Słoń: Toksyny (Słoń & The Returners)
Tekst piosenki
Tekst piosenki
Słoń: Toksyny (Słoń & The Returners)
Jebać tych skrajnie z lewej i jebać tych skrajnie z prawej
Wykurwiaj jak jesteś zjebem, co myśli że ma monopol na prawdę
Nie chce żyć z butem na gardle, pierdole wasz mentalny karcer
Po jednej komuchy, po drugiej hailują, mam dla was dwa środkowe palce
Jestem Polakiem, który wychował się w jebanej kulturze strachu
Czuję jak mnożą się we mnie toksyny, bo trudno odróżnić fikcję od faktów
I za chuj nie kumam jak można, kurwa, dążyć do tego, by wywołać konflikt
Władek, wsadź sobie w pizdę swoje konszachty i wojny
Żyjemy pomiędzy wschodnim a zachodnim światem, jesteśmy tutaj jak bufor
Już dawno nie spadły tu żadne bomby, niecałe sto lat to chyba za długo
Zjebałem ci humor? Weź wypierdalaj, wracaj na swoją miękką poduszkę
Dedykuję to tym, co bronią granicy (salut), dziękuję za waszą służbę
Internet tworzy iluzję, a my jak te dzieci we mgle
Widzimy, słuchamy, klikamy, w ten mały komputer z kieszeni, pokryty szkłem
Spróbuj odróżnić deep fake od prawdy, a to dopiero początek
Bo dezinformacja jest bronią na każdej obecnie toczonej wojnie
Ziomek, weź się nie stresuj, przecież jest wszystko okej
Ci, co najmniej wiedzą, na ogół najgłośniej drą tu pizdę co dzień
I pęka mi łeb, bo wiem, że nie zdołam uciec od wszystkich toksycznych ludzi
Bo nie jestem w stanie nie zmoknąć i biec między kroplami w burzy
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
To o tym, co truje od środka
O dużych i małych konfliktach
Chciałbym problemy posprzątać
Urwać im łeb, jak modliszka
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
To o tym, co truje od środka
O dużych i małych konfliktach
Chciałbym problemy posprzątać
Urwać im łeb, jak modliszka
A teraz pomyśl o sobie i się nie skupiaj na innych
Zerwij psychiczną obrożę i biegnij przed siebie jak wilki
Spróbuj się odciąć od wszystkich, którzy na tobie wiszą jak kleszcze
Kto ma dla ciebie prawdziwą wartość, a kto jest na gapę jebanym tasiemcem
Wielu cię ciągnie za rękę, gniotąc ją tak jak w imadle
Bo byłoby kurwa najlepiej gdybyś się z nimi utopił w ich bagnie
I nawet nie mówię o hajsie, tylko o zwykłych, codziennych kontaktach
Że zawsze jak słyszysz ich głos, to chcesz się po prostu pochlastać
Toksyczna matka i ojciec, siostra i brat, zjebany mąż i partnerka
Pseudo przyjaźnie, toksyczne ziomki, którzy chcą jedynie być noszeni na rękach
Jebać ich wszystkich, nie żyj ich życiem, bo twoje jest tak samo krótkie
Nie musisz być czyimś podnóżkiem, który ma wciąż trzymać gębę na kłódkę
Codzienne kłótnie, problemy, gówniana praca i szef
Upokarzająca wypłata, jakbyś raz w miesiącu dostał przez łeb
Możesz też mieć własną działalność i jebać jak wół by mieć na opłaty
Kredyty, podatki, stres, to gówno każdego w końcu osaczy
Przyparci do ściany, stajemy się łatwym celem na wszelkie kurestwo
Powiedz, jak długo pociągniesz, zanim cię w domu bez klamek umieszczą
Koleżko, ten utwór jest dokładnie o tym, na co mam i nie mam wpływu
Chcę pozbyć się wszystkich toksyn i obieram własny azymut
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
To o tym, co truje od środka
O dużych i małych konfliktach
Chciałbym problemy posprzątać
Urwać im łeb, jak modliszka
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
To o tym, co truje od środka
O dużych i małych konfliktach
Chciałbym problemy posprzątać
Urwać im łeb, jak modliszka
Wykurwiaj jak jesteś zjebem, co myśli że ma monopol na prawdę
Nie chce żyć z butem na gardle, pierdole wasz mentalny karcer
Po jednej komuchy, po drugiej hailują, mam dla was dwa środkowe palce
Jestem Polakiem, który wychował się w jebanej kulturze strachu
Czuję jak mnożą się we mnie toksyny, bo trudno odróżnić fikcję od faktów
I za chuj nie kumam jak można, kurwa, dążyć do tego, by wywołać konflikt
Władek, wsadź sobie w pizdę swoje konszachty i wojny
Żyjemy pomiędzy wschodnim a zachodnim światem, jesteśmy tutaj jak bufor
Już dawno nie spadły tu żadne bomby, niecałe sto lat to chyba za długo
Zjebałem ci humor? Weź wypierdalaj, wracaj na swoją miękką poduszkę
Dedykuję to tym, co bronią granicy (salut), dziękuję za waszą służbę
Internet tworzy iluzję, a my jak te dzieci we mgle
Widzimy, słuchamy, klikamy, w ten mały komputer z kieszeni, pokryty szkłem
Spróbuj odróżnić deep fake od prawdy, a to dopiero początek
Bo dezinformacja jest bronią na każdej obecnie toczonej wojnie
Ziomek, weź się nie stresuj, przecież jest wszystko okej
Ci, co najmniej wiedzą, na ogół najgłośniej drą tu pizdę co dzień
I pęka mi łeb, bo wiem, że nie zdołam uciec od wszystkich toksycznych ludzi
Bo nie jestem w stanie nie zmoknąć i biec między kroplami w burzy
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
To o tym, co truje od środka
O dużych i małych konfliktach
Chciałbym problemy posprzątać
Urwać im łeb, jak modliszka
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
To o tym, co truje od środka
O dużych i małych konfliktach
Chciałbym problemy posprzątać
Urwać im łeb, jak modliszka
A teraz pomyśl o sobie i się nie skupiaj na innych
Zerwij psychiczną obrożę i biegnij przed siebie jak wilki
Spróbuj się odciąć od wszystkich, którzy na tobie wiszą jak kleszcze
Kto ma dla ciebie prawdziwą wartość, a kto jest na gapę jebanym tasiemcem
Wielu cię ciągnie za rękę, gniotąc ją tak jak w imadle
Bo byłoby kurwa najlepiej gdybyś się z nimi utopił w ich bagnie
I nawet nie mówię o hajsie, tylko o zwykłych, codziennych kontaktach
Że zawsze jak słyszysz ich głos, to chcesz się po prostu pochlastać
Toksyczna matka i ojciec, siostra i brat, zjebany mąż i partnerka
Pseudo przyjaźnie, toksyczne ziomki, którzy chcą jedynie być noszeni na rękach
Jebać ich wszystkich, nie żyj ich życiem, bo twoje jest tak samo krótkie
Nie musisz być czyimś podnóżkiem, który ma wciąż trzymać gębę na kłódkę
Codzienne kłótnie, problemy, gówniana praca i szef
Upokarzająca wypłata, jakbyś raz w miesiącu dostał przez łeb
Możesz też mieć własną działalność i jebać jak wół by mieć na opłaty
Kredyty, podatki, stres, to gówno każdego w końcu osaczy
Przyparci do ściany, stajemy się łatwym celem na wszelkie kurestwo
Powiedz, jak długo pociągniesz, zanim cię w domu bez klamek umieszczą
Koleżko, ten utwór jest dokładnie o tym, na co mam i nie mam wpływu
Chcę pozbyć się wszystkich toksyn i obieram własny azymut
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
To o tym, co truje od środka
O dużych i małych konfliktach
Chciałbym problemy posprzątać
Urwać im łeb, jak modliszka
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
Pozbywam się toksyn
To o tym, co truje od środka
O dużych i małych konfliktach
Chciałbym problemy posprzątać
Urwać im łeb, jak modliszka
Tłumaczenie piosenki
Słoń: Toksyny (Słoń & The Returners)
Nie ma jeszcze tłumaczenia dla tego utworu
Bądź pierwszy i dodaj swoje tłumaczenie
Reklama
Reklama
Inne teksty wykonawcy
Słoń: Toksyny (Słoń & The Returners)
-
Dead Meat - x The Returners feat. NEMS
- Słoń
-
WYSTARCZY UŚMIECH - x The Returners feat. Dwa Sławy
- Słoń
-
Toksyny - x The Returners
- Słoń
-
Cut Asy - x The Returners
- Słoń
-
Prosto w łeb - x The Returners, feat. Ill Bill
- Słoń
Skomentuj tekst
Słoń: Toksyny (Słoń & The Returners)
Pisz jako Gość
4000 znaków do wpisania
Twój komentarz może być pierwszy
Reklama
Reklama
Polecane na dziś
Teksty piosenek
-
Samoloty (ZORZA) - feat. Kaśka Sochacka
Dawid Podsiadło
„Czy coś mnie chwyci tak jak wcześniej? Chodzę tyłem jakiś dłuższy czas Mniej mi w oczy wieje wiatr Kto złapie mnie za drżącą rękę? Jestem tu na krótką chwilę jak Bluza metr czterdzieści dwa ”
-
Toksyny (Słoń & The Returners)
Słoń
„Jebać tych skrajnie z lewej i jebać tych skrajnie z prawej Wykurwiaj jak jesteś zjebem, co myśli że ma monopol na prawdę Nie chce żyć z butem na gardle, pierdole wasz mentalny karcer Po jednej komu”
-
Wonderful
Monika Kociołek
„You keep trying he's so wonderful If you lie and let it go, if you want my soul Second to come dare us to stay And one day I'mma stay The others just played I was stuck in their days Please do”
-
Miodożer
Genzie
„Kiedy wokół wielki lwy Ja muszę być jak miodożer Pokazuję kły i napieram jak buldożer Nic ci nie pomoże Nic ci nie pomoże Wielkie lwy, ich wielkie kły Nie są straszne mi Nie są straszne mi W”
-
Suma wszystkich strachów
Małpa
„Małpa prezentuje utwór "Suma wszystkich strachów". Kiedy byłem małym chłopcem w kółko powtarzali mi Że gdy dorosnę to nie będę mógł uronić łzy Że mam emocje kryć tak by ich nie zobaczył nikt Dzi”
Reklama
Ostatnio wyszukiwane
Teksty piosenek
Wybrane
Teksty piosenek
Reklama
Tekst piosenki Toksyny (Słoń & The Returners) - Słoń, tłumaczenie oraz teledysk. Poznaj słowa utworu Toksyny (Słoń & The Returners) - Słoń. Znajdź teledyski, teksty i tłumaczenia innych piosenek - Słoń.
Komentarze: 0