Trzy-Sześć: VENOM (feat. Kuba Klasiik Walczak, prod. Johnny Beats)

Co za rok, znowu blizna na bliźnie
Przez połowę leżałem na linach
Golę łeb, żeby ukryć siwiznę
Więcej stresu – reaktor wytrzyma
Zamiast wrogów, wykończy mnie zazdrość
Zamiast domu mam toksyczne bagno
Kto wyłączył światło? Jest ciemno i źle
Wiem, bo idę na dno jak dziecko we mgle

A miało być pięknie, ten szampan Moet
A było jak w piekle, gorzałka i giet
Znowu tarcia i stres
Znowu sarkazm i gniew
Czy wystarcza na chleb
Bo ta tarcza to blef
Byłem wypruty jakbym wlazł na giewont
Ten rok przeczołgał mnie
Jak armagedon
Na samą myśl mnie ogarnia niemoc
Strach jest jak demon
Przejmuję ster tak jak Venom
Zamiast jechać z nim ostro jak Jimson
Wsiadam w Bronco tak jak O.J. Simpson
Czoło non-stop zmarszczone jak Klingon
Nie chcę się tym zaciągnąć jak Clinton
Mój zegar mi mówi: czas przejść na terapię
Za często wskazuje dwadzieścia po czwartej
Ch*j, Venom znów ma co zjeść na kolacje
A światło w tunelu nadjeżdża wprost na mnie
Ej
A światło w tunelu nadjeżdża wprost na mnie
Ej
Bo zamiast go dusić, próbuję go topić i żreć co popadnie
Ej
Tak nieporadnie
Znowu ten niepokój w gardle
A ja znowu karmię tych demonów armię
To niedopuszczalne

Biorę wdech i wydech
Znowu wdech i wydech
Mówią mi, że wiem gdzie idę
Jednak, póki co, ja zazwyczaj miotam się

Więc biorę znowu
Wdech i wydech
Znowu wdech i wydech
Jakoś to przeżyję
Ciągłą walkę z cieniem
Który wszystko o mnie wie