ParExcellence: Kartka, pi

Miasto pokryła mgła, cisza i spokój
Papier, pióro, które płacze, wygodne lokum
Widok szarych bloków i wena wbita w skroniach
Linie papilarne, najprawdziwszy wers na dłoniach
Ukryty w ścianach krzyk, płacz i euforia
Prawda versus fałsz jak Dawid i Goliat
Tu co dnia wojna nieposkromionych myśli
Obraz miłości i nienawiści
To marginesu wiersze zwykłych dzieciaków
Najszczersze pisane sercem w formie rapu
Na full w membranach jazda, którą kocham
To wszystko co mam w betonowych blokach
Jak wystrzał z glocka przeszywa głowę
Słowa cisną się na usta 2-4 na dobę
Tak jak dusza rym wypełnia mą osobę
Alejami wersów kroczę, znasz już moją drogę
[x2]
Kartka, pióro, bit, nieważna reszta
Siadam, piszę, nie mogę przestać
Ściany nie kłamią, płynie z nich poezja
Dla nas oddech to rap, dla innych herezja
Kiedy stopa wybija kolejny chapter
Wchodzę na bit jak DJ za adapter
I pędzi to, bo nas to kręci
Muody, odpadają słabi klienci
Te dźwięki wywołują stan epilepsji
Wbijają w fotel, bo grają najlepsi
Trzymaj się mocno, tu będzie jazda
Sempu, Żaru, Muody i sprawa jasna
Nie rymować, nie oddychać, stracić puls
Słowa płyną jak krew w żyłach, wiesz to już
Więc zetrzyj kurz z nośnika i podkręć to wyżej
Niech to płynie po chodnikach zabijając ciszę
Kartka, pióro, bit, podwyższone ciśnienie
Kolejny tekst, nuta rusza w teren
Patrz, dwa różne style, dwa różne poglądy
Uderzają z siłą atomowej bomby
[x2]
Kartka, pióro, bit, nieważna reszta
Siadam, piszę, nie mogę przestać
Ściany nie kłamią, płynie z nich poezja
Dla nas oddech to rap, dla innych herezja
Raz, dwa i więcej nie licz
Popatrz Muody wszyscy osłupieli
Jak Żaru się wdarł z dobrym klimatem
Mój styl, bit pusty na hity patent
Bo to nie z dupy techno ambaras
To pętla dźwięku, flow co niszczy marazm
Zaraz, ej, to słów dynamit
Trzęsie blokami mocny pancz jak Tsunami
Słuchaj