Tekst piosenki
TROYA (Aero/Kizo/Spec): Siano
siano, siano
koko
baka, baka
co za halo
co za halo
siano, siano
koko
baka, baka
co za halo
co za halo
siano, sani
koszula versace, versace
a na umowie 2 na rękę
większa na twoim osiedlu koleżka tu robi tą pengę
i nie wie tam
nie wie tam
czy kur* nie czai się za zakrętem
dla wszystkich wariatów nagrywam ten banger
czym biedniejsze bloki
nam największy za zwyczaj robi się kwit
czym biedniejsze bloki
tam dzieci najszybciej dorastają dziś
poczujesz smak biedy
to w ustach już więcej nie będziesz go chciał
wiec mi nie pierd*
że ktokolwiek, cokolwiek mi tutaj dał
pliki, pliki, forsa!
siano, siano
koko
baka, baka
co za halo
co za halo
siano, siano
tele tele trrrr
ty chu* możesz powiedzieć mi o dzielni
i zapachu miasta
ten chodnik pamiętam mój każdy krok, każdy krok, każdy krok
i jestem tu z tobą jeżeli w tym syfie dorastasz
ta płyta rozjebie tu każdy blok
masz w nim przyjaciela albo wroga
jasne
z pewnością da ci poznać koszmar zanim m zaśniesz
jak wpada ci zbyt łatwo budzi wyobraźnie
obracasz czyimś hajsem, wiedz ze nie jest to żartem
jedni tu zapierd* do ostatniej kropli krwi
i za jaki kwit
pamiętaj by wypełnić Pit
inni mogą sobie jakoś żyć
poziom, dobre ciuchy
knajpy, dobre buchy
ważne ruchy
śledczy ścigają
nikt nie gania za to co gonisz
gonią za siano
wszyscy zaglądają gdzie
gdzie masz, gdzie masz, gdzie
jak wysoko latasz, to ląduj stabilnie
telemark, telemark
ten szelest papierków
co zmienia z relacja z siemanko a serwus
ten szelest to niektórym przyćmił
chęć po siadania zębów
ten szelest, co gdy go braknie
to niektórych zmusza do pozerki
ten szelest którego masz za dużo
jesteś skłonny rozdać na tancerki
polówki Ralpha
słuchawki po 5 dych
wypłaty rozpier* w weekendy
ile jeszcze przez becle poświęcisz
niektórzy skończyli jak scratch’e pocięci
dilerzy – klienci
znajome gęby, układ zamknięty
znów zabijam kogoś, nie chcesz być następny
o nie!
telefon nakur*
non stop ktoś na linii
no siema
jest sprawa mordeczko
spoko, spoko, wszystko załatwimy
chyba osiwieje szybciej niż Hubert
Tu towar podjeżdża szybciej niż Schumer
czas wciąż ucieka
co go nie gubię tak jak moi ludzie
tu rozchodzi się o becel, becel
mój ziom znów lata na dece dece
serce bije szybko jak palce o …
gorąco się zawija jak palce ocb
ja nie wiem jak ty
ale spokój
coraz bardziej sennie
chce jebany kwit
ale nie zawsze to cenne
siano /6x
koko
baka, baka
co za halo
co za halo
siano, siano
koko
baka, baka
co za halo
co za halo
siano, sani
koszula versace, versace
a na umowie 2 na rękę
większa na twoim osiedlu koleżka tu robi tą pengę
i nie wie tam
nie wie tam
czy kur* nie czai się za zakrętem
dla wszystkich wariatów nagrywam ten banger
czym biedniejsze bloki
nam największy za zwyczaj robi się kwit
czym biedniejsze bloki
tam dzieci najszybciej dorastają dziś
poczujesz smak biedy
to w ustach już więcej nie będziesz go chciał
wiec mi nie pierd*
że ktokolwiek, cokolwiek mi tutaj dał
pliki, pliki, forsa!
siano, siano
koko
baka, baka
co za halo
co za halo
siano, siano
tele tele trrrr
ty chu* możesz powiedzieć mi o dzielni
i zapachu miasta
ten chodnik pamiętam mój każdy krok, każdy krok, każdy krok
i jestem tu z tobą jeżeli w tym syfie dorastasz
ta płyta rozjebie tu każdy blok
masz w nim przyjaciela albo wroga
jasne
z pewnością da ci poznać koszmar zanim m zaśniesz
jak wpada ci zbyt łatwo budzi wyobraźnie
obracasz czyimś hajsem, wiedz ze nie jest to żartem
jedni tu zapierd* do ostatniej kropli krwi
i za jaki kwit
pamiętaj by wypełnić Pit
inni mogą sobie jakoś żyć
poziom, dobre ciuchy
knajpy, dobre buchy
ważne ruchy
śledczy ścigają
nikt nie gania za to co gonisz
gonią za siano
wszyscy zaglądają gdzie
gdzie masz, gdzie masz, gdzie
jak wysoko latasz, to ląduj stabilnie
telemark, telemark
ten szelest papierków
co zmienia z relacja z siemanko a serwus
ten szelest to niektórym przyćmił
chęć po siadania zębów
ten szelest, co gdy go braknie
to niektórych zmusza do pozerki
ten szelest którego masz za dużo
jesteś skłonny rozdać na tancerki
polówki Ralpha
słuchawki po 5 dych
wypłaty rozpier* w weekendy
ile jeszcze przez becle poświęcisz
niektórzy skończyli jak scratch’e pocięci
dilerzy – klienci
znajome gęby, układ zamknięty
znów zabijam kogoś, nie chcesz być następny
o nie!
telefon nakur*
non stop ktoś na linii
no siema
jest sprawa mordeczko
spoko, spoko, wszystko załatwimy
chyba osiwieje szybciej niż Hubert
Tu towar podjeżdża szybciej niż Schumer
czas wciąż ucieka
co go nie gubię tak jak moi ludzie
tu rozchodzi się o becel, becel
mój ziom znów lata na dece dece
serce bije szybko jak palce o …
gorąco się zawija jak palce ocb
ja nie wiem jak ty
ale spokój
coraz bardziej sennie
chce jebany kwit
ale nie zawsze to cenne
siano /6x
Autor tekstu: TROYA (Aero/Kizo/Spec)
Dodane przez: wapienny
