Mor W.A.: Powr
Tekst piosenki
Brak wideo
Tekst piosenki
Mor W.A.: Powr
Minęło kopę lat, ten dziecięcy świat
W nas żyje cały czas
Beztroski byt dorosłych dzieci
Nie ma to jak wrócić na stare śmieci
Minęło kopę lat, ten dziecięcy świat
W nas żyje cały czas
Beztroski byt dorosłych dzieci
Nie ma to jak wrócić na stare śmieci
Na obrzeżach miasta zasadzone
Osiedle całe skąpane w betonie
Rodziny tutaj przydzielone
Często wielodzietne, przez prezesów mieszkaniowych zrodzone
Ludzkie epizody, budzące zgody, niezgody
Po dzień dzisiejszy też nie rozerwalne przyjaźnie
Wtedy to dopiero każdy miał wyobraźnię
Małolaci głodni wrażeń
każdy dążył tylko, do spełnienia swoich najskrytszych marzeń
Nie zważając na konsekwencje
Na pograniczu narażeń od najmłodszych lat snuły się anegdoty
Matka powtarzała - ty nie pasujesz do tej hołoty
Słuchać tego nie miałem najmniejszej ochoty
Brałem klamoty i już biegiem na podwórze
Żeleźniaki, maściaki standard niebylejaki
Już jako dzieciaki nieźle sobie radziliśmy
Na nogi postawiliśmy całą naszą okolice
Proste, w szoku byli rodzice, kiedy to przynieśliśmy
Do domów pierwszy zarobiony uczciwie hajs
Jego sobie nie przywłaszczyliśmy, z nimi się dzieliliśmy
Dla nas wszystkich była to nie lada gratka
Wychowani na kartkach, dalej akcja wartka
W szkole niejedna wpadka, na wywiadówkach
Matka musiała wysłuchiwać tych wszystkich uwag na mój temat
Dla przykładu później musiała mnie zrugać
To jednak nie była metoda
To ten rejon przede wszystkim mnie wychował
Nigdy nie będę tego żałował, blok artystyczny, vis a vis Pekin
Rodzice w pracy, pociechy zostawione bez opieki
Minęło kopę lat, ten dziecięcy świat
W nas żyje cały czas
Beztroski byt dorosłych dzieci
Nie ma to jak wrócić na stare śmieci
Patrzę na zegar, w myślach cofam wskazówki
Widzę moje osiedle z czasów podstawówki
Wszystkie miejsca znajome, przy których czułem się malutki
Duży skwer przed blokiem, z drzewem na środku rosnącym
Tam rzucaliśmy się głogiem i wspinaliśmy wśród pnączy
Z tym miejscem wiele mnie łączy, gdzie z kolegami zajarani
Między klombami z betonu podpalaliśmy saletrę
Nikt nie chciał wracać do domu jak jeszcze było przed zmierzchem
Dni wtedy były beztroskie, a życie takie piękne
Choć z roku na rok coraz bardziej świadome
Coraz więcej chwil spędzanych poza domem
Pierwszy zarobek i pierwsze szlugi spalone
Pamiętasz ziomek? pewnie, że pamiętam
Jak cieć z budowy deptał nam po piętach
Karkołomne eskapady na budowę metra
I fundamenty kościoła komu do szczęścia wtedy potrzebna była szkoła
Kto wtedy chodził na lekcje kiedy dookoła były atrakcje większe
To były dobre czasy, dobre czasy
To było dobre miejsce, to było dobre miejsce
Kiedy tak rejonem się przechadzam
Myślami wracam przyglądam się chodnikowi
Tu stawiałem pierwsze kroki
To przetarte szlaki przez nasze nogi
Z czasem asfaltem wylane drogi
Co to były za czasy, donaldy za baksy
Pod pewexem od cinkciarzy
No i pierwsze bronksy - Warka w baryłkach na wagsach
A na kolanach Asia cichodajka, życie to bajka
Urwis myślał co tu zbroić i czasu nie trwonił
Byle by pośmigać z ekipą na rollerkach
Pyknąć w Warszawiaka, no i jakaś prywatka
Małpka flaszka na zapojkę byle co
Wtedy nikt nie wiedział co to koks
Na topie była Samantha Fox i Sabrina Salermo
Kolorofony, Unitra stereo, do północy zabawa
Po powrocie w domu raban
Starzy znowu założyli szlaban
A koleżka na gigancie, trzeba było kopsnąć żarcie
I z dnia na dzień, niespodziewanie
Przywitało mnie dorosłe życie
Lecz o dzieciństwie nigdy nie zapomnę
To we mnie żyje, beztroski byt dorosłych dzieci
Nie ma to jak wrócić na stare śmieci
Minęło kopę lat, ten dziecięcy świat
W nas żyje cały czas
Beztroski byt dorosłych dzieci
Nie ma to jak wrócić na stare śmieci
Minęło kopę lat, ten dziecięcy świat
W nas żyje cały czas
Beztroski byt dorosłych dzieci
Nie ma to jak wrócić na stare śmieci
W nas żyje cały czas
Beztroski byt dorosłych dzieci
Nie ma to jak wrócić na stare śmieci
Minęło kopę lat, ten dziecięcy świat
W nas żyje cały czas
Beztroski byt dorosłych dzieci
Nie ma to jak wrócić na stare śmieci
Na obrzeżach miasta zasadzone
Osiedle całe skąpane w betonie
Rodziny tutaj przydzielone
Często wielodzietne, przez prezesów mieszkaniowych zrodzone
Ludzkie epizody, budzące zgody, niezgody
Po dzień dzisiejszy też nie rozerwalne przyjaźnie
Wtedy to dopiero każdy miał wyobraźnię
Małolaci głodni wrażeń
każdy dążył tylko, do spełnienia swoich najskrytszych marzeń
Nie zważając na konsekwencje
Na pograniczu narażeń od najmłodszych lat snuły się anegdoty
Matka powtarzała - ty nie pasujesz do tej hołoty
Słuchać tego nie miałem najmniejszej ochoty
Brałem klamoty i już biegiem na podwórze
Żeleźniaki, maściaki standard niebylejaki
Już jako dzieciaki nieźle sobie radziliśmy
Na nogi postawiliśmy całą naszą okolice
Proste, w szoku byli rodzice, kiedy to przynieśliśmy
Do domów pierwszy zarobiony uczciwie hajs
Jego sobie nie przywłaszczyliśmy, z nimi się dzieliliśmy
Dla nas wszystkich była to nie lada gratka
Wychowani na kartkach, dalej akcja wartka
W szkole niejedna wpadka, na wywiadówkach
Matka musiała wysłuchiwać tych wszystkich uwag na mój temat
Dla przykładu później musiała mnie zrugać
To jednak nie była metoda
To ten rejon przede wszystkim mnie wychował
Nigdy nie będę tego żałował, blok artystyczny, vis a vis Pekin
Rodzice w pracy, pociechy zostawione bez opieki
Minęło kopę lat, ten dziecięcy świat
W nas żyje cały czas
Beztroski byt dorosłych dzieci
Nie ma to jak wrócić na stare śmieci
Patrzę na zegar, w myślach cofam wskazówki
Widzę moje osiedle z czasów podstawówki
Wszystkie miejsca znajome, przy których czułem się malutki
Duży skwer przed blokiem, z drzewem na środku rosnącym
Tam rzucaliśmy się głogiem i wspinaliśmy wśród pnączy
Z tym miejscem wiele mnie łączy, gdzie z kolegami zajarani
Między klombami z betonu podpalaliśmy saletrę
Nikt nie chciał wracać do domu jak jeszcze było przed zmierzchem
Dni wtedy były beztroskie, a życie takie piękne
Choć z roku na rok coraz bardziej świadome
Coraz więcej chwil spędzanych poza domem
Pierwszy zarobek i pierwsze szlugi spalone
Pamiętasz ziomek? pewnie, że pamiętam
Jak cieć z budowy deptał nam po piętach
Karkołomne eskapady na budowę metra
I fundamenty kościoła komu do szczęścia wtedy potrzebna była szkoła
Kto wtedy chodził na lekcje kiedy dookoła były atrakcje większe
To były dobre czasy, dobre czasy
To było dobre miejsce, to było dobre miejsce
Kiedy tak rejonem się przechadzam
Myślami wracam przyglądam się chodnikowi
Tu stawiałem pierwsze kroki
To przetarte szlaki przez nasze nogi
Z czasem asfaltem wylane drogi
Co to były za czasy, donaldy za baksy
Pod pewexem od cinkciarzy
No i pierwsze bronksy - Warka w baryłkach na wagsach
A na kolanach Asia cichodajka, życie to bajka
Urwis myślał co tu zbroić i czasu nie trwonił
Byle by pośmigać z ekipą na rollerkach
Pyknąć w Warszawiaka, no i jakaś prywatka
Małpka flaszka na zapojkę byle co
Wtedy nikt nie wiedział co to koks
Na topie była Samantha Fox i Sabrina Salermo
Kolorofony, Unitra stereo, do północy zabawa
Po powrocie w domu raban
Starzy znowu założyli szlaban
A koleżka na gigancie, trzeba było kopsnąć żarcie
I z dnia na dzień, niespodziewanie
Przywitało mnie dorosłe życie
Lecz o dzieciństwie nigdy nie zapomnę
To we mnie żyje, beztroski byt dorosłych dzieci
Nie ma to jak wrócić na stare śmieci
Minęło kopę lat, ten dziecięcy świat
W nas żyje cały czas
Beztroski byt dorosłych dzieci
Nie ma to jak wrócić na stare śmieci
Minęło kopę lat, ten dziecięcy świat
W nas żyje cały czas
Beztroski byt dorosłych dzieci
Nie ma to jak wrócić na stare śmieci
Tłumaczenie piosenki
Mor W.A.: Powr
Nie ma jeszcze tłumaczenia dla tego utworu
Bądź pierwszy i dodaj swoje tłumaczenie
Reklama
Reklama
Inne teksty wykonawcy
Mor W.A.: Powr
-
Czarny rynek
- Mor W.A.
-
Dla słuchaczy
- Mor W.A.
-
DOBRZE NAS ZAPAMIĘTAJ (ft. Młody Łyskacz, prod. meekaybeats, cuty DJ DEF)
- Mor W.A.
-
BSNT2
- Mor W.A.
-
Bijacz (ft. DJ Def)
- Mor W.A.
Skomentuj tekst
Mor W.A.: Powr
Pisz jako Gość
4000 znaków do wpisania
Twój komentarz może być pierwszy
Reklama
Reklama
Polecane na dziś
Teksty piosenek
-
Samoloty (ZORZA) - feat. Kaśka Sochacka
Dawid Podsiadło
„Czy coś mnie chwyci tak jak wcześniej? Chodzę tyłem jakiś dłuższy czas Mniej mi w oczy wieje wiatr Kto złapie mnie za drżącą rękę? Jestem tu na krótką chwilę jak Bluza metr czterdzieści dwa ”
-
Toksyny (Słoń & The Returners)
Słoń
„Jebać tych skrajnie z lewej i jebać tych skrajnie z prawej Wykurwiaj jak jesteś zjebem, co myśli że ma monopol na prawdę Nie chce żyć z butem na gardle, pierdole wasz mentalny karcer Po jednej komu”
-
Wonderful
Monika Kociołek
„You keep trying he's so wonderful If you lie and let it go, if you want my soul Second to come dare us to stay And one day I'mma stay The others just played I was stuck in their days Please do”
-
Miodożer
Genzie
„Kiedy wokół wielki lwy Ja muszę być jak miodożer Pokazuję kły i napieram jak buldożer Nic ci nie pomoże Nic ci nie pomoże Wielkie lwy, ich wielkie kły Nie są straszne mi Nie są straszne mi W”
-
Suma wszystkich strachów
Małpa
„Małpa prezentuje utwór "Suma wszystkich strachów". Kiedy byłem małym chłopcem w kółko powtarzali mi Że gdy dorosnę to nie będę mógł uronić łzy Że mam emocje kryć tak by ich nie zobaczył nikt Dzi”
Reklama
Ostatnio wyszukiwane
Teksty piosenek
Wybrane
Teksty piosenek
-
Zakochać się
- EratoX
-
witam z powrotem
- KUQE 2115
-
dziś od rana w stresie ft. Jan Rapowanie
- KUQE 2115
-
pierwsza i ostatnia (prod. francis)
- KUQE 2115
-
rookie of the year
- KUQE 2115
-
jestem snem z małego miasta (prod. Pedro)
- KUQE 2115
-
Kurz
- Zuta
-
lwia część ft. Ewelina Lisowska
- KUQE 2115
-
baletnica ft. Kuban, emi
- KUQE 2115
-
Iga Świątek
- KUQE 2115
Reklama
Tekst piosenki Powr - Mor W.A., tłumaczenie oraz teledysk. Poznaj słowa utworu Powr - Mor W.A.. Znajdź teledyski, teksty i tłumaczenia innych piosenek - Mor W.A..
Komentarze: 0