Maciej Male: Adam
Tekst piosenki
Brak wideo
Tekst piosenki
Maciej Male: Adam
Był w mieście Adam-łucznik zawołany,
Do swego rzemiosła przez los powołany
Od dziecka twarz mrużył,matkę to martwiło,
Martwe oko miał jedno lecz drugie aż miło!
Drugie za to sokole,co tam mu nauka!
Strzały jeno stróże, celu ciągle szuka.
Po łąkach z kołczanem za strzałam goni,
do zachodu słońca łuk swój dzierży w dłoni.
Stoi Adam na łące w zachód zapatrzony,
Gniew czuje,pragnienie,stoi tak natchniony.
Tarczą mu się zdaje krąg słoneczny krwawy,
wielkich czynów pożada-dość już ma zabawy!
Śluby złożyć pragnie,wstąpić do zakonu
Wielbicieli Panny,Jej służyć do zgonu.
Orszaku przystąpił łucznik zawołany,
Tam mu powiedzieli-Tępić masz bałwany!
Adam nie na żarty służbę swoją bierze-
ślub składa i łuk swój wierzy w tej ofierze.
Największego baławana dla Panny ustrzeli-
Słońce u stóp Jej złoży najbliższej niedzieli.
Cel to nie łatwy-Adam kołczan nabił,
Do pasa przytroczył,i pludry poprawił.
Już pierwszy najazd jak w turnieju bierze,
Pierwszą strzałę wypuszcza,przy dobrej trwa wierze
Powracają strzały,a cel to wysoki.
Wszak cięciwę napręża łucznik jednooki.
Łzy krwawe roni lecz nawal wytrwale,
wciąż najazdy robi i za strzałą strzałę wypuszcza.
Na nic wszak mordęga,ni jeden grotposłany słońca nie dosięga.
Sloneczny ranek i południe całe, w słońce godził.
Ostatnią wypuścił weń strzałę.
Na koniec rumak pod Adamem pada...
Padł i Adam na ziemię-ciałem już nie włada!
Niczym robak pełznie i krwawe łzy roni.
Gubi kołczan po drodze,łuk wypuszcza z dłoni.
Hańba to dla niego-on ślubu nie spełnia!
Gniew,smutek,zawziętość serce mu wypełnia.
Pełznąc w pyle południa strzałę wymacuje.
-Raz jeszcze wystrzelę-sobie obiecuje.
Po łuk zgubiony wraca,napina cięciwę,
W górę leżacy strzela, palce wplata w grzywę rumaka,co w skwarze bez życia już leży-on luż po niebieskich łąkach lekko bieży.
Czeka Adam na strzałę,ta długo nie wraca.
Wraca więc nadzieja-nie na marne praca!
GAŚNIE SŁOŃCE!..lecz czemu żar tak mocno pali?
Wróciła jednak strzała z niebieskiej oddali...
W oko mu się wbija i wzroku pozbawia..
Nierozumna wiara tak mu los naprawia.
Oślepion na zawsze...
Przed ołtażem staje..Slubu nie spełnia-kara słuszną mu się zdaje.
Z pokorą wyrok Boski na siebie przyjmuje..
Niechaj żaden łucznik tego nie próbuje!!
Posadzili go w nawie..Siedzi odchylony..
na samotnej ławie jakby zamyślony..
Strzała z oka mu sterczy..los jego sabaczy..
Żal bierze-już Adam słońca nie zobaczy.
Tam sześć dni siedział...
Słowa nie powiedział...
Aż siódmego...śpiew słychać...z nawy...tam gdzie siedział!
Potem odgłos kroków ze schodów dobiega.
Postać schodzi z nawy,wkrąg szmer się rozlega..
wszystkich rozpoznaje,lud całkiem zbaraniał..
Po iminiu wita i damom się kłania!
Drzewce z oka sterczące przerważenie budzi, ale ciekawość silniejsza-On poznaje ludzi!-jakby widział..a przecież zagasły dlań zorze..
Jakże to?Jakże?Toż to być nie może!
A Adam pieśń śpiewa przecudnie udaną, o tym jak modlitwa jego była wysłuchaną!
Z pieśni wynikło i jasnym się stało:-oko zdrowe umarło, martwe moc dostało.
Na martwe oko ujrzał,chociaż o śmierć prosił!
Takiej to łaski doznał-dłonie w górę wznosi, piękną pieśń wyśpiewuje,a wszak nie miał słuchu...
Cudnie nutę wyciąga...pięknie...mile uchu!
Cud wielki,a nawet dwa cudy się stały!
Nie dość,że przejrzał, słuch jeszcze wspaniały posiadł..
Cudownie śpiewa i Pannę wychwala, aż brawo w zachwycie cała bije sala!
Wszyscy co tam byli,w moć już nie wątpili.
Wielkie ALLELUJA! w Niebiosa wznosili!
Potem go medyki długo oglądały,jak strzała wychodzi wytrzeszczali gały...
Tak wielcy modlitwa skuteczną tu była,że tych heretyków ku wierze wróciła.
Adam po tym wcale łuku nie próbował.-czasem dla zabawy,bo urazę chował.
A gdy dzieci co nigdy umiaru nie znały o strasznej przygodzie słuchać odeń chciały, to wszystko im Adam pięknie wyśpiewywał...
On lutnię ukochał!Broni-nie dobywał!
Do swego rzemiosła przez los powołany
Od dziecka twarz mrużył,matkę to martwiło,
Martwe oko miał jedno lecz drugie aż miło!
Drugie za to sokole,co tam mu nauka!
Strzały jeno stróże, celu ciągle szuka.
Po łąkach z kołczanem za strzałam goni,
do zachodu słońca łuk swój dzierży w dłoni.
Stoi Adam na łące w zachód zapatrzony,
Gniew czuje,pragnienie,stoi tak natchniony.
Tarczą mu się zdaje krąg słoneczny krwawy,
wielkich czynów pożada-dość już ma zabawy!
Śluby złożyć pragnie,wstąpić do zakonu
Wielbicieli Panny,Jej służyć do zgonu.
Orszaku przystąpił łucznik zawołany,
Tam mu powiedzieli-Tępić masz bałwany!
Adam nie na żarty służbę swoją bierze-
ślub składa i łuk swój wierzy w tej ofierze.
Największego baławana dla Panny ustrzeli-
Słońce u stóp Jej złoży najbliższej niedzieli.
Cel to nie łatwy-Adam kołczan nabił,
Do pasa przytroczył,i pludry poprawił.
Już pierwszy najazd jak w turnieju bierze,
Pierwszą strzałę wypuszcza,przy dobrej trwa wierze
Powracają strzały,a cel to wysoki.
Wszak cięciwę napręża łucznik jednooki.
Łzy krwawe roni lecz nawal wytrwale,
wciąż najazdy robi i za strzałą strzałę wypuszcza.
Na nic wszak mordęga,ni jeden grotposłany słońca nie dosięga.
Sloneczny ranek i południe całe, w słońce godził.
Ostatnią wypuścił weń strzałę.
Na koniec rumak pod Adamem pada...
Padł i Adam na ziemię-ciałem już nie włada!
Niczym robak pełznie i krwawe łzy roni.
Gubi kołczan po drodze,łuk wypuszcza z dłoni.
Hańba to dla niego-on ślubu nie spełnia!
Gniew,smutek,zawziętość serce mu wypełnia.
Pełznąc w pyle południa strzałę wymacuje.
-Raz jeszcze wystrzelę-sobie obiecuje.
Po łuk zgubiony wraca,napina cięciwę,
W górę leżacy strzela, palce wplata w grzywę rumaka,co w skwarze bez życia już leży-on luż po niebieskich łąkach lekko bieży.
Czeka Adam na strzałę,ta długo nie wraca.
Wraca więc nadzieja-nie na marne praca!
GAŚNIE SŁOŃCE!..lecz czemu żar tak mocno pali?
Wróciła jednak strzała z niebieskiej oddali...
W oko mu się wbija i wzroku pozbawia..
Nierozumna wiara tak mu los naprawia.
Oślepion na zawsze...
Przed ołtażem staje..Slubu nie spełnia-kara słuszną mu się zdaje.
Z pokorą wyrok Boski na siebie przyjmuje..
Niechaj żaden łucznik tego nie próbuje!!
Posadzili go w nawie..Siedzi odchylony..
na samotnej ławie jakby zamyślony..
Strzała z oka mu sterczy..los jego sabaczy..
Żal bierze-już Adam słońca nie zobaczy.
Tam sześć dni siedział...
Słowa nie powiedział...
Aż siódmego...śpiew słychać...z nawy...tam gdzie siedział!
Potem odgłos kroków ze schodów dobiega.
Postać schodzi z nawy,wkrąg szmer się rozlega..
wszystkich rozpoznaje,lud całkiem zbaraniał..
Po iminiu wita i damom się kłania!
Drzewce z oka sterczące przerważenie budzi, ale ciekawość silniejsza-On poznaje ludzi!-jakby widział..a przecież zagasły dlań zorze..
Jakże to?Jakże?Toż to być nie może!
A Adam pieśń śpiewa przecudnie udaną, o tym jak modlitwa jego była wysłuchaną!
Z pieśni wynikło i jasnym się stało:-oko zdrowe umarło, martwe moc dostało.
Na martwe oko ujrzał,chociaż o śmierć prosił!
Takiej to łaski doznał-dłonie w górę wznosi, piękną pieśń wyśpiewuje,a wszak nie miał słuchu...
Cudnie nutę wyciąga...pięknie...mile uchu!
Cud wielki,a nawet dwa cudy się stały!
Nie dość,że przejrzał, słuch jeszcze wspaniały posiadł..
Cudownie śpiewa i Pannę wychwala, aż brawo w zachwycie cała bije sala!
Wszyscy co tam byli,w moć już nie wątpili.
Wielkie ALLELUJA! w Niebiosa wznosili!
Potem go medyki długo oglądały,jak strzała wychodzi wytrzeszczali gały...
Tak wielcy modlitwa skuteczną tu była,że tych heretyków ku wierze wróciła.
Adam po tym wcale łuku nie próbował.-czasem dla zabawy,bo urazę chował.
A gdy dzieci co nigdy umiaru nie znały o strasznej przygodzie słuchać odeń chciały, to wszystko im Adam pięknie wyśpiewywał...
On lutnię ukochał!Broni-nie dobywał!
Tłumaczenie piosenki
Maciej Male: Adam
Nie ma jeszcze tłumaczenia dla tego utworu
Bądź pierwszy i dodaj swoje tłumaczenie
Reklama
Reklama
Inne teksty wykonawcy
Maciej Male: Adam
-
Can`t Judge Book
- Maciej Male
-
Diabe
- Maciej Male
-
Kaczory
- Maciej Male
-
Koledzy
- Maciej Male
-
Luty `89
- Maciej Male
Skomentuj tekst
Maciej Male: Adam
Pisz jako Gość
4000 znaków do wpisania
Twój komentarz może być pierwszy
Reklama
Reklama
Polecane na dziś
Teksty piosenek
-
Miłość jest ślepa
Sanah
„Kochanie mnie to jak pory roku Po miesiącach mroku Słońce świeci zza chmur Kochanie mnie to poza do skoku Nad przepaścią głęboką Potem już tylko w dół Kochanie mnie jak zima w pergoli Mró”
-
Genziara
Genzie
„mam pewność siebie, to praca nie dar oni mi piszą, że ja to mam fart przeżyłam tsunami, hejtu tyle fal nie mogłam już więcej dać, z siebie wiem, wiem najlepiej co na mnie stać jak gwiazda na nieb”
-
100 BPM - feat. Bletka
Kizo
„Nad miastem unosi się dym Dziś każdy porusza się w tańcu I serce wybija nam rytm Nie braknie nam promieni słońca Gdy mieni się golden hour Którego nie dotykasz końca Chce z Tobą tańczyć jak nikt”
-
Nie mówiła nic
EMO
„Znowu siedzę z sobą całkiem sam a jedno co jest pewne chciałem to mam o tobie trudno jest zapomnieć ot tak nie mówiła nic chciała z tobą być lubiła solo tańczyć aż po świt kochałem ją jak nik”
-
Pilnie oddam gruz
Daj To Głośniej
„Miałeś wyglądać jak Dicaprio miałam się wozić Twoim cabrio w basenie sączyć Aperole a Ty wyglądasz tak że ja, że ja Cię nie chcę Miałeś być jak z bajki pantofle, a nie stare najki gdzie mogę ”
Użytkownicy poszukiwali
Teksty piosenek
- maciej male adam●
Reklama
Ostatnio wyszukiwane
Teksty piosenek
Wybrane
Teksty piosenek
-
20 lat (040:01 Unboxing) prod. ADZ, Leśny
- KęKę
-
Tańcząca brzoza
- Sława Przybylska
-
WSZYSTKOHOLIK (PROD. CRYSTALBEATZ)
- FLORAL BUGS
-
Złoty róg
- O.S.T.R.
-
Pilnie oddam gruz
- Daj To Głośniej
-
Furia (with Kaptur)
- Kinny Zimmer
-
Nie chcę być jak Barbie
- Maja Krzyżewska
-
Czułe słowa
- Dżasta
-
Przyjedź (feat. Dziarma)
- Dominika Płonka
-
Tobosco
- Małe TGD
Reklama
Tekst piosenki Adam - Maciej Male, tłumaczenie oraz teledysk. Poznaj słowa utworu Adam - Maciej Male. Znajdź teledyski, teksty i tłumaczenia innych piosenek - Maciej Male.
Komentarze: 0