciół baranie
Cudze donate’y i kombinowanie
Ty cwany lisku, co tak brzydko kradnie
Puszczasz farmazon, że nie mam matury
A sam to boisz się patrzeć do lustra
Cała ta twoja kariera to bzdury
Z ciebie to płacze i wstydzi się Ustka
Jak mogłeś w nucie obrazić mi mamę
Nawet bandyta rodziny nie tyka
Nastała cisza i podkład też płacze
Bo nie masz zasad, nie facet a ci*a
Jak tak można żyć
Kiedy nie masz komu ufać
Komu ufać
Gdy się boisz lustra
Jesteś sam jak palec
Już nie mogę ciebie słuchać
Ciebie słuchać
W głowie tylko próżnia
Dziś na spokojnie, lecę wolniutko
Będziesz gościu roz*ebany
Władca łańcucha, nie władca piekieł
Gdzie masz ten kajdan je*any gangsterze
Łamiesz czaski? Ku*wa komu
Łamiesz jedynie zasady
Gdyby nie ten soccer kick
Byłbyś dalej je*any
Z*ebałeś sam wiesz dlaczego
W tym momencie do ciebie dociera
Era pozera, wychodzi ściema
W jakich my żyjemy czasach
Napisz książkę, jak Masa
Polska wersja 69na
Jak zawodowy sprzedawca
Papier od dawna już lata
Alanik dawno chciał pokazać białko
I wyjaśnić szybko to całe zdarzenie
Lecz ty zasłaniałeś się tą kancelarią
I coś bełkotałeś: ‘to zniesławienie’
Wielki gangsterze, co brodzi przez szambo
Co wygrał w ch*j koła na jakimś pokerze
A nie płacisz ludziom za pracę przed walką
Fejkowy jesteś jak zakład z Boxdelem
Te twoje stories to film sensacyjny
Striptizy, kluby, drineczki
Myślę, jak kiedyś wyleczysz te blizny
W niewinnych oczach twej ślicznej córeczki
Dałem ci fejm i dałem zabawki
Bo jesteś znany z jechania po mnie
Trochę żałuję ci wręczonej szansy
Jak widać mylił się sukcesu ojciec
Jesteś na bombie i stoją ci suty
W środku jest po*eb, słoma i buty
Ty mówisz o mnie, bo jesteś głupi
Szukasz kolegów, lecz cisza i pustki
Pytasz się kogo ru*ałem?
Dżentelmen o tym nie gada
U ciebie znowu rozczarowanie
Rzuciła dziewczyna, została ci szmata
Jak tak można żyć
Kiedy nie masz komu ufać
Komu ufać
Gdy się boisz lustra
Jesteś sam jak palec
Już nie mogę ciebie słuchać
Ciebie słuchać
W głowie tylko próżnia
Ty władco piekieł
Obsrałeś zbroję
Wymyślasz kontuzje i zmieniasz nastroje
Jakieś aluzje, coś o budowie
Znów wpadasz w furię i to jest twój koniec
Lubisz te łatwe pieniądze chłopaku
I okradasz nawet przyjaciół baranie
Cudze donate’y i kombinowanie
Ty cwany lisku, co tak brzydko kradnie
Puszczasz farmazon, że nie mam matury
A sam to boisz się patrzeć do lustra
Cała ta twoja kariera to bzdury
Z ciebie to płacze i wstydzi się Ustka
Jak mogłeś w nucie obrazić mi mamę
Nawet bandyta rodziny nie tyka
Nastała cisza i podkład też płacze
Bo nie masz zasad, nie facet a ci*a
Jak tak można żyć
Kiedy nie masz komu ufać
Komu ufać
Gdy się boisz lustra
Jesteś sam jak palec
Już nie mogę ciebie słuchać
Ciebie słuchać
W głowie tylko próżnia
I co ty na mnie nagrasz chłopaku
Że jestem ćpunem, bo jaram se trawę
Nie jestem jak ty w je*anym potrzasku
Fałsty nie słychać o mnie te prawdę
I co ty na mnie nagrasz chłopaku
Że jestem fałszywy, okłamuję bliskich
Przy mnie ci sami ludzie od lat już
Nikt nie odchodzi, bo szanuję innych
Tłumaczenie piosenki
ADRIAN POLAK: NO LOVE (AMADEUSZ FERRARI DISS prod. CRACKHOUSE)
Nie ma jeszcze tłumaczenia dla tego utworu
Bądź pierwszy i dodaj swoje tłumaczenie
Reklama
Reklama
Inne teksty wykonawcy
ADRIAN POLAK: NO LOVE (AMADEUSZ FERRARI DISS prod. CRACKHOUSE)
-
FAME MMA (MALCZYŃSKI DISS)
- ADRIAN POLAK
-
AMADEUSZ FERRARI (DISS
- ADRIAN POLAK
-
FAUSTYN
- ADRIAN POLAK
Skomentuj tekst
ADRIAN POLAK: NO LOVE (AMADEUSZ FERRARI DISS prod. CRACKHOUSE)
Pisz jako Gość
4000 znaków do wpisania
Twój komentarz może być pierwszy
Reklama
Reklama
Polecane na dziś
Teksty piosenek
-
Samoloty (ZORZA) - feat. Kaśka Sochacka
Dawid Podsiadło
„Czy coś mnie chwyci tak jak wcześniej? Chodzę tyłem jakiś dłuższy czas Mniej mi w oczy wieje wiatr Kto złapie mnie za drżącą rękę? Jestem tu na krótką chwilę jak Bluza metr czterdzieści dwa ”
-
Toksyny (Słoń & The Returners)
Słoń
„Jebać tych skrajnie z lewej i jebać tych skrajnie z prawej Wykurwiaj jak jesteś zjebem, co myśli że ma monopol na prawdę Nie chce żyć z butem na gardle, pierdole wasz mentalny karcer Po jednej komu”
-
Wonderful
Monika Kociołek
„You keep trying he's so wonderful If you lie and let it go, if you want my soul Second to come dare us to stay And one day I'mma stay The others just played I was stuck in their days Please do”
-
Miodożer
Genzie
„Kiedy wokół wielki lwy Ja muszę być jak miodożer Pokazuję kły i napieram jak buldożer Nic ci nie pomoże Nic ci nie pomoże Wielkie lwy, ich wielkie kły Nie są straszne mi Nie są straszne mi W”
-
Suma wszystkich strachów
Małpa
„Małpa prezentuje utwór "Suma wszystkich strachów". Kiedy byłem małym chłopcem w kółko powtarzali mi Że gdy dorosnę to nie będę mógł uronić łzy Że mam emocje kryć tak by ich nie zobaczył nikt Dzi”
Użytkownicy poszukiwali
Teksty piosenek
- Adrian Polak no love●
Reklama
Ostatnio wyszukiwane
Teksty piosenek
Wybrane
Teksty piosenek
-
Jeszcze raz zaproszę Cię
- Veltis
-
2025 FREESTYLE
- VKIE
-
Na zakręcie - feat. Gibbs
- INEE
-
Był bal (J. Kofta) - feat. Natalia Szroeder
- Sanah
-
Cold Fire - feat. Capleton
- Alpha Blondy
-
Til A Mawnin - feat. Sting
- Shaggy
-
ALEPPO
- VKIE
-
Mama Mia (prod. CrackHouse)
- Matt Palmer
-
Still Dancing
- Billy Idol
-
Notting Hill
- WERSOW
Reklama
Tekst piosenki NO LOVE (AMADEUSZ FERRARI DISS prod. CRACKHOUSE) - ADRIAN POLAK, tłumaczenie oraz teledysk. Poznaj słowa utworu NO LOVE (AMADEUSZ FERRARI DISS prod. CRACKHOUSE) - ADRIAN POLAK. Znajdź teledyski, teksty i tłumaczenia innych piosenek - ADRIAN POLAK.
Komentarze: 0