Arab x Guli: Spontan

GULI :
Elooo
Sram na to, czy sprawiam dobre wrażenie,
bo choć budze się do życia, coś tu jednak we mnie dżemie,
zamiast topić smutki,to wlewam je kurwa w siebie
i posiadam te trzy twarze jak Kwaśniewski plus Mendelejew
Typowy co się dzieje poopatrz,
choć usmiech mam na twarzy, to mysli mam rzeźnika z Rostowa
jebać co krzyczy moda, szkoda gadać, lepiej polać
ja mam żyć egzystować, a nie wam się tu kurwa podobać
nadal będę grać, choć styl się broni sam,
choć bronią go jak Kuszczak jak swego Oliver Kahn
wpadają tu w bity, śpiewając "to nie jest rap",
a nawet z panną nie uda ci się na bit tu wpaść,
wiem na ile stać mnie, nie chodzi o papier,
bo stać mnie na więcej, niż na to by przy drodze tu stać i machać lizakiem,
bawię się rapem, to zajawa do literek,
nie dbam o to, czy dla was jestem Linderem, czy fajnym raperem
tu liczenie na siebie przynosi korzyści,
przelicz haajs, cyfry nawet dziwki, ale nie bliskich,
tu się już nie liczy nic, tylko kwit, krzyki głupych cip
jebać to, zawijam gdzieś w pit, SELAVI

ARAB (refren) 4x:
SPOOONTAN,
właśnie tak to wygląda,
wjeżdżam na pętle
tłusto jak Bentley

ARAB :
W puli zbyt wiele, by zrobić błąd
sam zobacz, ze mną Guli, wyrwiząb
Zupa dębowa,
Kupa w głowach, ZUS, fiskus, pranie mózgu,
sranie w banie bratku, jedziemy na jednym wózku
pierdole ustrój, ale co to zmienia
nie zapomnę być dzieckiem, to cała moja wena
scena, skradam sie po schodkach, staje na niej,
rozpiera mnie od środka objawione powołanie
Yo ziomek, hej poziomka, łapiemy kontakt,
czas stoi w miejscu, choć bit płynie z kompa
coś jakbym się błąkał, po innym wymiarze
wołają mnie na jointa nowo poznane twarze
stoje przy barze, biorę wodę z mięta (nie jaram dzięki)
jara mnie, że jesteście tu ze mną,
to własnie dla tych, co, byli i będą, a ty
mniej mnie w nosie, zawsze lepiej niż mefedron
przedzieram się przez mrok, ponury,
przez ciemność, do góry,
moje rymy to kalambury, ziom
przeskocz chmury, co w twojej głowie
zamknęły umysł, on wszystko ci opowie

ARAB (refren) 4x:
SPOOONTAN,
właśnie tak to wygląda,
wjeżdżam na pętle
tłusto jak Bentley