Wicher: KOROZIA (W.1CHER)

Wtedy im szczery nie byłem
Mówiłem, że życzę dobrze
A zawsze źle im życzyłem
I wszystkim ku*wom tak życzę
A innym ludziom podwinę
Jak moim bliskim zabraknie
I dam Ci, sobie godzinę
Nigdy nie będę filantrop
Tylko ze skrajności w skrajność
Mam wszystkie cechy ujemne
I są tak wszystkie krytyczne
Że już najlepsza jest zazdrość, wiesz
Ugruntowana pozycja
Choć pewnie to niepoprawne
I wtedy czujesz, ale ważne że grunt
I chciałbyś uciec, naprawdę
Rozglądam się w którą mańkę
Tak nawąchany, że zwalało mnie z nóg
Czarna krew jest do kibla
Sikam pół roku po piksach
Najpierw rzyganie, fajka jak już przejdzie
I mamy wiosnę już czwartą
Widzę uśmiechy na ich pyskach
Ale najpierw weź im zajeb w gębę

Ja już nikomu nie ufam
Na końcu sobie
Palę pety, piję wódkę
Ku*wa, dzi*ko, gasnę
Jestem zlepiony, wiesz, z korozji
To jak lewym się porobić
Ale wszystkim brzmi dwuznacznie

Ja już nikomu nie ufam
Na końcu sobie
Palę pety, piję wódkę
Ku*wa, dzi*ko, gasnę
Jestem zlepiony, wiesz, z korozji
To jak lewym się porobić
Ale wszystkim brzmi dwuznacznie

Szukam kolorów, tritanopia
To miasto smutne jest z przyzwyczajenia
Chcesz coś odnaleźć, na pewno nie w moich oczach
Przecież od dawna mnie tu nie ma
I zawsze byłem jakiś dziwny
A te ci*ki nekrofilki, byłem przecież trupem wtedy
Je*any odór jak się rozkładało ciało maskowałem jakimś perfum
I musiałem się podzielić, mama
Przecież nie mogę być jak inni
Muszę być inny, muszę być lepszy
Te białe proszki, wiesz z miasta
Ch*j co tam było w środku
Ale już nie chcę żyć jak kiedyś

I dzwoni I-phone mi czy wpadam
Jakieś dźwięki chore i już nie czuję się jak człowiek
Daj mi siebie może już nie na bombie
Chyba mam ten kontent, wiesz

Ja już nikomu nie ufam
Na końcu sobie
Palę pety, piję wódkę
Ku*wa, dzi*ko, gasnę
Jestem zlepiony, wiesz, z korozji
To jak lewym się porobić
Ale wszystkim brzmi dwuznacznie

Ja już nikomu nie ufam
Na końcu sobie
Palę pety, piję wódkę
Ku*wa, dzi*ko, gasnę
Jestem zlepiony, wiesz, z korozji
To jak lewym się porobić
Ale wszystkim brzmi dwuznacznie