donGuralesko: Kaliber 45
Tekst piosenki
Tekst piosenki
donGuralesko: Kaliber 45
Ślę bomby, tak rok za rokiem, tak raz za razem
Choć straszy ich Jožin z bažin, szczerzy się błazen
Nie kroję linijek nigdy, gdy lecę z basem
Jadę buspasem, karmię się lasem, mam farta czasem
Nie dziwki, basen, nie machanie kutasem
Zajaram się może czasem jakimś obrazem
Na ścianach pokoju miałem wycinki z gazet
I snułem te rap-marzenia z kumplami razem
Że wskoczę na sceny deski jak jednym susem
I znokautuję ich, jakbym był Canibusem
Maluję słowem jak Tuse, rapuję tu se
Robię se muzę, trueschoole gdy lecę busem
Kołuję już sęp, nad lasem sosen się niosę
Od wielu wiosеn mam passę, płacą mi sosem
Mam pasję, mam w ryju kosę, za rufą trupy
Nie spotkasz mnie z papiеrosem, bo są do...
Te grupy, co reklamują banki, keczupy
I dają koncernom dupy za talerz zupy
Nie mają wstydu, ni stylu, ich rymy chciwe
Już wolę rzezać prawdziwe za czapkę śliwek
I krzesać ze skały iskry moją ciupagą
Na chuj ci drogie łachy? Wolę cię nago
Tam leci gawron, z nieba bloki ogląda
Jak Mar-a-lago, gdzie siedzi spróchniały blondas
I bierze klocki do buzi jak Lego Bobo
I kły szczerzy na świat cały jak u bonobo
Wojna tuż obok, rządzi obibok, wrócił zabobon
Nagłą zdjęty chorobą – agorafobią
Za ścianą chrobot, Terminus chciałby być sobą
Już więcej miał miłosierdzia ten dziki robot
A w głowach łopot, łypią ich oczy spod kapot
I wieszczy ludziom kakapo karierę kapo
Goń, piesku, aport, pal wapor, nie wpadaj w stupor
Zarabiaj pieniądze szybko, wydawaj głupio
Niech łupią, dudnią i warczą wszystkie fajerki
Niech wiedzą to nieme gwiazdy: człowiek jest wielki
I fajerwerki niech straszą wszystko i wszystkich
Jak będziesz grzeczny, dodamy cię do playlisty
Miotają się dzikie kundle jak ratler w pudle
I wkrótce milkną przy furtce, smutne jak putler
Publika siedzi i klaszcze, i żuje gumę
Te komentarze to niezły czasów dokument
Grabarze swych horyzontów, gwoździe do trumien
Bez sensu napisać umie, a nie rozumiem
Skojarzeń pełne cmentarze, trawniki z gówien
I każdy sunie w swym SUV-ie ku własnej zgubie
I marzy o dużej stówie, o dużej spluwie
Tragarze swych niedomówień, handlarze sumień
W fanklubie lubię, nie lubię, po moim trupie
Te twarze od myśli brudne, jakby na grubie
To tyle w sumie, mówię, co czuję, mówię, co mówię
Mówię, co myślę, myślę, co mówię
Ty w ducha uwierz, zrozumiesz, nie chcesz, to nie wierz
Świat wielki jest i tajemny, że nawet nie wiesz
I ucisz hałas w swej bani, to wiele zmienia
Szepczą spiskowcy, epigoni Dänikena
Biegają w kółko, gonią własne ogony
Zapytasz po co? Nie wiedzą, Jan jest palony
Gdy nic już nie masz, to kochasz różne abstrakcje:
Kluby, kraje, stronnictwa i dziwne frakcje
I klikasz, że to, że tamto, że w ogóle, w ogóle
Że kogle mogle, że prawdę powiedzą Google
I to jest problem? Naprawdę nie ma problemu
Wystarczy wyłączyć wtyczkę, poleżeć w cieniu
Uśmiechnąć się do swych myśli lub do sąsiada
I skończyć z lubię, nie lubię, siada, nie siada
Że hańba, zdrada, że alarm, że jak to, co to?
Scrollując to, chcąc czy nie chcąc, jesteś idiotą
A każda chwila jest złotą, unikatową
Wszystko, co mamy, to słowo, to rusza głową
Pcham syf jak Syzyf, cyfr szyfr na nowo
Choć różnie bywa, raz szaro, raz kolorowo
Kupił korale królowej Karol, nim zapiał kur
Mam kolor, polor i walor, Gural jest król
Życie to ból, lecz i radość, i miłość
Zapomniał już stary lamus, o co chodziło?
O co latało? Nie miał nic – się zgadzało
Teraz ma dużo, ale ciągle mu mało
Pokonam barierę każdą, promyk nadziei
Ostatni tur, żyję na skrawku kniei
To tyle w sumie, mówię, co czuję, mówię, co mówię
Mówię, co myślę, myślę, co mówię
To tyle w sumie, mówię, co czuję, mówię, co mówię
Mówię, co myślę, myślę, co mówię
To tyle w sumie... tyle w sumie... tyle w sumie...
Choć straszy ich Jožin z bažin, szczerzy się błazen
Nie kroję linijek nigdy, gdy lecę z basem
Jadę buspasem, karmię się lasem, mam farta czasem
Nie dziwki, basen, nie machanie kutasem
Zajaram się może czasem jakimś obrazem
Na ścianach pokoju miałem wycinki z gazet
I snułem te rap-marzenia z kumplami razem
Że wskoczę na sceny deski jak jednym susem
I znokautuję ich, jakbym był Canibusem
Maluję słowem jak Tuse, rapuję tu se
Robię se muzę, trueschoole gdy lecę busem
Kołuję już sęp, nad lasem sosen się niosę
Od wielu wiosеn mam passę, płacą mi sosem
Mam pasję, mam w ryju kosę, za rufą trupy
Nie spotkasz mnie z papiеrosem, bo są do...
Te grupy, co reklamują banki, keczupy
I dają koncernom dupy za talerz zupy
Nie mają wstydu, ni stylu, ich rymy chciwe
Już wolę rzezać prawdziwe za czapkę śliwek
I krzesać ze skały iskry moją ciupagą
Na chuj ci drogie łachy? Wolę cię nago
Tam leci gawron, z nieba bloki ogląda
Jak Mar-a-lago, gdzie siedzi spróchniały blondas
I bierze klocki do buzi jak Lego Bobo
I kły szczerzy na świat cały jak u bonobo
Wojna tuż obok, rządzi obibok, wrócił zabobon
Nagłą zdjęty chorobą – agorafobią
Za ścianą chrobot, Terminus chciałby być sobą
Już więcej miał miłosierdzia ten dziki robot
A w głowach łopot, łypią ich oczy spod kapot
I wieszczy ludziom kakapo karierę kapo
Goń, piesku, aport, pal wapor, nie wpadaj w stupor
Zarabiaj pieniądze szybko, wydawaj głupio
Niech łupią, dudnią i warczą wszystkie fajerki
Niech wiedzą to nieme gwiazdy: człowiek jest wielki
I fajerwerki niech straszą wszystko i wszystkich
Jak będziesz grzeczny, dodamy cię do playlisty
Miotają się dzikie kundle jak ratler w pudle
I wkrótce milkną przy furtce, smutne jak putler
Publika siedzi i klaszcze, i żuje gumę
Te komentarze to niezły czasów dokument
Grabarze swych horyzontów, gwoździe do trumien
Bez sensu napisać umie, a nie rozumiem
Skojarzeń pełne cmentarze, trawniki z gówien
I każdy sunie w swym SUV-ie ku własnej zgubie
I marzy o dużej stówie, o dużej spluwie
Tragarze swych niedomówień, handlarze sumień
W fanklubie lubię, nie lubię, po moim trupie
Te twarze od myśli brudne, jakby na grubie
To tyle w sumie, mówię, co czuję, mówię, co mówię
Mówię, co myślę, myślę, co mówię
Ty w ducha uwierz, zrozumiesz, nie chcesz, to nie wierz
Świat wielki jest i tajemny, że nawet nie wiesz
I ucisz hałas w swej bani, to wiele zmienia
Szepczą spiskowcy, epigoni Dänikena
Biegają w kółko, gonią własne ogony
Zapytasz po co? Nie wiedzą, Jan jest palony
Gdy nic już nie masz, to kochasz różne abstrakcje:
Kluby, kraje, stronnictwa i dziwne frakcje
I klikasz, że to, że tamto, że w ogóle, w ogóle
Że kogle mogle, że prawdę powiedzą Google
I to jest problem? Naprawdę nie ma problemu
Wystarczy wyłączyć wtyczkę, poleżeć w cieniu
Uśmiechnąć się do swych myśli lub do sąsiada
I skończyć z lubię, nie lubię, siada, nie siada
Że hańba, zdrada, że alarm, że jak to, co to?
Scrollując to, chcąc czy nie chcąc, jesteś idiotą
A każda chwila jest złotą, unikatową
Wszystko, co mamy, to słowo, to rusza głową
Pcham syf jak Syzyf, cyfr szyfr na nowo
Choć różnie bywa, raz szaro, raz kolorowo
Kupił korale królowej Karol, nim zapiał kur
Mam kolor, polor i walor, Gural jest król
Życie to ból, lecz i radość, i miłość
Zapomniał już stary lamus, o co chodziło?
O co latało? Nie miał nic – się zgadzało
Teraz ma dużo, ale ciągle mu mało
Pokonam barierę każdą, promyk nadziei
Ostatni tur, żyję na skrawku kniei
To tyle w sumie, mówię, co czuję, mówię, co mówię
Mówię, co myślę, myślę, co mówię
To tyle w sumie, mówię, co czuję, mówię, co mówię
Mówię, co myślę, myślę, co mówię
To tyle w sumie... tyle w sumie... tyle w sumie...
Tłumaczenie piosenki
donGuralesko: Kaliber 45
Nie ma jeszcze tłumaczenia dla tego utworu
Bądź pierwszy i dodaj swoje tłumaczenie
Reklama
Reklama
Inne teksty wykonawcy
donGuralesko: Kaliber 45
-
Camera obscura
- donGuralesko
-
ATLAS
- donGuralesko
-
Te typy
- donGuralesko
-
Teletubi
- donGuralesko
-
Wyrok
- donGuralesko
Skomentuj tekst
donGuralesko: Kaliber 45
Pisz jako Gość
4000 znaków do wpisania
Twój komentarz może być pierwszy
Reklama
Reklama
Polecane na dziś
Teksty piosenek
-
Santa Cruz (Modelki, Qry, Wersow, Świeży, Mortal, Vłodarski)
EKIPA
„(Qry) Ej, mam luz na bani, parę koła w banku Parę wydamy i zawijamy Jak mam to przeżyć to tylko z wami Ej jutro mnie tu nie zobaczysz Pozdro Polsko zawijamy Ej jutro mnie tu nie zobaczysz Wrzuc”
-
1DAY IN LA
bambi, Oki, francis
„Zwrotka 1: bambi Prosisz mnie żebym już żyła powoli Kupisz mi wszystko, co mnie zadowoli Ja nie umiem zabrać niczego od Ciebie Bo z mojej kieszeni się sypie za wiele Fuckboy'e na backu mnie prosz”
-
Do końca dni - x Majtis, samunowak
FANKA
„Za tobą pójdę, gdzie nie był nikt A zanim usnę, sprawdzę czy śpisz Tobie oddam moje życie, oddam każdą jedną chwilę Jesteś tą melodią, do której moje serce bije I nie muszę szukać już Wiem, że ”
-
Dame Un Grrr - x Kate Linn
Fantomel
„Dame un grr Un qué? Un grr Un qué, un qué? Un grr Un qué? Un grr Un grr (x4) Un qué? I love When you shake it, shake it When I see you go cecererece My body go wake”
-
Nie życzę ci źle
Quebonafide
„Nie życzę ci źle Nie życzę ci źle Nie życzę ci źle Nie życzę ci źle Może tylko by nietoperz wkręcił ci się w łeb Może żeby ci zamknęli ulubiony sklep By przykleił się jak rzep, pech z tych nie”
Użytkownicy poszukiwali
Teksty piosenek
- Kaliber 45 tekst piosenki ural●
- Kaliber 45 gural tekst●
- Kaliber 45 tekst piosenki●
Reklama
Ostatnio wyszukiwane
Teksty piosenek
Wybrane
Teksty piosenek
-
COMING OUT
- WHITE WIDOW
-
Va Bank
- Natalia Capelik-Muianga (Natalia Muianga)
-
Mi Nombre
- Leire Martínez
-
MODLITWA // Prod. Czaha - ft. Bonus RPK x Nizioł x Korwin ES
- Parol Syndykat
-
Porcelain
- Faouzia
-
Zero ft. Zaira Jabnell
- José Madero
-
nasza kolej
- Majtis
-
Butcher Shop (Prod. RZA) - feat. FERG
- Awich
-
Steve's Lava Chicken | A Minecraft Movie Soundtrack | WaterTower
- Jack Black
-
No Favours ft. Potter Payper
- K Koke
Reklama
Tekst piosenki Kaliber 45 - donGuralesko, tłumaczenie oraz teledysk. Poznaj słowa utworu Kaliber 45 - donGuralesko. Znajdź teledyski, teksty i tłumaczenia innych piosenek - donGuralesko.
Komentarze: 0