Jacek Kaczmarski: Testament m

Tekst piosenki

Brak wideo

Jacek Kaczmarski

Teksty: 185 Tłumaczenia: 0 Wideo: 5

Tekst piosenki

Jacek Kaczmarski: Testament m

W trzydziestym ósmym roku życiaPod koniec dwudziestego wieku,Co nic już chyba do odkryciaNie ma ni w sobie, ni w człowieku Za czarne pióro i atramentChwytam, by spisać swój testament.Za mną, już liczba chrystusowaOfiarnym kozłom przypisana,Kiedy niewinna spada głowaZa cudze grzechy - czyli za nas,By z życia się wymknąwszy sidełUschnąć w relikwie wśród kadzideł.Przede mną dziesięć lat niepewnych,Gdy każdy zmierzch mężczyznę miażdży,Od wewnątrz pośpiech szarpie gniewny,A z nieba mu znikają gwiazdy.Który to przetrwa ten - dożyjeZaszczytu, że sędziwie zgnije.Mniej ważne - ile czasu trawisz,Niż - z jakim trawisz go wynikiem.Niejedną twarz mi los przyprawił:Byłem już zdrajcą i pomnikiem,Degeneratern, bohaterem,A wszystkie twarze były szczere.Patrzono na mnie przez soczewkiMiłości, złości, interesu.Przeinaczano moje śpiewkiBy się stawały tym, czym nie są.Tak używano mnie w potrzebieAż dziw, że jeszcze mam ciut siebie.Poza tym zresztą mam niewiele.Wpływy przejadłem i przepiłem.Conieco w duszy tkwi i w ciele(Co duszy wstrętne - ciału miłe),Więc nie zostawiam potomnościKont, akcji ani posiadłości.Pierwszej małżonce mojej, Ince,Nim się wyrazi o mnie szpetnie,Zostawiam nasze wspólne sińce -Pamiątki z wojny wieloletniej.Ja się przeglądam w tych orderach,Bo to co boli nie umieraZaś drugiej mojej połowicyNiczego nie zapiszę za nic,Bo choćbym nie wiem jak policzył -I tak mnie za rozrzutność zgani;Więc nim się zrobi krótkie spięcie -"Kocham cię" - piszę w testamencie.Także synowi memu, KosmieNiewiele mam do zapisania.Nie wiem co będzie, gdy dorośnie:Czy zada cios mi, czy pytaniaI próżno mi się dzisiaj biedzić,Czy znajdę na nie odpowiedzi.Paci zabawek nie pomnożę,A zapisuję jej przestrogę.Że choć się wiecznie bawić może -Nie taką jej wyśniłem drogę.Lecz snem nie będę córki dręczył;Zjawi się drań, co mnie wyręczy!Przykra to myśl, że - gdy czterdziestkęPoranny wieszczy reumatyzm -Tak łatwo w ten testament mieszczęWszystkie me lary i penaty;Gitarę, książki i zapiski,Butelkę po ostatniej whisky.Nic nie zapiszę więc Wałęsom,Pawlakom, Strąkom i Urbanom,Co codziennością naszą trzęsą,A ja ich muszę strząsać rano.I przyjaciółki mej GrabowskiejGrę z nimi biorę za słabostkę.Zostały jeszcze pieśni. OneJuż, chcę czy nie chcę, nie są moje.Niech cierpią los swój - raz stworzoneNa beznadziejny bój z ustrojem.Szczezł ustrój, a słowami pieśniWciąż okładają się współcześni.Ja z nimi nic wspólnego nie mam(To znaczy z ludźmi, nie z pieśniami)Niech sobie znajdą własny tematI niech go wyśpiewają sami.Inaczej zdradzą wielbicieleŻe nie pojęli ze mnie wiele.Partnerzy także źródłem troski -Ciąży przyjaźni kamień młyński:Niezbyt wysilał się Gintrowski,Nazbyt wysilał się Łapiński.Tyleśmy wspólnie wznieśli modlitw -Rozeszliśmy się bez melodii.W ten czas tak marny, hałaśliwy,Gdy szybki efekt myśl połyka,Chóralne plączą się porywy,Muzyka wszelka w zgiełku znika.Lecz, chociaż z nieuchronnym smutkiemKażdy niech swoją nuci nutkę.O, nie samotne to nucenie!Ani obejrzy się pustelnik -Zjawią się wielcy ocaleniZ historii rusztów i popielnicBy szydzić wprzód a potem kusićI do sprostania im prymusie.Bo nie przypadkiem przeszli czyściecOdsiani z mód wartkiego ściekuPo to by istnieć (a nie błyszczeć)I wieść dysputę o człowieku.W przepyszne wciągną cię katuszeNiebylejakie łby i dusze.Dyskusja z nimi też jest czysta.Podstępna tylko z naszej strony.Czym grozi nam antagonistaCo przed wiekami pogrzebiony?A dodam jeszcze myśl, że i myNiedługo już będziemy z nimi.To samo pod rozwagę dajęKochankom moim bez wyjątku:Jakże do syta tym się najeśćCo końcem było od początku?Imion rozkoszy więc nie podam,Bo życia mało, czasu szkoda.Dlatego też się kończyć godzi...Nie wiem, czy jeszcze co napiszę,Lecz tylem już wierszydeł spłodził,Że jest czym okpić po mnie cisze.Zwłaszcza, że póki słońce świeciWciąż będą rodzić się poeci.Jak ja bezczelni i bezradniSpragnieni grzechu i spowiedziI jedną nogą już w zapadni -Dociekający - co w nich siedziCo wciąż nieuchronności przeczy.Że może życie jest do rzeczy!
Autor tekstu: nieznany
Data dodania: 2011-02-22

Tłumaczenie piosenki

Jacek Kaczmarski: Testament m

Nie ma jeszcze tłumaczenia dla tego utworu
Bądź pierwszy i dodaj swoje tłumaczenie
Podoba Ci się tekst piosenki? Oceń tekst piosenki?
0 %
0 %

Inne teksty wykonawcy

Jacek Kaczmarski: Testament m

Skomentuj tekst

Jacek Kaczmarski: Testament m

Komentarze: 0

Twój komentarz może być pierwszy

Polecane na dziś

Teksty piosenek

  • Miłość jest ślepa Sanah
    „Kochanie mnie to jak pory roku Po miesiącach mroku Słońce świeci zza chmur Kochanie mnie to poza do skoku Nad przepaścią głęboką Potem już tylko w dół Kochanie mnie jak zima w pergoli Mró”
  • Genziara Genzie
    „mam pewność siebie, to praca nie dar oni mi piszą, że ja to mam fart przeżyłam tsunami, hejtu tyle fal nie mogłam już więcej dać, z siebie wiem, wiem najlepiej co na mnie stać jak gwiazda na nieb”
  • 100 BPM - feat. Bletka Kizo
    „Nad miastem unosi się dym Dziś każdy porusza się w tańcu I serce wybija nam rytm Nie braknie nam promieni słońca Gdy mieni się golden hour Którego nie dotykasz końca Chce z Tobą tańczyć jak nikt”
  • Nie mówiła nic EMO
    „Znowu siedzę z sobą całkiem sam a jedno co jest pewne chciałem to mam o tobie trudno jest zapomnieć ot tak nie mówiła nic chciała z tobą być lubiła solo tańczyć aż po świt kochałem ją jak nik”
  • Pilnie oddam gruz Daj To Głośniej
    „Miałeś wyglądać jak Dicaprio miałam się wozić Twoim cabrio w basenie sączyć Aperole a Ty wyglądasz tak że ja, że ja Cię nie chcę Miałeś być jak z bajki pantofle, a nie stare najki gdzie mogę ”

Użytkownicy poszukiwali

Teksty piosenek

  • Kaczmarski M Tekst
  • Jacek kaczmarski M tekst
  • jacek kaczmarski testament
  • kaczmarski tesrsment
  • jacek kaczmarski niech cierpia los swoj

Wykonawcy

Lista alfabetyczna

Tekst piosenki Testament m - Jacek Kaczmarski, tłumaczenie oraz teledysk. Poznaj słowa utworu Testament m - Jacek Kaczmarski. Znajdź teledyski, teksty i tłumaczenia innych piosenek - Jacek Kaczmarski.