Cake Bake Betty: 64 Little White Things

Chodź i zabierz mnie z tego miasta, och teraz
Chodź i uratuj mnie
Chodź i uratuj mnie z tego hostelu pełnego kości i bachorów

Spójrz na siebie
Spojrzenie, które zostanie sprzedane
Zadzwoń do ciotki w sprawie którą porzuciła
Tak, kiedy umieściła ją w puszcze w candum

Teraz jest tak samo jak każdego dnia
Oprócz tego że twoje zęby wypadają a ty idziesz na góre
Tak, idziesz na góre
To jest ta pełna harmonia
I gdy tam dotrzesz napiszesz piosenkę,
która dotrzyma ci towarzystwa

Są dobre rzeczy
Nie ma nic do jedzenia
A dzisiaj jemy mięso
Pycha, pycha, pycha
Jest pare rzeczy o których powinnam ci powiedzieć, których ci skurwiele ci nie powiedzą bo są zbyt płytcy
To są ludzie żywiący się ludźmi
I kręcą się w kółko ze zwisającymi brzuchami
Możesz umyć im palce
Ale nigdy nie odejdą
Możesz ugryźć się w język
Ale to ich podnieca
A kiedy będziesz gotowy do drogi
Będą cię szczypać za boki
I sprawią, że będziesz recytować piosenki o symfonii

nienawidze tego
I nienawidze ich drzew
I ich parki którymi się otaczają i plastik, który trzymają w zieleni
I ich białe domy
I pierdolone białe zęby
I chemiczny stres we włosach, który ich ściska
Nienawidze tego typu
I bachory, które rozmnażają
I powietrze którym oddychają
I mnie nienawidzili (x6)

A później mnie zjedli
I później mnie zjedli
I uważali że jestem smaczna