Iggy Not Pop: Kwaśniewski
Tekst piosenki
Tekst piosenki
Iggy Not Pop: Kwaśniewski
I dopiero doszło doń w jakiej ciemnej jest dupie
Strumień potu zrosił skroń dopiero doszło doń w jakiej ciemnej jest dupie
Strumień potu zrosił skroń, chyba wolał być już trupem
Może uciec? Boże broń, chyba najgorzej jest uciec
Włożyć rękę w gips po dłoń, symulować zatrucie?
Przeczucie mu mówiło gdzieś te dziewięć lat temu
By nie zgadzać się, ale nie chciał robić problemu
Ziomkowi swojemu, takiemu prawdziwemu
W oczy patrzył, w duchu pytał "Czemu, kurwa, czemu?"
Wtedy uległ mu, trudno – nie jego wina
Poniósł więc do chrztu przyjaciela syna
No i dzisiaj znów szykował kopertę
A w niej parę stów z okazji komunii świętej
"Parę", w sensie dwie. Otworzył browca
W sofie rozjebał się, odpalił Polsat
A tam baba mówi że, że dać stówę to obciach
Teraz to quad lub merc, a jak hajsik to w dolcach
No i teraz big question, co ma kurwa z tym począć
Przecież jest ojcem chrzestnym, trzeba rozpierdolić kwotą
Chwilówka? Pożyczka? Jemu już nie dają nigdzie
Nie miał farta by coś wygrać, za późno by rozkręcić biznes
Był w piździe. Ale pomysł życia wpadł do głowy
Nagle strzał – OPIERDOLE MONOPOLOWY
Bank to za duże ryzyko, nie chciał wyroku za friko
Dziś piątek, alkusy napełnią kasę jak gazem tico
Pójdzie jutro rano, nawet chwilę przed otwarciem
Nim ławkowa gwardia zasiądzie na warcie
Durna zza lady baba hajs mu odda nim pomyśli
Jak wetknie jej sztuczny pistolet między cycki
Jeszcze jeden detal szybki – nie miał na ryj kominiarki
Ale z dawnych imprez maski, więc przegląda zakamarki
Wierzysz w przypadki? Nic podobnego
Ma ojebać alko-sklep, a przed nim maska Kwaśniewskiego
Wstaje rano, pół nocy nie spał, tak go stres dręczył
Jakbyś miał razefiber, ale tysiąc razy większy
Nic nie zjadłszy wyszedł, jak mógł teraz coś przełknąć?
Wróci jako czempion albo życie zmieni w piekło
Więc podbija tak, puka w drzwi w gajerze i w tej masce
Rozgląda się dokoła, wciąż pustki na ławce
I otwiera mu ten pasztet i mówi, że zamknięte
I dopiero kuma, mierzy do niej El Presidente
Teraz slowmotion się włącza, on ją do sklepu wpycha
Krzyczy "DAWAJ KURWO HAJS" – nie zadowoli go dycha
Szybko oddycha, serce wali pod maską jest blady
Zaraz całą akcję spali, chyba dłużej nie da rady
Ale oto dzieje się coś, co poddawał w wątpliwość
Typiara bierze torbę Bossa i pakuje w nią hajsiwo
Gość odwraca się żywo, idzie w stronę drzwi
Wychodząc zabiera z półki Ballantinesa litr
Pamiętasz to uczucie gdy zaspałeś do pracy?
On się budzi uśmiechnięty, przecież poszło mu cacy
I ma gruby plik kasy, więc se wkłada adidasy
Idzie zakupić prezenty, już się zbiera do trasy
Ale coś mu nie pasuje, jakoś dziwnie jasno
Po skoku wypił szklane łychy i na chwilę zasnął
Czy to była jedna szklanka i tylko chwila drzemki?
Jest niedziela rano, dziś komunia, zaczyna się mętlik
Wyciąga z szafy gajer i koszulę wygniecioną – dramat
Ręce mu się trzęsą, jak ma zawiązać krawat?
Może dostać mandat, czas na zapierdalanie
Szybko kupi co ma kupić, może zdąży na kazanie
I zajeżdża na marketu parking, jakiś pusty
Może jest pierwszym klientem, bo jest chwilę po ósmej
Zajeżdża pod bramę, ta się dziwnie nie otwiera
Niedziela niehandlowa. Kurwa. I co teraz?
Strumień potu zrosił skroń dopiero doszło doń w jakiej ciemnej jest dupie
Strumień potu zrosił skroń, chyba wolał być już trupem
Może uciec? Boże broń, chyba najgorzej jest uciec
Włożyć rękę w gips po dłoń, symulować zatrucie?
Przeczucie mu mówiło gdzieś te dziewięć lat temu
By nie zgadzać się, ale nie chciał robić problemu
Ziomkowi swojemu, takiemu prawdziwemu
W oczy patrzył, w duchu pytał "Czemu, kurwa, czemu?"
Wtedy uległ mu, trudno – nie jego wina
Poniósł więc do chrztu przyjaciela syna
No i dzisiaj znów szykował kopertę
A w niej parę stów z okazji komunii świętej
"Parę", w sensie dwie. Otworzył browca
W sofie rozjebał się, odpalił Polsat
A tam baba mówi że, że dać stówę to obciach
Teraz to quad lub merc, a jak hajsik to w dolcach
No i teraz big question, co ma kurwa z tym począć
Przecież jest ojcem chrzestnym, trzeba rozpierdolić kwotą
Chwilówka? Pożyczka? Jemu już nie dają nigdzie
Nie miał farta by coś wygrać, za późno by rozkręcić biznes
Był w piździe. Ale pomysł życia wpadł do głowy
Nagle strzał – OPIERDOLE MONOPOLOWY
Bank to za duże ryzyko, nie chciał wyroku za friko
Dziś piątek, alkusy napełnią kasę jak gazem tico
Pójdzie jutro rano, nawet chwilę przed otwarciem
Nim ławkowa gwardia zasiądzie na warcie
Durna zza lady baba hajs mu odda nim pomyśli
Jak wetknie jej sztuczny pistolet między cycki
Jeszcze jeden detal szybki – nie miał na ryj kominiarki
Ale z dawnych imprez maski, więc przegląda zakamarki
Wierzysz w przypadki? Nic podobnego
Ma ojebać alko-sklep, a przed nim maska Kwaśniewskiego
Wstaje rano, pół nocy nie spał, tak go stres dręczył
Jakbyś miał razefiber, ale tysiąc razy większy
Nic nie zjadłszy wyszedł, jak mógł teraz coś przełknąć?
Wróci jako czempion albo życie zmieni w piekło
Więc podbija tak, puka w drzwi w gajerze i w tej masce
Rozgląda się dokoła, wciąż pustki na ławce
I otwiera mu ten pasztet i mówi, że zamknięte
I dopiero kuma, mierzy do niej El Presidente
Teraz slowmotion się włącza, on ją do sklepu wpycha
Krzyczy "DAWAJ KURWO HAJS" – nie zadowoli go dycha
Szybko oddycha, serce wali pod maską jest blady
Zaraz całą akcję spali, chyba dłużej nie da rady
Ale oto dzieje się coś, co poddawał w wątpliwość
Typiara bierze torbę Bossa i pakuje w nią hajsiwo
Gość odwraca się żywo, idzie w stronę drzwi
Wychodząc zabiera z półki Ballantinesa litr
Pamiętasz to uczucie gdy zaspałeś do pracy?
On się budzi uśmiechnięty, przecież poszło mu cacy
I ma gruby plik kasy, więc se wkłada adidasy
Idzie zakupić prezenty, już się zbiera do trasy
Ale coś mu nie pasuje, jakoś dziwnie jasno
Po skoku wypił szklane łychy i na chwilę zasnął
Czy to była jedna szklanka i tylko chwila drzemki?
Jest niedziela rano, dziś komunia, zaczyna się mętlik
Wyciąga z szafy gajer i koszulę wygniecioną – dramat
Ręce mu się trzęsą, jak ma zawiązać krawat?
Może dostać mandat, czas na zapierdalanie
Szybko kupi co ma kupić, może zdąży na kazanie
I zajeżdża na marketu parking, jakiś pusty
Może jest pierwszym klientem, bo jest chwilę po ósmej
Zajeżdża pod bramę, ta się dziwnie nie otwiera
Niedziela niehandlowa. Kurwa. I co teraz?
Tłumaczenie piosenki
Iggy Not Pop: Kwaśniewski
Nie ma jeszcze tłumaczenia dla tego utworu
Bądź pierwszy i dodaj swoje tłumaczenie
Reklama
Reklama
Inne teksty wykonawcy
Iggy Not Pop: Kwaśniewski
-
Leń
- Iggy Not Pop
-
Luźny Track
- Iggy Not Pop
-
Nie Wyrastaj!
- Iggy Not Pop
-
Oldskul
- Iggy Not Pop
-
KatoKrk (feat. Basia Derlak, prod. Tap3s)
- Iggy Not Pop
Skomentuj tekst
Iggy Not Pop: Kwaśniewski
Pisz jako Gość
4000 znaków do wpisania
Twój komentarz może być pierwszy
Reklama
Reklama
Polecane na dziś
Teksty piosenek
-
Miłość jest ślepa
Sanah
„Kochanie mnie to jak pory roku Po miesiącach mroku Słońce świeci zza chmur Kochanie mnie to poza do skoku Nad przepaścią głęboką Potem już tylko w dół Kochanie mnie jak zima w pergoli Mró”
-
Genziara
Genzie
„mam pewność siebie, to praca nie dar oni mi piszą, że ja to mam fart przeżyłam tsunami, hejtu tyle fal nie mogłam już więcej dać, z siebie wiem, wiem najlepiej co na mnie stać jak gwiazda na nieb”
-
100 BPM - feat. Bletka
Kizo
„Nad miastem unosi się dym Dziś każdy porusza się w tańcu I serce wybija nam rytm Nie braknie nam promieni słońca Gdy mieni się golden hour Którego nie dotykasz końca Chce z Tobą tańczyć jak nikt”
-
Nie mówiła nic
EMO
„Znowu siedzę z sobą całkiem sam a jedno co jest pewne chciałem to mam o tobie trudno jest zapomnieć ot tak nie mówiła nic chciała z tobą być lubiła solo tańczyć aż po świt kochałem ją jak nik”
-
Pilnie oddam gruz
Daj To Głośniej
„Miałeś wyglądać jak Dicaprio miałam się wozić Twoim cabrio w basenie sączyć Aperole a Ty wyglądasz tak że ja, że ja Cię nie chcę Miałeś być jak z bajki pantofle, a nie stare najki gdzie mogę ”
Reklama
Ostatnio wyszukiwane
Teksty piosenek
Wybrane
Teksty piosenek
Reklama
Tekst piosenki Kwaśniewski - Iggy Not Pop, tłumaczenie oraz teledysk. Poznaj słowa utworu Kwaśniewski - Iggy Not Pop. Znajdź teledyski, teksty i tłumaczenia innych piosenek - Iggy Not Pop.
Komentarze: 0