PATOKALIPSA: LEVEL DOWN
Tekst piosenki
Tekst piosenki
PATOKALIPSA: LEVEL DOWN
Zwycięzca śmierci, piekła i szatana
Wychodzi z grobu dnia trzeciego z rana
Naród niewierny trwoży się, przestrasza
Na cud Jonasza - Alleluja
I chuj z wami, raperami, tiktokerami
Fighterami, graczami i biznesmenami
Wróciłem se grać dla jaj, ale grać z jajami
I chociaż czasem brak zajawy - wszystko dla ziomali
Wołają do studia, ja kurwa się napić wolę
Ale jeszcze wam pokażę bydlaka jak Mati Borek
Scena się zapuściła i grubą beką jest
Kto wam dbał o linie jak nie było nas? Bedoes?
Rap gówno warty, nie pierdolcie mi o zmianie warty
Jedyne co siada mi to psycha, wy jebane parchy
Tu każdy leci fajnie, totalnie to jebie mnie
To niе dla mnie, jakieś dzieci z majkiеm jak w Neverland
I te dziewczynki co się wożą jakby scenę zjadły
Przydałoby im się wypierdolić #kartky
Rap się zmienił nie do poznania, a mi to zwisa
Tede rapuje bez pisania - kurwa, wcześniej pisał?
Jakie życie taki rap, gdy twój to pop i chujnia
Wycieranie mordy moją ksywką nie jest oki, kurwa
Przez was, tępe chuje, znowu się wpędzę do grobu
I do usłyszenia za pięć lat, kiedy się wścieknę znowu
To było siedem lat nieszczęść i kaca
Powiedzcie na mieście, że Pato Pato wraca
Bo scena to dalej dno, nam zostało tylko to
Co ojcu Agaty Fąk, czyli załamanie rąk, yo
Musi być prawilnie, mordo, beki nie ma tu wcale
Pytanie - za spacer z psem jest przypał w kryminale?
Popek se za mocno wkręcił "jebać psy" na banię
Ja tak samo jak Popek, na Młode Wilki chuja kładę
Dziś co drugi raper musi mieć napisy w numerach
Tu nie pomoże logopeda, czas pizdy umierać
Pewnie zamówię sobie jutro wasze płyty grobowe
Bo ja najbardziej czekam na wasze napisy końcowe
Mam dissy gotowe, jak wychylisz głowę to nara, łaku
Bo ja nie toleruję laktozy i mumble rapu
Te raperki na scenie to cringe aż pizdę wykręca
Wszystko sztuczne - usta, cycki, inteligencja
Jebane beztalencia, zabierz im wtyczki to będą w chuju
Nie wierzysz, to odpal White'a na Red Bullu
A ich fani lubią być ruchani przez tych bezbeków
Płacą stówę by posłuchać koncertu z playbacku
Wczoraj śmiali się z Jędkera, dzisiaj sami robią disco
I to real talk, jakby to powiedział Pih, to nie jest hip-hop
Nazwij mnie boomerem, dziwko, niepotrzebny mi twój respekt
Jeszcze będzie w chuj śmiesznie, jak zrobimy gnój w mieście
Mordo, nie mam autotune'a, no bo nie potrafię śpiewać
Oni mają autotune'a, no bo nie potrafią śpiewać
Ich koncert to playback i bez beki powiem wam
Że zamiast tego słuchać wolę przeciąć gardło sobie sam
Jestem sobie Pan jak jebany Jan Zamoyski
Tego potopu bełkotu nawet nie tłumacz na polski
Typy nie rapują, tylko jęczą, drą pizdę
Mają wbite w ciebie, dziecko, oni robić chcą biznes
Dla forsy, chłopaku, to piliby ejakulat
Zestaw Pato w Macu - spliff na chill, no i denaturat
Grasz to źle akurat, lepiej zejdź z miejsca
Oddam wszystkie wasze wersy za jeden wers Eisa
Weź przestań, bujasz karki tym lapsom
Sorry ziomuś u mnie nadal bardziej Smarki niż Żabson
Popelina na TikToku? Nic trudnego dla chcącego
(Szczęść Boże), trzy słowa dla Edzia prowadzącego
Mnie za chuj to nie czesze, kończysz już, to się cieszę
Widzę znów tyle głów co ma mózg jak orzeszek
Czy to rap, czy freakfighty - wszystko wprost z odbytu
Nie ma to jak idolizować troglodytów
To nie gang bang, taki banger tu siada
Wraca Pato dźwięk więc tutaj pędem to składam
Ich geng geng żenada, cziki beng beng odpada
To, że mają fanów, to jest degrengolada
Witajcie, mamy do pogadania, błazny
Zamiast kleić pizdy, kleją się do plazmy
Znalazłem kurwy, co ukradły hip-hop
Wystarczy, że odpaliłem TikTok
Rapowe boysbandy grają po przedszkolach
Nie lubię tych chłopców jak Wojtek Gola
Mam papier na to, twoi idole lecą w RMF
A gorące szesnastki zapisują w PDF
Może poprawią humor dziś mi drinki
Tylko bez oliwki, uczulenie mam na dziwki
Kolaboracje, byle tylko hajs się zgadzał
Złą sławą owiani jak Emil Hácha
Chuj z takimi patriotami, niech giną bez śladu
Choćby dawali za friko, to nie wezmę przykładu
W McDonaldach wolą beefy? Niech grają za fryty
Wzbudzają niesmak, tak samo jak ich płyty
Trzeba mieć jaja, żeby wyjść przed szereg
Czyszczę scenę, szpecą ją jak pryszcze cerę
Śmiecie, pierwsze przykazanie czy za trudne
Skoczmy na Jasną Górę i pomódlmy się za Buddę
Obserwuję te kariery wasze marne
Pato Pato unikalne jak karzeł z daunem
Ej, ej, ej, ej, jeszcze ja, jeszcze ja!
Yo, bandziorno, w Polsce widzę nowy rodzaj kina, nie
Dziś pedofil kryje pedofila
Nie chcę ich oglądać, co to dla was znaczy
Skoro zdjęcia na sociale gratis zrobi im aparat władzy
Kula w pierś daje brak tętna, on na drzewie reflektuje
Wór na łeb, na szyję pętla i was chętnie podlinkuję
Pisać chcę i nie ochłonę, się nie zgadza liczba zgonów
Pizza gate? Piece są włączone, a z nimi do spodu
Powiedzą, że mało wiem, ale wiem, jedno jest pewne
Wiadomo, że walą śnieg, tak bardzo lubią nieletnie
Co do śniegu, to przed walką trzeba zrobić wszystkie pompki
Ale jak macie trenować jak zjedliście wszystkie worki
Jedź do mamy, powiedz, że ci bardzo przykro
W ogóle to nie chciałeś tego, by tak słabo wyszło
I się popłacz, może dzięki tobie to oszczędzą wodę
Bo jak wyjdziesz to ktoś wjedzie z mopem i zetrze podłogę
Żeby nikt nie poszedł twoim śladem
Bo przykład dałeś najlepszy jak z siebie tu zrobić szmatę
Ta wasza ekipa usypia, lepiej niech kreski wezmą
Mi o polskie znaki chodzi, bo nie lubię kiepskich wersow
Wersy kopiowane przykuły uwagę, fanki wykuły na blachę
Łatwo ci je zerżnąć, na nich robisz papier
Czapki z głów i twarze nieskalane intelektem
Dziś opchnąć kawałek to ściągnąć kawałek, kim jesteście?
Wychodzi z grobu dnia trzeciego z rana
Naród niewierny trwoży się, przestrasza
Na cud Jonasza - Alleluja
I chuj z wami, raperami, tiktokerami
Fighterami, graczami i biznesmenami
Wróciłem se grać dla jaj, ale grać z jajami
I chociaż czasem brak zajawy - wszystko dla ziomali
Wołają do studia, ja kurwa się napić wolę
Ale jeszcze wam pokażę bydlaka jak Mati Borek
Scena się zapuściła i grubą beką jest
Kto wam dbał o linie jak nie było nas? Bedoes?
Rap gówno warty, nie pierdolcie mi o zmianie warty
Jedyne co siada mi to psycha, wy jebane parchy
Tu każdy leci fajnie, totalnie to jebie mnie
To niе dla mnie, jakieś dzieci z majkiеm jak w Neverland
I te dziewczynki co się wożą jakby scenę zjadły
Przydałoby im się wypierdolić #kartky
Rap się zmienił nie do poznania, a mi to zwisa
Tede rapuje bez pisania - kurwa, wcześniej pisał?
Jakie życie taki rap, gdy twój to pop i chujnia
Wycieranie mordy moją ksywką nie jest oki, kurwa
Przez was, tępe chuje, znowu się wpędzę do grobu
I do usłyszenia za pięć lat, kiedy się wścieknę znowu
To było siedem lat nieszczęść i kaca
Powiedzcie na mieście, że Pato Pato wraca
Bo scena to dalej dno, nam zostało tylko to
Co ojcu Agaty Fąk, czyli załamanie rąk, yo
Musi być prawilnie, mordo, beki nie ma tu wcale
Pytanie - za spacer z psem jest przypał w kryminale?
Popek se za mocno wkręcił "jebać psy" na banię
Ja tak samo jak Popek, na Młode Wilki chuja kładę
Dziś co drugi raper musi mieć napisy w numerach
Tu nie pomoże logopeda, czas pizdy umierać
Pewnie zamówię sobie jutro wasze płyty grobowe
Bo ja najbardziej czekam na wasze napisy końcowe
Mam dissy gotowe, jak wychylisz głowę to nara, łaku
Bo ja nie toleruję laktozy i mumble rapu
Te raperki na scenie to cringe aż pizdę wykręca
Wszystko sztuczne - usta, cycki, inteligencja
Jebane beztalencia, zabierz im wtyczki to będą w chuju
Nie wierzysz, to odpal White'a na Red Bullu
A ich fani lubią być ruchani przez tych bezbeków
Płacą stówę by posłuchać koncertu z playbacku
Wczoraj śmiali się z Jędkera, dzisiaj sami robią disco
I to real talk, jakby to powiedział Pih, to nie jest hip-hop
Nazwij mnie boomerem, dziwko, niepotrzebny mi twój respekt
Jeszcze będzie w chuj śmiesznie, jak zrobimy gnój w mieście
Mordo, nie mam autotune'a, no bo nie potrafię śpiewać
Oni mają autotune'a, no bo nie potrafią śpiewać
Ich koncert to playback i bez beki powiem wam
Że zamiast tego słuchać wolę przeciąć gardło sobie sam
Jestem sobie Pan jak jebany Jan Zamoyski
Tego potopu bełkotu nawet nie tłumacz na polski
Typy nie rapują, tylko jęczą, drą pizdę
Mają wbite w ciebie, dziecko, oni robić chcą biznes
Dla forsy, chłopaku, to piliby ejakulat
Zestaw Pato w Macu - spliff na chill, no i denaturat
Grasz to źle akurat, lepiej zejdź z miejsca
Oddam wszystkie wasze wersy za jeden wers Eisa
Weź przestań, bujasz karki tym lapsom
Sorry ziomuś u mnie nadal bardziej Smarki niż Żabson
Popelina na TikToku? Nic trudnego dla chcącego
(Szczęść Boże), trzy słowa dla Edzia prowadzącego
Mnie za chuj to nie czesze, kończysz już, to się cieszę
Widzę znów tyle głów co ma mózg jak orzeszek
Czy to rap, czy freakfighty - wszystko wprost z odbytu
Nie ma to jak idolizować troglodytów
To nie gang bang, taki banger tu siada
Wraca Pato dźwięk więc tutaj pędem to składam
Ich geng geng żenada, cziki beng beng odpada
To, że mają fanów, to jest degrengolada
Witajcie, mamy do pogadania, błazny
Zamiast kleić pizdy, kleją się do plazmy
Znalazłem kurwy, co ukradły hip-hop
Wystarczy, że odpaliłem TikTok
Rapowe boysbandy grają po przedszkolach
Nie lubię tych chłopców jak Wojtek Gola
Mam papier na to, twoi idole lecą w RMF
A gorące szesnastki zapisują w PDF
Może poprawią humor dziś mi drinki
Tylko bez oliwki, uczulenie mam na dziwki
Kolaboracje, byle tylko hajs się zgadzał
Złą sławą owiani jak Emil Hácha
Chuj z takimi patriotami, niech giną bez śladu
Choćby dawali za friko, to nie wezmę przykładu
W McDonaldach wolą beefy? Niech grają za fryty
Wzbudzają niesmak, tak samo jak ich płyty
Trzeba mieć jaja, żeby wyjść przed szereg
Czyszczę scenę, szpecą ją jak pryszcze cerę
Śmiecie, pierwsze przykazanie czy za trudne
Skoczmy na Jasną Górę i pomódlmy się za Buddę
Obserwuję te kariery wasze marne
Pato Pato unikalne jak karzeł z daunem
Ej, ej, ej, ej, jeszcze ja, jeszcze ja!
Yo, bandziorno, w Polsce widzę nowy rodzaj kina, nie
Dziś pedofil kryje pedofila
Nie chcę ich oglądać, co to dla was znaczy
Skoro zdjęcia na sociale gratis zrobi im aparat władzy
Kula w pierś daje brak tętna, on na drzewie reflektuje
Wór na łeb, na szyję pętla i was chętnie podlinkuję
Pisać chcę i nie ochłonę, się nie zgadza liczba zgonów
Pizza gate? Piece są włączone, a z nimi do spodu
Powiedzą, że mało wiem, ale wiem, jedno jest pewne
Wiadomo, że walą śnieg, tak bardzo lubią nieletnie
Co do śniegu, to przed walką trzeba zrobić wszystkie pompki
Ale jak macie trenować jak zjedliście wszystkie worki
Jedź do mamy, powiedz, że ci bardzo przykro
W ogóle to nie chciałeś tego, by tak słabo wyszło
I się popłacz, może dzięki tobie to oszczędzą wodę
Bo jak wyjdziesz to ktoś wjedzie z mopem i zetrze podłogę
Żeby nikt nie poszedł twoim śladem
Bo przykład dałeś najlepszy jak z siebie tu zrobić szmatę
Ta wasza ekipa usypia, lepiej niech kreski wezmą
Mi o polskie znaki chodzi, bo nie lubię kiepskich wersow
Wersy kopiowane przykuły uwagę, fanki wykuły na blachę
Łatwo ci je zerżnąć, na nich robisz papier
Czapki z głów i twarze nieskalane intelektem
Dziś opchnąć kawałek to ściągnąć kawałek, kim jesteście?
Tłumaczenie piosenki
PATOKALIPSA: LEVEL DOWN
Nie ma jeszcze tłumaczenia dla tego utworu
Bądź pierwszy i dodaj swoje tłumaczenie
Reklama
Reklama
Inne teksty wykonawcy
PATOKALIPSA: LEVEL DOWN
Skomentuj tekst
PATOKALIPSA: LEVEL DOWN
Pisz jako Gość
4000 znaków do wpisania
Twój komentarz może być pierwszy
Reklama
Reklama
Polecane na dziś
Teksty piosenek
-
Czerwone 7 - x Palion
FRIENDZ
„To czerwone siedem, siedem, siedem Cały dzień, całą noc robię to Dwa cztery na siedem, siedem, siedem Robię swoje, robie sos dlatego Jestem jak CR siedem, siedem, siedem Noga na gaz, nie mów sto”
-
DWA RAZY TYLE
Chivas
„Czuję jak, czuję jak, czuję jak... Chyba coś znaczy ta dwójka obok siódemki Do tego jedyne światło w które zmierzam to niebieskie Jebane nie daje zasnąć, kiedy głowa mówi zdechnij mi Kiedy ja prób”
-
Kto, jak nie ty?
Wojtek Szumański
„Czy możesz mi zrobić małą przysługę, By jednak zawsze tu być? Życie za nami Zbyt krótkie, zbyt długie, A czeka nas tyle co nic. Nadal biorę to wszystko na niby, Że zaraz wrócimy na start. I m”
-
Kochać inaczej (rework) - x Zespół Pieśni i Tańca Śląsk
Vito Bambino
„A kiedy przyjdzie na Ciebie czas Porwie Cię wtedy wysoko tak A kiedy przyjdzie na Ciebie czas Pomóż a dobrem zmienimy świat zmienimy świat Bo nikt nie widzi boli wszyscy topimy w domysłach swy”
-
Papasito
QINGA
„Hey Papito, Papasito Zobaczyłam Cię i uwierzyłam w miłość Może Bóg nam szanse da i zatańczysz ze mną tak Jakby jutro skończył się ten świat Jedna chwila wszystko zmienia Się zaczyna od spoj”
Reklama
Ostatnio wyszukiwane
Teksty piosenek
Wybrane
Teksty piosenek
-
MAM DOŚĆ
- Patrycja Mołczanow
-
YouTuberki vs Hejterzy ft. Red Lipstick Monster, Mówiąc Inaczej, Lisie Piekło
- Szparagi
-
Tak do końca
- PIĘKNI I MŁODZI Magdalena Narożna
-
Baila Ella
- Dziewczyny
-
Loco
- Patrycja Mołczanow
-
La li lej
- Klaudia Zielińska
-
Na chwilę
- Iness
-
new country - ft. Blake Shelton
- Noah Cyrus
-
Szalała - x David Tango
- Dj Killer
-
Mamacita
- Matt Palmer
Reklama
Tekst piosenki LEVEL DOWN - PATOKALIPSA, tłumaczenie oraz teledysk. Poznaj słowa utworu LEVEL DOWN - PATOKALIPSA. Znajdź teledyski, teksty i tłumaczenia innych piosenek - PATOKALIPSA.
Komentarze: 0