Marianna Schreiber: Przystanek Sejm (feat. Marcin Najman)
Tekst piosenki
Tekst piosenki
Marianna Schreiber: Przystanek Sejm (feat. Marcin Najman)
Siedzę i płaczę wolność mi zabrano
I nie mam już głosu szukam go nieśmiało
Wybór wolność - nie równa się wcale
Honor z godnością, wszystko mi zabrano
Nie mam żalu wpływ mój na to żaden
Walczyłam z tarczą, Polska nie ta sama
Bagażem mnie obarczą jak każdego Polaka
W Polsce płynęłam przez wody głębokie
Ktoś do mnie krzyczał, wychyliłam okiem
A może tę szklankę czystej wypić trzeba
Wejść na trzeźwo na ląd chyba się nie da
Pato-politycy czają się za rogiem
Boże, coś Polskę, nie no już nie mogę
Niesiesz mnie bezwładną do świata polityki
Jezu, co za syf, myślę po cichu
Tam problemy z edukacją inny uchlał się na amen
Nie ten w pacierzu, lewak Kaczyńskiemu każe pisać testament, obłęd
W usta nabrali wody, jak ta mętna w której pływam
Wnosisz mnie w kolejne drzwi a ja twarzy się pozbywam
Drwią tu wszyscy i 52 tysiące
Czy to nie koniec świata?
Klimatyczna zagłada nie tylko w Polsce
Łuski mi opadają słysząc płacz nad konstytucją Na kolanka tu i tam
Inne walczą z prostytucją, Hołownia rzuca tekstem inteligenta
Wypalił trzy szlugi nie wie co to praca, od socjalizmu w głowie się przewraca
Wódką zapija dni smutne pchając wózek, dziecko nieubrane płacze
Karać patolkę, nie inaczej
Tata z mamą jadą na narty, braicszek w bucikach podartych, kolejny samochód w salonie wybierają
W twarz się śmieją dzieciakom
Rękę tej w urzędzie za hajs podają
A to tylko lewica tu napycha tam rozdaje
Żukowska myli dziecko z psem
Ku*wa słowo daję, Pato-politycy
Nie masz siły mnie już dźwignąć, szukasz ratunku w konfie
To też inna liga
Jeden tym coś o ru*aniu dzieci małych dużo mówi
Ten drugi chce wyrzucać z Ukrainy ludzi
- Stop ukrainizacji polski!
Ale wizja bogactwa mnie urzekła
Szukają wolności nie tam gdzie trzeba
Piątka Mentzena ‘żydów nam nie trzeba’
‘Nie chcemy żydów, gejów aborcji', podatków i Unii Europejskiej
Tak mówił Mentzen
Ej, ej czekaj, cofnijmy się w czasie, przypomnę ci co już się stało
Czternasty rok zepchnął na dół watahę
Pamiętam tyle lat temu trzymałam mamę pod pachę do sklepu
Żeby kupić zbite jajka, taki był wtedy dobrobyt, że ledwo zarobić na nie
- Przyjdzie taki moment, że na ulicy też się wszyscy zorganizujemy, jeśli ta władza nie zniknie
Zaprawdę wam powiadam, nie chcę wojny, chcę spokoju
Ja ból czuję w potylicy
Guzika z niską ceną on nigdy nie znalazł
Pato-politycy
Pigułkę gwałtu jednej na imprze podali
Wywieźli sprzedali, a tego śmiech na konwencji słychać z oddali
I tak od lewicy dźwigasz ten ogon, do Zielonych próbujesz
Na trawie już zdycham, może tu będę wśród swoich
Rzeka granicząca w złote algi tam zakwitła
Co czynili dla zwierząt, może myśleli że to Wisła
Segregacja się kojarzy
6 kolorowych wiader jak te partie
Są czy ich nie ma, śmieci góra już się zazielenia
Od zapomnienia
Posadzili nowe drzewa, jak to ojciec kiedyś mawiał
Syna spłodzić, dom zbudować drzewo sadzić
Dla Polski nic nie robić
Kosiniak z Agro brata się przy wódzie
Żartuję ludzie, ale sojusz na serio
Usycham już i mdleję, jak w ‘przegięciu’ Tetmajera
Szuka ratunku rybak kolejne drzwi otwiera, oby ktoś tam był
Tam prawi i sprawiedliwi, przeze mnie zawstydzeni
Nie zawsze dumni, czasem wkurzeni
80 MLD rocznie na politykę socjalną
Ludziom się nie chcę robić
Dzieci rodzić też już chęcią niespecjalną
Jak zadbać o przyrost naturalny
Każda matka pewnie wie
Pytanie dociera jedno
Która tego chce?
Kolejny ojciec od chorych dzieci ucieka
Matki samotne płaczą, znałam takie, nie wybaczą
Libki namawiają do aborcji na życzenie
40 tydzień ciąży, nie ważne, dla nich brzemię
Kompromisu nie chcą, było lepiej jak przed 21 nie?
Równość dla wszystkich kobiet? Nieprawda!
Nie dla ministowej
W święta podzielą się chlebem, lewak ci to powie
Będzie czytał wtedy przecież słowo boże
Kijem Wisły nie zawrócisz
I z pustego nie nalejesz
Tam za drzwiami słyszałam
Twitterowy ksiądz się ze mnie śmieje, o
- Tych pieniędzy nie ma i nie będzie
Mówił tak Schetyna, coś mi to przypomina
PO, zabiedzone miasta pozostały
Ręce ich wspólnotą nigdy nie skalały
Oczy wypierały się siatek z owadami
Origami z ich potyczek. otoczni dziennikarzynami
Swoimi
Pracę kobietom wydłużali, na 67 skazali
36 ziko podwyżki rzucali
Jak ochłap dla zabiedzonego psa spod budy właścicieli imbecyli
Członek jeden z drugim tylko płaci długi
Oni sami sobie krzywdę wyrządzili
Tamten mówi
Na 0 procent.. się tu sprowadzili
Niż MMA weszło na rynek KPILI, ale idą w zaparte
Maszyny do głosowania, śmiechu warte
Nowoczesna
I nie mam już głosu szukam go nieśmiało
Wybór wolność - nie równa się wcale
Honor z godnością, wszystko mi zabrano
Nie mam żalu wpływ mój na to żaden
Walczyłam z tarczą, Polska nie ta sama
Bagażem mnie obarczą jak każdego Polaka
W Polsce płynęłam przez wody głębokie
Ktoś do mnie krzyczał, wychyliłam okiem
A może tę szklankę czystej wypić trzeba
Wejść na trzeźwo na ląd chyba się nie da
Pato-politycy czają się za rogiem
Boże, coś Polskę, nie no już nie mogę
Niesiesz mnie bezwładną do świata polityki
Jezu, co za syf, myślę po cichu
Tam problemy z edukacją inny uchlał się na amen
Nie ten w pacierzu, lewak Kaczyńskiemu każe pisać testament, obłęd
W usta nabrali wody, jak ta mętna w której pływam
Wnosisz mnie w kolejne drzwi a ja twarzy się pozbywam
Drwią tu wszyscy i 52 tysiące
Czy to nie koniec świata?
Klimatyczna zagłada nie tylko w Polsce
Łuski mi opadają słysząc płacz nad konstytucją Na kolanka tu i tam
Inne walczą z prostytucją, Hołownia rzuca tekstem inteligenta
Wypalił trzy szlugi nie wie co to praca, od socjalizmu w głowie się przewraca
Wódką zapija dni smutne pchając wózek, dziecko nieubrane płacze
Karać patolkę, nie inaczej
Tata z mamą jadą na narty, braicszek w bucikach podartych, kolejny samochód w salonie wybierają
W twarz się śmieją dzieciakom
Rękę tej w urzędzie za hajs podają
A to tylko lewica tu napycha tam rozdaje
Żukowska myli dziecko z psem
Ku*wa słowo daję, Pato-politycy
Nie masz siły mnie już dźwignąć, szukasz ratunku w konfie
To też inna liga
Jeden tym coś o ru*aniu dzieci małych dużo mówi
Ten drugi chce wyrzucać z Ukrainy ludzi
- Stop ukrainizacji polski!
Ale wizja bogactwa mnie urzekła
Szukają wolności nie tam gdzie trzeba
Piątka Mentzena ‘żydów nam nie trzeba’
‘Nie chcemy żydów, gejów aborcji', podatków i Unii Europejskiej
Tak mówił Mentzen
Ej, ej czekaj, cofnijmy się w czasie, przypomnę ci co już się stało
Czternasty rok zepchnął na dół watahę
Pamiętam tyle lat temu trzymałam mamę pod pachę do sklepu
Żeby kupić zbite jajka, taki był wtedy dobrobyt, że ledwo zarobić na nie
- Przyjdzie taki moment, że na ulicy też się wszyscy zorganizujemy, jeśli ta władza nie zniknie
Zaprawdę wam powiadam, nie chcę wojny, chcę spokoju
Ja ból czuję w potylicy
Guzika z niską ceną on nigdy nie znalazł
Pato-politycy
Pigułkę gwałtu jednej na imprze podali
Wywieźli sprzedali, a tego śmiech na konwencji słychać z oddali
I tak od lewicy dźwigasz ten ogon, do Zielonych próbujesz
Na trawie już zdycham, może tu będę wśród swoich
Rzeka granicząca w złote algi tam zakwitła
Co czynili dla zwierząt, może myśleli że to Wisła
Segregacja się kojarzy
6 kolorowych wiader jak te partie
Są czy ich nie ma, śmieci góra już się zazielenia
Od zapomnienia
Posadzili nowe drzewa, jak to ojciec kiedyś mawiał
Syna spłodzić, dom zbudować drzewo sadzić
Dla Polski nic nie robić
Kosiniak z Agro brata się przy wódzie
Żartuję ludzie, ale sojusz na serio
Usycham już i mdleję, jak w ‘przegięciu’ Tetmajera
Szuka ratunku rybak kolejne drzwi otwiera, oby ktoś tam był
Tam prawi i sprawiedliwi, przeze mnie zawstydzeni
Nie zawsze dumni, czasem wkurzeni
80 MLD rocznie na politykę socjalną
Ludziom się nie chcę robić
Dzieci rodzić też już chęcią niespecjalną
Jak zadbać o przyrost naturalny
Każda matka pewnie wie
Pytanie dociera jedno
Która tego chce?
Kolejny ojciec od chorych dzieci ucieka
Matki samotne płaczą, znałam takie, nie wybaczą
Libki namawiają do aborcji na życzenie
40 tydzień ciąży, nie ważne, dla nich brzemię
Kompromisu nie chcą, było lepiej jak przed 21 nie?
Równość dla wszystkich kobiet? Nieprawda!
Nie dla ministowej
W święta podzielą się chlebem, lewak ci to powie
Będzie czytał wtedy przecież słowo boże
Kijem Wisły nie zawrócisz
I z pustego nie nalejesz
Tam za drzwiami słyszałam
Twitterowy ksiądz się ze mnie śmieje, o
- Tych pieniędzy nie ma i nie będzie
Mówił tak Schetyna, coś mi to przypomina
PO, zabiedzone miasta pozostały
Ręce ich wspólnotą nigdy nie skalały
Oczy wypierały się siatek z owadami
Origami z ich potyczek. otoczni dziennikarzynami
Swoimi
Pracę kobietom wydłużali, na 67 skazali
36 ziko podwyżki rzucali
Jak ochłap dla zabiedzonego psa spod budy właścicieli imbecyli
Członek jeden z drugim tylko płaci długi
Oni sami sobie krzywdę wyrządzili
Tamten mówi
Na 0 procent.. się tu sprowadzili
Niż MMA weszło na rynek KPILI, ale idą w zaparte
Maszyny do głosowania, śmiechu warte
Nowoczesna
Tłumaczenie piosenki
Marianna Schreiber: Przystanek Sejm (feat. Marcin Najman)
Nie ma jeszcze tłumaczenia dla tego utworu
Bądź pierwszy i dodaj swoje tłumaczenie
Reklama
Reklama
Inne teksty wykonawcy
Marianna Schreiber: Przystanek Sejm (feat. Marcin Najman)
-
DLA ATENCJI
- Marianna Schreiber
-
Polityczny dramat
- Marianna Schreiber
-
Żona Ministra (One Thing About Me)
- Marianna Schreiber
Skomentuj tekst
Marianna Schreiber: Przystanek Sejm (feat. Marcin Najman)
Pisz jako
4000 znaków do wpisania
Twój komentarz może być pierwszy
Reklama
Polecane na dziś
Teksty piosenek
-
dorosłe serce
WERSOW
„Serce dorosło wciąż łamie się w pół padło zbyt wiele między nami złych słów wiem że mnie kochasz na swój sposób to ja tak bardzo tęsknie ale nie jest mi żal bo jesteś chciałam byś chociaż spojrzał na ”
-
Od nowa
Julia Wieniawa
„Znam takich jak Ty słowa rzucasz na wiatr byłeś tak pewny a znów jesteś sam czułam się lekko tak przy Tobie pod płaszczem gwiazd świeciłam mocniej szkoda, że mimo tego nie widziałeś mnie ”
-
CHA CHA
Sobel
„Przecież sama nie wiesz czego chcesz I ja od dawna czuję, że nie warto Wiesz, że daję serce Ci na dłoni Które Ty wraz z petem wyrzucisz przez balkon Koniec z walką, wiem, że nie dam Ci już... N”
-
Maison - ft. Lucie
Emilio Piano
„Où va-t-on ? Quand on n’a plus de maison ? Les fleurs sous le béton, Maman, Dis-le-moi, Où va-t-on ? Est-ce qu’un jour on sait vraiment ? Ou est-ce qu’on fait semblant, tout le temps ? Où va”
-
Chcę ciebie częściej
Maciej Skiba
„Powiedz coś Tak od niechcenia Chcę Ciebie słuchać To miłe dla ucha Bez Ciebie szare mam dni Kiedy nie dzwonisz Nie robię nic Wszystko jest po nic Tylko Ty Potrafisz mnie przed tym o”
Ostatnio wyszukiwane
Teksty piosenek
Wybrane
Teksty piosenek
-
Sru!
- Ktoś Gdzieś Kiedyś Coś
-
São Paulo
- The Weeknd
-
Kaczusia
- Ktoś Gdzieś Kiedyś Coś
-
Daleko od bluesa
- Ktoś Gdzieś Kiedyś Coś
-
Nowy Świt
- Ktoś Gdzieś Kiedyś Coś
-
Kolano
- Ktoś Gdzieś Kiedyś Coś
-
Święty Mikołaju
- Tomix
-
I Can't Fucking Sing
- The Weeknd
-
Ktoś gdzieś kiedyś…
- Ktoś Gdzieś Kiedyś Coś
-
Shrek
- Ktoś Gdzieś Kiedyś Coś
Tekst piosenki Przystanek Sejm (feat. Marcin Najman) - Marianna Schreiber, tłumaczenie oraz teledysk. Poznaj słowa utworu Przystanek Sejm (feat. Marcin Najman) - Marianna Schreiber. Znajdź teledyski, teksty i tłumaczenia innych piosenek - Marianna Schreiber.
Komentarze: 0