Светлана Копылова : Баллада о матери
Tekst piosenki
Tekst piosenki
Светлана Копылова : Баллада о матери
Сорок первый - год потерь и страха
Заревом кровавым пламенел…
Двух парней в растерзанных рубахах
Выводили утром на расстрел.
Первым шёл постарше, тёмно-русый,
Всё при нём: и силушка, и стать,
А за ним второй - пацан безусый,
Слишком юный, чтобы умирать.
Ну, а сзади, еле поспевая,
Семенила старенькая мать,
О пощаде немца умоляя.
"Найн, - твердил он важно, - растреляйт!"
"Нет! - она просила, - пожалейте,
Отмените казнь моих детей,
А взамен меня, меня убейте,
Но в живых оставьте сыновей!"
И ответил офицер ей чинно:
"Ладно, матка, одного спасайт.
А другого расстреляем сына.
Кто тебе милее? Выбирай!"
Как в смертельной этой круговерти
Ей сберечь кого-нибудь суметь?
Если первенца спасёт от смерти,
То последыш - обречён на смерть.
Зарыдала мать, запричитала,
Вглядываясь в лица сыновей,
Будто бы и вправду выбирала,
Кто роднее, кто дороже ей?
Взгляд туда-сюда переводила...
О, не пожелаешь и врагу
Мук таких! Сынов перекрестила.
И призналась фрицу: "Не могу!"
Ну, а тот стоял, непробиваем,
С наслажденьем нюхая цветы:
"Помни, одного - мы убиваем,
А другого - убиваешь ты". A drugiemu śmierć przynosisz ty".
Старший, виновато улыбаясь,
Младшего к груди своей прижал:
"Брат, спасайся, ну, а я останусь, -
Я пожил, а ты не начинал".
Отозвался младший: "Нет, братишка,
Ты спасайся. Что тут выбирать?
У тебя - жена и ребятишки.
Я не жил, - не стоит начинать".
Тут учтиво немец молвил: "Битте, -
Отодвинул плачущую мать,
Отошёл подальше деловито
И махнул перчаткой, - расстреляйт!"
Ахнули два выстрела, и птицы
Разлетелись дробно в небеса.
Мать разжала мокрые ресницы,
На детей глядит во все глаза.
А они, обнявшись, как и прежде,
Спят свинцовым беспробудным сном, -
Две кровинки, две её надежды,
Два крыла, пошедшие на слом.
Мать безмолвно сердцем каменеет:
Уж не жить сыночкам, не цвести...
"Дура-матка, - поучает немец, -
Одного могла бы хоть спасти".
А она, баюкая их тихо,
Вытирала с губ сыновних кровь…
Вот такой, - убийственно великой, -
Может быть у Матери любовь.
Заревом кровавым пламенел…
Двух парней в растерзанных рубахах
Выводили утром на расстрел.
Первым шёл постарше, тёмно-русый,
Всё при нём: и силушка, и стать,
А за ним второй - пацан безусый,
Слишком юный, чтобы умирать.
Ну, а сзади, еле поспевая,
Семенила старенькая мать,
О пощаде немца умоляя.
"Найн, - твердил он важно, - растреляйт!"
"Нет! - она просила, - пожалейте,
Отмените казнь моих детей,
А взамен меня, меня убейте,
Но в живых оставьте сыновей!"
И ответил офицер ей чинно:
"Ладно, матка, одного спасайт.
А другого расстреляем сына.
Кто тебе милее? Выбирай!"
Как в смертельной этой круговерти
Ей сберечь кого-нибудь суметь?
Если первенца спасёт от смерти,
То последыш - обречён на смерть.
Зарыдала мать, запричитала,
Вглядываясь в лица сыновей,
Будто бы и вправду выбирала,
Кто роднее, кто дороже ей?
Взгляд туда-сюда переводила...
О, не пожелаешь и врагу
Мук таких! Сынов перекрестила.
И призналась фрицу: "Не могу!"
Ну, а тот стоял, непробиваем,
С наслажденьем нюхая цветы:
"Помни, одного - мы убиваем,
А другого - убиваешь ты". A drugiemu śmierć przynosisz ty".
Старший, виновато улыбаясь,
Младшего к груди своей прижал:
"Брат, спасайся, ну, а я останусь, -
Я пожил, а ты не начинал".
Отозвался младший: "Нет, братишка,
Ты спасайся. Что тут выбирать?
У тебя - жена и ребятишки.
Я не жил, - не стоит начинать".
Тут учтиво немец молвил: "Битте, -
Отодвинул плачущую мать,
Отошёл подальше деловито
И махнул перчаткой, - расстреляйт!"
Ахнули два выстрела, и птицы
Разлетелись дробно в небеса.
Мать разжала мокрые ресницы,
На детей глядит во все глаза.
А они, обнявшись, как и прежде,
Спят свинцовым беспробудным сном, -
Две кровинки, две её надежды,
Два крыла, пошедшие на слом.
Мать безмолвно сердцем каменеет:
Уж не жить сыночкам, не цвести...
"Дура-матка, - поучает немец, -
Одного могла бы хоть спасти".
А она, баюкая их тихо,
Вытирала с губ сыновних кровь…
Вот такой, - убийственно великой, -
Может быть у Матери любовь.
Tłumaczenie piosenki
Светлана Копылова : Баллада о матери
Rok czterdziesty pierwszy - strach i straty,
Krwawe łuny skryte płaszczem chmur...
Dwóch chłopaków w koszulach podartych...
Niemcy prowadzili ich pod mur.
Pierwszy z nich szedł starszy, ciemny blondyn,
Silny i wysoki - chłop na schwał.
Za nim drugi - bez wąsów i brody,
Nazbyt młody, by umierać miał.
A za nimi, lewo nadążając,
Stara matka szła po drodze tej
Wciąż o litość dla synów błagając.
"Nein", - oficer odrzekł twardo jej.
"Nie! - prosiła ona, - zaczekajcie!,
Inne wyjście przecież może być.
Chcecie śmierci - to mnie rozstrzelajcie,
Lecz pozwólcie moim chłopcom żyć".
"Dobrze, matko, ratuj więc jednego -
Rzekł oficer, groźnie marszcząc brwi -
Rozstrzelamy zaś tego drugiego.
Możesz wybrać, który milszy ci".
Jakiż w tym śmiertelnym dylemacie
Dobry wybór może ona mieć?
Gdy jednego z dwóch ocali braci,
To drugiemu jest pisana śmierć.
I w rozpaczy matka zapłakała
Patrząc wciąż na twarze synów swych
Tak, jakby naprawdę wybierała,
Który bliższy, który droższy z nich...
I na przemian w oczy im patrzyła...
Tylko stała. Nie mówiła nic.
Znakiem krzyża synów naznaczyła.
"Nie, nie mogę!" - zaś usłyszał "fryc".
I stał on spokojny, zadumany,
Chłonąc kwiatów woń z porannej mgły:
"Słuchaj, my jednego zabijamy,
A drugiemu śmierć przynosisz ty".
Starszy rzekł te słowa swemu bratu,
Tuląc mocno go w ramionach swych:
"Ja zostanę. Ty się bracie ratuj.
Wszak pożyłem dłużej, niźli ty".
"Nie, braciszku, to nie jest w porządku.
Jakże taki wybór przyjąć mam?
Ty masz żonę i małe dzieciątko.
A ja na tym świecie jestem sam".
Tu powiedział grzecznie Niemiec: "Bitte -
Odszedł na bok, patrzył chwilę w dal
I płaczącą odsunął kobietę.
Rękawiczką machnął. Krzyknął - "pal!"
I zagrzmiały głośno dwa wystrzały,
Wzleciał w niebo czarnych ptaków rój.
Oczy matki, pełne łez, ujrzały
Jak jej dzieci kończą żywot swój.
Oni zaś, w braterskim tkwiąc uścisku,
Śpią już wiecznym, ołowianym snem,
Dwa dzieciątka, dwie nadzieje. Wszystko...
Dwa skrzydełka, przełamane złem.
Serce matki z wolna kamienieje,
Kiedy patrzy na swych synów śmierć...
"Głupia matko, - mówi do niej Niemiec, -
Choć jednego żywym mogłaś mieć".
Ona tuli cicho swoje dzieci,
Ocierając krew ich dłonią swą...
Bo matczyna miłość na tym świecie
Jest silniejsza niźli śmierć i zło.
Krwawe łuny skryte płaszczem chmur...
Dwóch chłopaków w koszulach podartych...
Niemcy prowadzili ich pod mur.
Pierwszy z nich szedł starszy, ciemny blondyn,
Silny i wysoki - chłop na schwał.
Za nim drugi - bez wąsów i brody,
Nazbyt młody, by umierać miał.
A za nimi, lewo nadążając,
Stara matka szła po drodze tej
Wciąż o litość dla synów błagając.
"Nein", - oficer odrzekł twardo jej.
"Nie! - prosiła ona, - zaczekajcie!,
Inne wyjście przecież może być.
Chcecie śmierci - to mnie rozstrzelajcie,
Lecz pozwólcie moim chłopcom żyć".
"Dobrze, matko, ratuj więc jednego -
Rzekł oficer, groźnie marszcząc brwi -
Rozstrzelamy zaś tego drugiego.
Możesz wybrać, który milszy ci".
Jakiż w tym śmiertelnym dylemacie
Dobry wybór może ona mieć?
Gdy jednego z dwóch ocali braci,
To drugiemu jest pisana śmierć.
I w rozpaczy matka zapłakała
Patrząc wciąż na twarze synów swych
Tak, jakby naprawdę wybierała,
Który bliższy, który droższy z nich...
I na przemian w oczy im patrzyła...
Tylko stała. Nie mówiła nic.
Znakiem krzyża synów naznaczyła.
"Nie, nie mogę!" - zaś usłyszał "fryc".
I stał on spokojny, zadumany,
Chłonąc kwiatów woń z porannej mgły:
"Słuchaj, my jednego zabijamy,
A drugiemu śmierć przynosisz ty".
Starszy rzekł te słowa swemu bratu,
Tuląc mocno go w ramionach swych:
"Ja zostanę. Ty się bracie ratuj.
Wszak pożyłem dłużej, niźli ty".
"Nie, braciszku, to nie jest w porządku.
Jakże taki wybór przyjąć mam?
Ty masz żonę i małe dzieciątko.
A ja na tym świecie jestem sam".
Tu powiedział grzecznie Niemiec: "Bitte -
Odszedł na bok, patrzył chwilę w dal
I płaczącą odsunął kobietę.
Rękawiczką machnął. Krzyknął - "pal!"
I zagrzmiały głośno dwa wystrzały,
Wzleciał w niebo czarnych ptaków rój.
Oczy matki, pełne łez, ujrzały
Jak jej dzieci kończą żywot swój.
Oni zaś, w braterskim tkwiąc uścisku,
Śpią już wiecznym, ołowianym snem,
Dwa dzieciątka, dwie nadzieje. Wszystko...
Dwa skrzydełka, przełamane złem.
Serce matki z wolna kamienieje,
Kiedy patrzy na swych synów śmierć...
"Głupia matko, - mówi do niej Niemiec, -
Choć jednego żywym mogłaś mieć".
Ona tuli cicho swoje dzieci,
Ocierając krew ich dłonią swą...
Bo matczyna miłość na tym świecie
Jest silniejsza niźli śmierć i zło.
Reklama
Reklama
Inne teksty wykonawcy
Светлана Копылова : Баллада о матери
Skomentuj tekst
Светлана Копылова : Баллада о матери
Pisz jako Gość
4000 znaków do wpisania
Twój komentarz może być pierwszy
Reklama
Reklama
Polecane na dziś
Teksty piosenek
-
Latawce
Sylwia Grzeszczak
„Nic mnie dziś nie wzrusza, Wszędzie burza, kapią łzy Bawię się w kałuży, Jestem duża tak jak Ty, Zapomniałeś jak się lata, jak się spełnia sny Tego pamiętnego lata, zdobyliśmy niebo Właśnie w n”
-
Wynalazek Filipa Golarza - feat. sanah
Sobel
„Tak niewiele sam o sobie wiem Tyle jeszcze nieznajomych dróg Niech Twoje oczy poprowadzą mnie, powiedz, gdzie Moje serce wciąż nie potrafi bić I choć chyba czuję coś, to nie wiem Czy tu jestem ki”
-
Ostatni dzień
Dominik Dudek (Redford)
„Dominik Dudek prezentuje piosenkę "Ostatni dzień". Halo, słyszałaś, że podobno dzisiaj spadnie na nas niebo nie zmienię tego, więc dlatego jestem w drodze, czekaj tam jeśli to prawda też się boj”
-
Daddy
Klaudia Zielińska
„W głowie mej tylko daddy, ale nie powiem mommy O tym jak się mną bawi, tańczymy pijani, mam obsession W głowie mej tylko daddy, ale nie powiem mommy O tym jak się mną bawi tańczymy pijani mam obs”
-
Futurama 3
Quebonafide
„Aha, właśnie tak człowieku Jem kanapkę z panadolem na śniadanie Drogie panie mówią do mnie Drogi Panie Z mojej drogi można robić tutoriale Jak się robi tutoriale? Muszę pogadać z Draganem Czy w”
Reklama
Ostatnio wyszukiwane
Teksty piosenek
Wybrane
Teksty piosenek
-
Pięknie płyniesz
- Dawid Podsiadło
-
Gdzie Mikołaj? - Piosenki dla dzieci (Śpiewające Brzdące)
- Paczka Brzdąców
-
ON
- Arka Arka
-
Czas w tobie mija
- Justyna Steczkowska
-
Nie Dla Nas
- Adam Stachowiak
-
Proszę Boga
- Verba
-
Szał
- Luiza Kalita
-
Wielka woda - ft. Dawid Kwiatkowski
- Maryla Rodowicz
-
Pod prąd
- Opał x Gibbs
-
Każda fala znajdzie brzeg
- Justyna Steczkowska
Reklama
Tekst piosenki Баллада о матери - Светлана Копылова , tłumaczenie oraz teledysk. Poznaj słowa utworu Баллада о матери - Светлана Копылова . Znajdź teledyski, teksty i tłumaczenia innych piosenek - Светлана Копылова .
Komentarze: 0