Kornik: Też to widzisz

Tu wielu zastanawia się jak znaleźć w sobie siłę
Bóg mi nie pomógł, chociaż się modliłem
Nadzieja matka tych co nie mieli farta
tylko problem jest jeden, ona dawno już umarła.
Być człowiekiem, dobrym, niewinnym
trudno jest biec gdy się ucieka jak winny.
Dobry moment mnie rozgrzewa, nie chciał bym spłonąć
i choć nie umiem pływać, nie chce umieć też utonąć.
Powiesz, wycisz się, może kiedyś Cię wyciszę
spokojny sen, tysiąca jeden liter.
A tu mały koszmar, znowu wpędza w zgiełk
widzę jak przez mgłę, adrenalina to mój ster.
To na pozór całość, niby wszystko styka
oczy trują jak arszenik, ciemność szuka przewodnika.
Mały sukces w dużym bagnie trafia w środek tarczy
zapach jak moc zbawcy, przekleństwo dla słuchaczy.


Ref.
Czasami pragnienie mija się z prawdą
rzeczywistość jest, jakby nie była twoją matką.
Chcesz by coś Cię trzymało, a lina pęka
niepewność i strach to wszystko na twoich rękach.

Czasami pragnienie mija się z prawdą
rzeczywistość jest, jakby nie była twoją matką.
60 sekund smutku zabiera minutę szczęścia
Kolejny kawałek ile zależy od podejścia.


Twoja głowa musi być pusta jak butelki dno
byś wiedział co już nie masz i zobaczył całe zło.
Cieka, czerwona linia hodowana na uczuciach
sumieniem gra na nutach, diabeł liczy utarg.
Dzień bez barier wpędza w hipokryzje
Ty w jego szponach, zaczarowane pisklę.
Każdy z nas jak narkoman co nie potrafi przestać
pod wodą się dławimy jednym łykiem powietrza.
Zycie tak pokręcone, mówi - droga nie tędy
sumienie już nie gryzie bo straciło wszystkie zęby.
Paranoje gonią lęki, w człowieku szukasz człowieka
mówisz - Kocham śmierć, bo tylko ona na Ciebie czeka.
Anioły tracą skrzydła, my jak umarli poeci
mówisz - kocham deszcz, bo tylko on na Ciebie leci.
Każdy dzień jak chore dziecko to poważna sprawa
najlepszy przyjaciel echo, zawsze odpowiada.


Ref.
Czasami pragnienie mija się z prawdą
rzeczywistość jest, jakby nie była twoją matką.
Chcesz by coś Cię trzymało, a lina pęka
niepewność i strach to wszystko na twoich rękach.

Czasami pragnienie mija się z prawdą
rzeczywistość jest, jakby nie była twoją matką.
60 sekund smutku zabiera minutę szczęścia
Kolejny kawałek ile zależy od podejścia.


Tu wiele rodzin, jest blisko patologi
synowie walą wódę, córki na studiach z kurwologii
Wielu, mieni się fałszywą siostrą lub bratem
jak masz szczęście to co najwyżej zezowate.
Sejny biegun polski, przecież nie ubliżam
menele na twarzy z błękitem Paryża
Porządne dziewczyny wolą blacharstwo, draństwo
z milczenia, przechodzą w cichodajstwo
Zamiast się poduczyć, wziąć książkę na wakacje
jedynie co czytają, samochodów rejestracje.
Pieprzona obojętność, nic nas nie rusza
wbija się to w łeb jak ciernie w twarz Chrystusa.
Wiem że pokonam złe odbicie w lustrze
nietrafione ideały zamknę w kufrze.
I choć się modlę, nieustannie, bez przerwy
składam dłonie do modlitwy, Boże ucisz moje nerwy!