O.S.T.R.: GNIEW - Rozdział 1
Tekst piosenki
Tekst piosenki
O.S.T.R.: GNIEW - Rozdział 1
w nocy odwiedził mnie znów znajomy sen
wielkie pałac, duży garaż
a w nim złoty Cayenne
ludzie bez zmartwień, szczęście wokół
każdy zdobył swój cel
gdybym mógł zostać w tym świcie
nigdy nie obudzić się
spokojne czasy, bez konfliktów i walk
dostatnie życie a nie ciągły bilans zysków i strat
nikt się nie boi że na plecach ciąży fiskus i bank
nie ma bezdomnych, każdy na swoim dziedzińcu jak pan
wielu liczy na ślepy fart
że kiedyś znajdzie na ziemi raj
kiedy nie widzą już dla siebie szans
każdy jest gotowy zabijać i kraść
wielu liczy na ślepy fart
że kiedyś znajdzie na ziemi raj
kiedy nie widzą już dla siebie szans
każdy jest gotowy zabijać i kraść
//
chciałbym dać tobie więcej
niż przywiązanie
pewność każdego dnia
że masz oparcie idąc dalej
większość wpatrzona w siebie
tylko wylicza ilość zalet
gdy jest dobrze zawsze obok
gdy jest problem czyszczą pamięć
chciałbym dać tobie więcej niż wew. spokój
zaspokoić wszystkie z pragnień
każde z odwiecznych pokus
kiedy czas odbiera bliskich
śmierć obraca ego w popiół
do końca i jeden dzień dłużej
chciałbym stać u twego boku
co mnie nie zabije to mnie wzmocni
idę na szczyt, choć mam lek wysokości
co mnie nie zabije to mnie wzmocni
będę tak iść, póki śmierć nas nie rozłączy
co mnie nie zabije to mnie wzmocni
idę na szczyt, choć mam lek wysokości
co mnie nie zabije to mnie wzmocni
będę tak iść, póki śmierć nas nie rozłączy
zdążyłem zjebać wszystko w życiu, poza muzyką
telefon do matki raz na 2 miechy
bliższy mam na scenie kontakt z publiką
jestem skur** choć uczę się kochać
żyje za szybą, nie wpuszczam do mojego świata
obroną atak, jak znam zagrożenie to idę na żywioł
na szyi złoto
zerwany z łańcucha zaciągam bucha
z prawego płuca pluje słowami z krwią na mikrofon
zabójczy potok
nic mei nie rusza
przebijam jak kusza membrany w uszach
dźwiękami przenikam pod skórę jak botoks
nie znam współczucia, zbyt wiele widziałem samobójstw
według kanonu sztuka stwarzania pozorów
dostarcza znów ofiar życiowych wyborów
nie ufam Bogu
wojna o wiarę to kolejny powód
ci sami co modlą się o nasze zdrowie
wysłali by ciebie pierwsi do grobu
nie wierze w sumienie, mam profil mordercy
wbijam długopis w serce
gęste czerwone krople spadają na ziemie
za mo4j błędy i bliskich cierpienie
za każdym razem gdy o tym pisze, to tak jakbym prosił ich o wybaczenie
co mnie nie zabije to mnie wzmocni
idę na szczyt, choć mam lek wysokości
co mnie nie zabije to mnie wzmocni
będę tak iść, póki śmierć nas nie rozłączy
co mnie nie zabije to mnie wzmocni
idę na szczyt, choć mam lęk wysokości
co mnie nie zabije to mnie wzmocni
będę tak iść, póki śmierć nas nie rozłączy
//
moje zderzenie z ziemią
możesz mi mówić David Coulthard
dlatego żyję dziś
jakby dla mnie miało już nie być kutra
doceniam chwile ci co chociaż raz poczuli śmierci usta
pandemią nazwałbym ze wszyscy patrzą
jakbym im coś ukradł
od zawsze inny, na zawsze winny
za szczerość , odwagę prawdziwy przekaz
najwyżej ktoś spuści mi wpuierd*
lecz nigdy nie będę się tu wozić na czyichś plecach
jak Eldo pakuje plecak pod wieczność
kolejny etap
gdyby nie bity bym latał pod strzechą
musieliby chwać przede mną rexetin aptekę
jestem paranormalny, wypijmy za palmy
pierd** zdrowie jak sukę, co uznaną sztukę
co ma w sobie ogień wciąż zabiera w podróż do wyobraźni
nie mam prawa do łaski
błędy powtarzam od lat
i nic nie żałuje , los trzymam za mordę tak długo
dopóki nie odwróci karty
jakby to było, gdybym miła skrzydła
nie musiał oddychać tlenem
mógł opuścić Ziemie
czy odliczać ludziom ich życia
i czas jak klepsydra
nie ważne jaka masz wiedzie
nie jesteś w stanie czytać mi w myślach
inaczej trzymając strzelbę lufą do siebie znalazłbyś drogę do czyśćca
nie boje się śmierci
nie boję się życia
paranormalny
pieprzony kosmita
nie boje się śmierci
nie boję się życia
jestem następny
możesz odmierzać
paranormalny
pieprzony kosmita
3, 2,1 znikam!
[Kali:]
gdy ląduje, to spojrzenia lecą tam wysoko w górę
niosąc swoje dobra jak smokowi owczą skórę
słowa tak uniwersalne, a człowieku nie rozumiesz
chyba odpalę translator, naucz ecie paru słówek
to bliskie spotkania trzeciego stopnia
gdy jebłem o ziemie powstała utopia
pojmali mnie w sidła, związali język
mego umysłu nie splatają więzy
dar prekognicji
dar telepati
wiem kto chujowy , stworzony od kalki
ja wiem kto z rodziny kosmicznej jak hip-hop
to nie kapuśniaczek, branżowa dziwko
zdziwko, my to robimy na szybko
skacze w przestrzeń jak Enterprise
ty siedzisz i meczysz te biedne wici
bo nieznany nam dialekt chcesz przekuć na hajs
każdy chce dotknąć, zatrzymać chwile
a jak ciągle obcy, się dla nich wysilę
bo to co pozwala mi sie tutaj skitrać, czapka niewidka, nara!
//
wiele myśli, wiele pytań
odpowiedzi brak!
umysł niszczy, w serce wnika wszechobecny strach
na miejscu szczery płacz
już nikt nie wierzy w raj
ile bym dał, żeby tylko cofnąć czas?
wiele myśli, wiele pytań
odpowiedzi brak!
umysł niszczy, w serce wnika wszechobecny strach
na miejscu szczery płacz
już nikt nie wierzy w raj
ile bym dał, żeby tylko cofnąć czas?
jak powiedzieć swemu bratu, że został mu rok życia
wybacz, nie znam odpowiedzi
przerasta mnie trudność pytań
strach oddychać
sam jestem swoim wrogiem
może dlatego dla przyjaciół i bliskich pierwszy bym skoczył w ogień
w głowie mam paranoje, myśli skarżone polonem
biała obrysowane kreda, żółta taśma, psy, koroner
zabierzcie mnie stad
odejść chce w przeszłość
dajcie mi kaftan
lub od razu kata i elektryczne krzesło
świat podnosi mi ciągle tętno
jebana nerwica natręctw
modlę się wciąż o obojętność
masz odwagę z dumą twierdzić ze cały jest świat twój
to przekaz chorej matce ze jej syn zginał w wypadku
myśli znów wiszą na pasku
rzeczywistość w rękach znika
nie masz pojęcia co mówię, zamknij mordę, nie znasz życia
klęska chwyta znów a gardło
w umyśle mam to
wiem ze na końcu tunelu dawno zgasło światło
jedni pragną gładko zasnąć, ja już w nic nie wierzę
kiedy umrę zamiast stypy zrób mi ostatnią imprezę
wiele myśli, wiele pytań
odpowiedzi brak!
umysł niszczy, w serce wnika wszechobecny strach
na miejscu szczery płacz
już nikt nie wierzy w raj
ile bym dał, żeby tylko cofnąć czas?
wiele myśli, wiele pytań
odpowiedzi brak!
umysł niszczy, w serce wnika wszechobecny strach
na miejscu szczery płacz
już nikt nie wierzy w raj
ile bym dał, żeby tylko cofnąć czas?
wielkie pałac, duży garaż
a w nim złoty Cayenne
ludzie bez zmartwień, szczęście wokół
każdy zdobył swój cel
gdybym mógł zostać w tym świcie
nigdy nie obudzić się
spokojne czasy, bez konfliktów i walk
dostatnie życie a nie ciągły bilans zysków i strat
nikt się nie boi że na plecach ciąży fiskus i bank
nie ma bezdomnych, każdy na swoim dziedzińcu jak pan
wielu liczy na ślepy fart
że kiedyś znajdzie na ziemi raj
kiedy nie widzą już dla siebie szans
każdy jest gotowy zabijać i kraść
wielu liczy na ślepy fart
że kiedyś znajdzie na ziemi raj
kiedy nie widzą już dla siebie szans
każdy jest gotowy zabijać i kraść
//
chciałbym dać tobie więcej
niż przywiązanie
pewność każdego dnia
że masz oparcie idąc dalej
większość wpatrzona w siebie
tylko wylicza ilość zalet
gdy jest dobrze zawsze obok
gdy jest problem czyszczą pamięć
chciałbym dać tobie więcej niż wew. spokój
zaspokoić wszystkie z pragnień
każde z odwiecznych pokus
kiedy czas odbiera bliskich
śmierć obraca ego w popiół
do końca i jeden dzień dłużej
chciałbym stać u twego boku
co mnie nie zabije to mnie wzmocni
idę na szczyt, choć mam lek wysokości
co mnie nie zabije to mnie wzmocni
będę tak iść, póki śmierć nas nie rozłączy
co mnie nie zabije to mnie wzmocni
idę na szczyt, choć mam lek wysokości
co mnie nie zabije to mnie wzmocni
będę tak iść, póki śmierć nas nie rozłączy
zdążyłem zjebać wszystko w życiu, poza muzyką
telefon do matki raz na 2 miechy
bliższy mam na scenie kontakt z publiką
jestem skur** choć uczę się kochać
żyje za szybą, nie wpuszczam do mojego świata
obroną atak, jak znam zagrożenie to idę na żywioł
na szyi złoto
zerwany z łańcucha zaciągam bucha
z prawego płuca pluje słowami z krwią na mikrofon
zabójczy potok
nic mei nie rusza
przebijam jak kusza membrany w uszach
dźwiękami przenikam pod skórę jak botoks
nie znam współczucia, zbyt wiele widziałem samobójstw
według kanonu sztuka stwarzania pozorów
dostarcza znów ofiar życiowych wyborów
nie ufam Bogu
wojna o wiarę to kolejny powód
ci sami co modlą się o nasze zdrowie
wysłali by ciebie pierwsi do grobu
nie wierze w sumienie, mam profil mordercy
wbijam długopis w serce
gęste czerwone krople spadają na ziemie
za mo4j błędy i bliskich cierpienie
za każdym razem gdy o tym pisze, to tak jakbym prosił ich o wybaczenie
co mnie nie zabije to mnie wzmocni
idę na szczyt, choć mam lek wysokości
co mnie nie zabije to mnie wzmocni
będę tak iść, póki śmierć nas nie rozłączy
co mnie nie zabije to mnie wzmocni
idę na szczyt, choć mam lęk wysokości
co mnie nie zabije to mnie wzmocni
będę tak iść, póki śmierć nas nie rozłączy
//
moje zderzenie z ziemią
możesz mi mówić David Coulthard
dlatego żyję dziś
jakby dla mnie miało już nie być kutra
doceniam chwile ci co chociaż raz poczuli śmierci usta
pandemią nazwałbym ze wszyscy patrzą
jakbym im coś ukradł
od zawsze inny, na zawsze winny
za szczerość , odwagę prawdziwy przekaz
najwyżej ktoś spuści mi wpuierd*
lecz nigdy nie będę się tu wozić na czyichś plecach
jak Eldo pakuje plecak pod wieczność
kolejny etap
gdyby nie bity bym latał pod strzechą
musieliby chwać przede mną rexetin aptekę
jestem paranormalny, wypijmy za palmy
pierd** zdrowie jak sukę, co uznaną sztukę
co ma w sobie ogień wciąż zabiera w podróż do wyobraźni
nie mam prawa do łaski
błędy powtarzam od lat
i nic nie żałuje , los trzymam za mordę tak długo
dopóki nie odwróci karty
jakby to było, gdybym miła skrzydła
nie musiał oddychać tlenem
mógł opuścić Ziemie
czy odliczać ludziom ich życia
i czas jak klepsydra
nie ważne jaka masz wiedzie
nie jesteś w stanie czytać mi w myślach
inaczej trzymając strzelbę lufą do siebie znalazłbyś drogę do czyśćca
nie boje się śmierci
nie boję się życia
paranormalny
pieprzony kosmita
nie boje się śmierci
nie boję się życia
jestem następny
możesz odmierzać
paranormalny
pieprzony kosmita
3, 2,1 znikam!
[Kali:]
gdy ląduje, to spojrzenia lecą tam wysoko w górę
niosąc swoje dobra jak smokowi owczą skórę
słowa tak uniwersalne, a człowieku nie rozumiesz
chyba odpalę translator, naucz ecie paru słówek
to bliskie spotkania trzeciego stopnia
gdy jebłem o ziemie powstała utopia
pojmali mnie w sidła, związali język
mego umysłu nie splatają więzy
dar prekognicji
dar telepati
wiem kto chujowy , stworzony od kalki
ja wiem kto z rodziny kosmicznej jak hip-hop
to nie kapuśniaczek, branżowa dziwko
zdziwko, my to robimy na szybko
skacze w przestrzeń jak Enterprise
ty siedzisz i meczysz te biedne wici
bo nieznany nam dialekt chcesz przekuć na hajs
każdy chce dotknąć, zatrzymać chwile
a jak ciągle obcy, się dla nich wysilę
bo to co pozwala mi sie tutaj skitrać, czapka niewidka, nara!
//
wiele myśli, wiele pytań
odpowiedzi brak!
umysł niszczy, w serce wnika wszechobecny strach
na miejscu szczery płacz
już nikt nie wierzy w raj
ile bym dał, żeby tylko cofnąć czas?
wiele myśli, wiele pytań
odpowiedzi brak!
umysł niszczy, w serce wnika wszechobecny strach
na miejscu szczery płacz
już nikt nie wierzy w raj
ile bym dał, żeby tylko cofnąć czas?
jak powiedzieć swemu bratu, że został mu rok życia
wybacz, nie znam odpowiedzi
przerasta mnie trudność pytań
strach oddychać
sam jestem swoim wrogiem
może dlatego dla przyjaciół i bliskich pierwszy bym skoczył w ogień
w głowie mam paranoje, myśli skarżone polonem
biała obrysowane kreda, żółta taśma, psy, koroner
zabierzcie mnie stad
odejść chce w przeszłość
dajcie mi kaftan
lub od razu kata i elektryczne krzesło
świat podnosi mi ciągle tętno
jebana nerwica natręctw
modlę się wciąż o obojętność
masz odwagę z dumą twierdzić ze cały jest świat twój
to przekaz chorej matce ze jej syn zginał w wypadku
myśli znów wiszą na pasku
rzeczywistość w rękach znika
nie masz pojęcia co mówię, zamknij mordę, nie znasz życia
klęska chwyta znów a gardło
w umyśle mam to
wiem ze na końcu tunelu dawno zgasło światło
jedni pragną gładko zasnąć, ja już w nic nie wierzę
kiedy umrę zamiast stypy zrób mi ostatnią imprezę
wiele myśli, wiele pytań
odpowiedzi brak!
umysł niszczy, w serce wnika wszechobecny strach
na miejscu szczery płacz
już nikt nie wierzy w raj
ile bym dał, żeby tylko cofnąć czas?
wiele myśli, wiele pytań
odpowiedzi brak!
umysł niszczy, w serce wnika wszechobecny strach
na miejscu szczery płacz
już nikt nie wierzy w raj
ile bym dał, żeby tylko cofnąć czas?
Tłumaczenie piosenki
O.S.T.R.: GNIEW - Rozdział 1
Nie ma jeszcze tłumaczenia dla tego utworu
Bądź pierwszy i dodaj swoje tłumaczenie
Reklama
Reklama
Inne teksty wykonawcy
O.S.T.R.: GNIEW - Rozdział 1
-
Paranormalny (feat. Kali)
- O.S.T.R.
-
Preambuła
- O.S.T.R.
-
Lęk wysokości
- O.S.T.R.
-
Ostatnia impreza
- O.S.T.R.
-
Ł.U.F.
- O.S.T.R.
Skomentuj tekst
O.S.T.R.: GNIEW - Rozdział 1
Pisz jako Gość
4000 znaków do wpisania
Twój komentarz może być pierwszy
Reklama
Reklama
Polecane na dziś
Teksty piosenek
-
Nadprzestrzenie (ZORZA) - feat. Kaśka Sochacka
Dawid Podsiadło
„Masz ten uśmiech, który ja uwielbiam I pływamy sobie w nadprzestrzeniach Nie wiadomo, która to już sfera Myślałam, że tam wyżej to nic nie ma Takich scenariuszy nigdzie nie widzę Znów ci marzną”
-
Nie ma jak pompa - feat. Ralph Kaminski
Maryla Rodowicz
„Nie ma jak pompa, marmury, wielki dzwon, nie ma jak pompa, purpura, góra, tron, nie ma jak pompa, fanfary, czary nie ma, o nie, nie, nie, nie Nie ma jak pompa, doroczny bal u wód, nie ma jak”
-
Daj mi jedno słowo
SKOLIM
„Skolim prezentuje piosenkę "Daj mi jedno słowo" (premiera 20 maja 2025 r.). Daj mi jedno słowo, a ja już będę obok potem zatańcz tylko dla mnie ciemną nocą daj mi jedno słowo, a ja już będę obok ”
-
Muchołapki
Wanda i Banda
„Świdruje noc kamery chciwy wzrok Paniczny strach chwyta za gardło Nie jesteś sam, tu wszędzie taki tłok Ratunku brak - koniec - przepadło! Muchołapki czają się Rejestrują każdy ruch! Muchołapk”
-
cliché
MGK
„Tell me, would you wait for me? Baby, I'm a rolling stone I got a lot of right in me But I don't want to say this wrong Tell me, would you stay with me? Maybe we could make this home You should ”
Użytkownicy poszukiwali
Teksty piosenek
- ostr gniew rozdzial 1 tekst●
- gniew rodzial 1●
- ostr gniew ●
- gniew Ostr kawalki●
- ostr gniew teksty●
Reklama
Ostatnio wyszukiwane
Teksty piosenek
Wybrane
Teksty piosenek
-
Vanish Into You
- Lady GaGa
-
HOTEL ROOM (prod. Venom Valentino, DeeVoe) - x Maxwell
- Blacha 2115
-
Obłęd
- Patrycja Markowska
-
Różowe diamenty
- Young Leosia
-
Zdrowia
- Sentino
-
Ahora Resulta - feat. Emanero
- Luciano Pereyra
-
w tamtą noc (prod.micco)
- angela bogdańska
-
Mazowiecka nocą - feat. MATSON
- EXTAZY
-
Nowa kultura
- ALESHEN
-
Bella
- HELLFIELD
Reklama
Tekst piosenki GNIEW - Rozdział 1 - O.S.T.R., tłumaczenie oraz teledysk. Poznaj słowa utworu GNIEW - Rozdział 1 - O.S.T.R.. Znajdź teledyski, teksty i tłumaczenia innych piosenek - O.S.T.R..
Komentarze: 0