Kamelot: Sacrimony (Angel Of Afterlife)

Daj mi znak
Zaśpiewaj słowa niewinności i złamanej dumy
Niech moje wnioski zawiodą
Ześlij mi znak... uzdrów tą złamaną melodię
Bo każdego dnia umieram w piekle

Przelotne życie każdego dnia jak rzeźba na ścianie
To jest jak noc bez przebudzenia
Prawda jest stracona i może nigdy nie być odnaleziona
Jak cienie mojej pantomimy

Kiedy cały świat się zbierze do uczty ostatecznej
Czy tam znajdzie się ktoś, kto we mnie uwierzy?
Głosy odbijają się echem w moim zniekształconym umyśle
Czy to jest prawdziwe, czy to tylko sen?
(Czy tracę zmysły? Nie boję się, mój drogi)

Zaśpiewaj dla mnie aniele życia po życiu, uspokajając mnie
Chaos wewnątrz mej mgławicy
I przemień zło w dobro w niebiańskim świetle
Przebacz mi moje Sacrimony

Powiedz mi co mówią co powinienem wiedzieć
Zdradź mi każdy szczegół
Niech prawda objawi mi się jak odległe wspomnienia
Jak obrazy na srebrnym ekranie

Wszystko staje się jasne
Prawda się objawi
Dług na zawsze dla ciebie i mnie

[...]

A teraz zostaw mnie samego
Wymaż moje wspomnienia
Nie chcę słyszeć, nie chcę widzieć
Nie chcę myśleć o kłamstwie, które za mną podąża

Wszystko staje się jasne
Ale nikt usłyszy mojego świadectwa

Jestem twoim aniołem życia po życiu, uspokajającym Cię
Ciszą wewnątrz twojej mgławicy
I kiedy kłamstwo zmieni się w dobro w niebiańskim świetle
Będę twoim świadectwem

[...]

(Pierścień około rosies
Kieszenie pełne posies
Proch, proch
Wszyscy upadamy)