Verba: Toksyczni rodzice (ft. Mikołaj)
Tekst piosenki
Tekst piosenki
Verba: Toksyczni rodzice (ft. Mikołaj)
1 (Bartek):
Ona stoi tam, ponad ulicami
Na tym gzymsie co się kruszy pod nogami,
Trzyma w dłoni list, ale nie miłosny,
Napisany chłodno, bez zbytniej wirtuozji.
Refren (Bartek i Mikołaj):
Mamo i tato nie byliście idealni,
To nie działa tak, że powiecie mi: "Weź się ogarnij", Na ten świat się nie prosiłam, błędna filozofia
Jak Wy mnie nie kochacie, to kto ma mnie pokochać?
Nie mieliście siły, by powiedzieć że coś znaczę,
Nie chcieliście widzieć, że Wasze dziecko płacze, Wasze życie beze mnie byłoby łatwiejsze,
A moje samotne zawsze było i będzie.
2 (Bartek):
"Przyszłam na ten świat, w dniu którym miał być świętem,
Pewnie myślałam, że cieszycie się, że jestem.
Pewnie zapomnieliście kupić balony,
A mój pokój przypadkowo był nieurządzony.
W naszym domu imprezy były wieczne,
Ja cieszyłam się Waszym szczęściem,
Choć po libacjach odbijało tacie,
Ja myślałam, że się kochacie.
Dorastałam w świecie marzeń i obietnic,
Które pozwalały Wam ode mnie się opędzić,
Zawsze inni byli lepszy, byli ładniejsi,
Byli mądrzejsi, byli kurwa najfajniejsi,
Czasem płakałaś mamo, to była depresja
Nie radząc sobie, zachciało Ci się dziecka,
Ale kochana mamo, szybko zrozumiałam,
Gdy powiedziałaś: "Żałuję, że cię nie wyskrobałam".
Refren:
Mamo i tato nie byliście idealni,
To nie działa tak, że powiecie mi: "Weź się ogarnij", Na ten świat się nie prosiłam, błędna filozofia
Jak Wy mnie nie kochacie, to kto ma mnie pokochać?
Nie mieliście siły, by powiedzieć że coś znaczę,
Nie chcieliście widzieć, że Wasze dziecko płacze, Wasze życie beze mnie byłoby łatwiejsze,
A moje samotne zawsze było i będzie.
3a (Bartek):
"Dzięki Wam nauczyłam się w ludzi wątpić,
Moi rodzice potrafili mnie odtrącić,
Małe dziecko rodziców kocha bardzo,
Pomimo tego, że oni swoim dzieckiem gardzą.
Teraz nie umiem kochać, nie umiem ufać,
Boję się, bo każdy może mnie oszukać,
Chyba nie wiem co znaczy kochać kogoś,
Dla mnie jest psycholog i czarny kolor.
Dzień ojca, dzień matki - kogo to obchodzi, Nauczyłam się, że nie mam urodzin.
Dziewczynki miały lalki, chłopcy samochody,
Ja miałam zimny obiad i w sinikach nogi.
Nie moja wina, że macie chore ambicje,
Lepiej by było mieć córkę dentystkę,
Tu Was zostawiam, będzie Wam łatwiej,
Za dużo już tych poświęceń dla mnie."
3b (Mikołaj):
Wiem co czujesz, to opowiem Ci historię,
Też to przerabiałem, masz kilka moich wspomnień. Pusty mały pokój, w wielkim domu siedzę sam,
Za oknem księżyc patrzy i oświetla blansue
Szepty, może dźwięki i Wasz gorzki żal
Który z czasem zrodził we mnie wieczny lęk
I te fobie których ja nie chciałem
Sam mieć
Które znam tak dobrze i na pamięć
O których opowiadam tak jak zawsze
Bo próbowałem już zatrzymać czas, próbowałem Chcę być sobą, silną osobą
Która zniesie każde złe i puste słowo
I Wasze to i owo
I wytrzyma każde starcie
Byle było, było tak jak dawniej
Tak się bardzo pomyliłem, teraz siedzę sam na ławce W ręku trzymam tą samarkę
Może znajdę w niej oparcie
Refren:
Mamo i tato nie byliście idealni,
To nie działa tak, że powiecie mi: "Weź się ogarnij", Na ten świat się nie prosiłam, błędna filozofia
Jak Wy mnie nie kochacie, to kto ma mnie pokochać? Nie mieliście siły, by powiedzieć że coś znaczę,
Nie chcieliście widzieć, że Wasze dziecko płacze, Wasze życie beze mnie byłoby łatwiejsze,
A moje samotne zawsze było i będzie.
Ona stoi tam, ponad ulicami
Na tym gzymsie co się kruszy pod nogami,
Trzyma w dłoni list, ale nie miłosny,
Napisany chłodno, bez zbytniej wirtuozji.
Refren (Bartek i Mikołaj):
Mamo i tato nie byliście idealni,
To nie działa tak, że powiecie mi: "Weź się ogarnij", Na ten świat się nie prosiłam, błędna filozofia
Jak Wy mnie nie kochacie, to kto ma mnie pokochać?
Nie mieliście siły, by powiedzieć że coś znaczę,
Nie chcieliście widzieć, że Wasze dziecko płacze, Wasze życie beze mnie byłoby łatwiejsze,
A moje samotne zawsze było i będzie.
2 (Bartek):
"Przyszłam na ten świat, w dniu którym miał być świętem,
Pewnie myślałam, że cieszycie się, że jestem.
Pewnie zapomnieliście kupić balony,
A mój pokój przypadkowo był nieurządzony.
W naszym domu imprezy były wieczne,
Ja cieszyłam się Waszym szczęściem,
Choć po libacjach odbijało tacie,
Ja myślałam, że się kochacie.
Dorastałam w świecie marzeń i obietnic,
Które pozwalały Wam ode mnie się opędzić,
Zawsze inni byli lepszy, byli ładniejsi,
Byli mądrzejsi, byli kurwa najfajniejsi,
Czasem płakałaś mamo, to była depresja
Nie radząc sobie, zachciało Ci się dziecka,
Ale kochana mamo, szybko zrozumiałam,
Gdy powiedziałaś: "Żałuję, że cię nie wyskrobałam".
Refren:
Mamo i tato nie byliście idealni,
To nie działa tak, że powiecie mi: "Weź się ogarnij", Na ten świat się nie prosiłam, błędna filozofia
Jak Wy mnie nie kochacie, to kto ma mnie pokochać?
Nie mieliście siły, by powiedzieć że coś znaczę,
Nie chcieliście widzieć, że Wasze dziecko płacze, Wasze życie beze mnie byłoby łatwiejsze,
A moje samotne zawsze było i będzie.
3a (Bartek):
"Dzięki Wam nauczyłam się w ludzi wątpić,
Moi rodzice potrafili mnie odtrącić,
Małe dziecko rodziców kocha bardzo,
Pomimo tego, że oni swoim dzieckiem gardzą.
Teraz nie umiem kochać, nie umiem ufać,
Boję się, bo każdy może mnie oszukać,
Chyba nie wiem co znaczy kochać kogoś,
Dla mnie jest psycholog i czarny kolor.
Dzień ojca, dzień matki - kogo to obchodzi, Nauczyłam się, że nie mam urodzin.
Dziewczynki miały lalki, chłopcy samochody,
Ja miałam zimny obiad i w sinikach nogi.
Nie moja wina, że macie chore ambicje,
Lepiej by było mieć córkę dentystkę,
Tu Was zostawiam, będzie Wam łatwiej,
Za dużo już tych poświęceń dla mnie."
3b (Mikołaj):
Wiem co czujesz, to opowiem Ci historię,
Też to przerabiałem, masz kilka moich wspomnień. Pusty mały pokój, w wielkim domu siedzę sam,
Za oknem księżyc patrzy i oświetla blansue
Szepty, może dźwięki i Wasz gorzki żal
Który z czasem zrodził we mnie wieczny lęk
I te fobie których ja nie chciałem
Sam mieć
Które znam tak dobrze i na pamięć
O których opowiadam tak jak zawsze
Bo próbowałem już zatrzymać czas, próbowałem Chcę być sobą, silną osobą
Która zniesie każde złe i puste słowo
I Wasze to i owo
I wytrzyma każde starcie
Byle było, było tak jak dawniej
Tak się bardzo pomyliłem, teraz siedzę sam na ławce W ręku trzymam tą samarkę
Może znajdę w niej oparcie
Refren:
Mamo i tato nie byliście idealni,
To nie działa tak, że powiecie mi: "Weź się ogarnij", Na ten świat się nie prosiłam, błędna filozofia
Jak Wy mnie nie kochacie, to kto ma mnie pokochać? Nie mieliście siły, by powiedzieć że coś znaczę,
Nie chcieliście widzieć, że Wasze dziecko płacze, Wasze życie beze mnie byłoby łatwiejsze,
A moje samotne zawsze było i będzie.
Tłumaczenie piosenki
Verba: Toksyczni rodzice (ft. Mikołaj)
Nie ma jeszcze tłumaczenia dla tego utworu
Bądź pierwszy i dodaj swoje tłumaczenie
Reklama
Reklama
Inne teksty wykonawcy
Verba: Toksyczni rodzice (ft. Mikołaj)
-
Przy Tobie chcę być
- Verba
-
Zakazana miłość (ft. Mikołaj)
- Verba
-
Młode Wilki 17
- Verba
-
Do grobu
- Verba
-
Głupie rzeczy robię
- Verba
Skomentuj tekst
Verba: Toksyczni rodzice (ft. Mikołaj)
Pisz jako Gość
4000 znaków do wpisania
Trochę błędów w tekście ale jest git !
Reklama
Reklama
Polecane na dziś
Teksty piosenek
-
Przybieżeli do Betlejem pasterze
Kolędy
„Przybieżeli do Betlejem pasterze, Grając skocznie Dzieciąteczku na lirze. Chwała na wysokości, chwała na wysokości, a pokój na ziemi. Oddawali swe ukłony w pokorze Tobie z serca ochotneg”
-
Cicha noc
Kolędy
„Cicha noc, święta noc, Pokój niesie ludziom wszem, A u żłóbka Matka Święta Czuwa sama uśmiechnięta Nad dzieciątka snem , Nad dzieciątka snem. Cicha noc, święta noc, Pastuszkowie ”
-
Nie miały aniołki choinki na święta
Kolędy
„1.Nie miały aniołki choinki na święta, o choince dla nich nikt tam nie pamiętał. Popatrzyły się na siebie, wywierciły dziurę w niebie ho, ho, ho, ho, ho, ho, ho, ho, ho! 2.Złapały za czubek naj”
-
Lulajże Jezuniu
Kolędy
„Lulajże Jezuniu, moja Perełko, Lulaj ulubione me Pieścidełko. Lulajże Jezuniu, lulaj, że lulaj A ty go matulu w płaczu utulaj Zamknijże znużone płaczem powieczki, Utulże zemdlone łkaniem ustecz”
-
Bóg się rodzi, moc truchleje
Kolędy
„Bóg się rodzi, moc truchleje, Pan niebiosów obnażony; Ogień krzepnie, blask ciemnieje, Ma granice nieskończony. Wzgardzony okryty chwałą, Śmiertelny Król nad wiekami; A Słowo Ciałem się stało ”
Użytkownicy poszukiwali
Teksty piosenek
- verba toksyczni rodzice●
- yerba ft mikolaj toksyczni rodzice ulub●
- toksyczni rodzice verba●
- tekst piosenki toksyczni rodzice●
- verba mikołaj toksyczni rodzice●
Reklama
Ostatnio wyszukiwane
Teksty piosenek
Wybrane
Teksty piosenek
-
Bajlando
- Vin Vinci
-
Eras Of Us
- Fletcher
-
Balujemy
- DR. VODKA
-
MALANKA
- Jerry Heil
-
Mój jest ten kawałek podłogi
- Clödie
-
Wolność... to nie u NAS - PROTEST SONG - Energetyczny HIT
- Pompa Ciepła i PV
-
Nie będę żył problemami co dzień Prod.NBAVLVCKY
- Dudek P56
-
Niech całe miasto spłonie
- Marcelina
-
Chodź, opowiem Ci dom
- Cztery Pory Miłowania
-
GARNY CHŁOPIEC (prod. CrackHouse)
- ZUSJE
Reklama
Tekst piosenki Toksyczni rodzice (ft. Mikołaj) - Verba, tłumaczenie oraz teledysk. Poznaj słowa utworu Toksyczni rodzice (ft. Mikołaj) - Verba. Znajdź teledyski, teksty i tłumaczenia innych piosenek - Verba.
Komentarze: 1
Sortuj