Golin: 100 Gwoździ Do Mojej Trumny (prod. Szpalowsky)

Czy się boję śmierci?
Jasne, że nie
Dlatego nawinę te 100 wersów, a potem umrę

Są dni gdy wszystko obrócił bym w pył
Hemofobia powstrzymuje mnie przed podcięciem żył
(?) We mnie biją się o każde wers
Upozorowane życie czy już upozorowana śmierć?
Nie idę do raju, nie będę stać pod drzwiami
Życie każe mi zaciskać pięści mam je brać garściami
Każe mi iść śladami tych, którzy zaszli gdzieś
Chryste!
Lepiej zejdź mi z drogi
I daj mi nieść ciężar bycia sobą
Aż do ostatnich dni
Spal mój akt urodzenia i testament
Zostaw notatki mi
Też mam zdjęcia królów na banknotach
Lecz również w portfelu tych niewielu, których kocham
Choć wiele było równych wydarzeń miedzy nami
Nie pozwolę by ich twarze zamieniły się miejscami
Sprzedawczyki poniosą cenę straszną
Wyrokiem jest ukrzyżowanie na górze Rushmore
Cztery strony świata, który w trzech wymiarach widzę
Jak dwie ręce przed sobą w których trzymam jedno życie
Myślisz, że mam na sukces parcie
Stoję z boku
Mogę jechać po ulicy i po asfalcie
I bez tego mogę być w historii rapu
Choć działać bez nagród
Bracia Lumi?re nie dostali Oscara
Nie polubią mnie ci, którzy wiodą tu prym
Gdy to słyszą chcą być w mojej skórze bardziej niż ja w niej
Czasem boję się tego, że nie boję się niczego
Bycia nadczłowiekiem wymaga ode mnie moje ego
Pierdole tych co mówią na darmo o skillach
Gdyby nie (?) nie umieli by nawijać
Raperzy nie skończyli się lirycznie, oni się nie zaczęli
Pępowina okazała się być stryczkiem
Każdy myśli że ma skillsy za mikrofonem
Uzdolnieni jak onaniści z Parkinsonem
Nie wierzę w żadne słowo, wszystko wydaje się śmieszne
By odkręcić te ściemę potrzebne im są lata świetlne
Prawda jest naga, o pomstę do nieba woła
Nie oczekują od manekinów by ubierały w myśli słowa
Popelina nie znosi gówna, które wydali
Ono nie mieści się nawet w bristolskiej skali
Mam dość melanży na których każdy z nich bywa
I tekstów o afrodytach co wyszły z piany ich piwa
Dmuchane lalki voo-doo z niczym pod czaszką
Chłopaki wkładają w nie igły, co sprawia ból ich matką
Nie obchodzi mnie kto jest w podziemiu najlepszy
Chcę pozostawić w cieniu cały układ słoneczny
Przeminął już czas uliczników na pozór
Świat należy do nich tylko gdy trzymają w ręku globus
Kukułki zegarów dają najlepszy dowód
Wyprą się własnych jaj nim zapieje policyjny kogut

(?)