Mor W.A.: Unosz
Tekst piosenki
Brak wideo
Tekst piosenki
Mor W.A.: Unosz
Unoszę głowę i tak na co dzień znowu jestem na chodzie
Nie myślę o pogodzie bo wiem że jest upalnie
Wtedy zachowuje się nieobliczalnie
Mogę wszystko dział na zmianę legalnie i nielegalnie
Tak jest najwygodniej tak jest idealnie
W porządku dnia egzystuje indywidualnie
Wtedy odwiedzam moich ludzi
Do nich zawsze wprost proporcjonalnie
Najnormalniej w świecie
Teraz wszyscy już w komplecie
No przecież że ja ufam tej strukturze
Dzień w dzień odczuwam to na własnej skórze
Unoszę głowę ku górze
I to mnie nie opuszcza
Znowu trzeba się nastukać
Decyzja słuszna
Dobra gdzie się wbijamy
Na schody pod meblami na brązowe kafelki
Obok browar z butelki
Sztuka wielka w moich rękach już skręcony
To czyja jest kolego moja podaj ognia
Dobra mam go w spodniach
Nie ważne czy to weekend czy to środek tygodnia
W lecie każdy dzień tak samo wygląda
Od wczesnych godzin już podkręcony
Reszta floty na później tak że będę spragniony
Ref.x4
Wiruz
Dzień jak co dzień
Ciał na kwadracie i na jego obwodzie
Unoszę głowę i widzę słońce pomarańczowe
Czekam na chłopaków coś doczekać się nie mogę
Zakładam nogę na nogę i na trawie się wyciągam
Kolejnym buchem się zaciągam a Wareczki cały czas ubywa
W bloku obok awantura się rozgrywa mnie to nie obchodzi
Patrze jakaś blaza z metra wychodzi
W moją stronę się kieruje
Ta sztuka swoje wdzięki dumnie prezentuje
Dokładnie jej ruchy obserwuje
Nagle czuje ktoś mnie poszturchuje
Ja dala w nią wpatrzony jak w boginie miłości
Ocknąłem się wróciłem do rzeczywistości
Do znajomych mi gości
Wstałem każdemu rękę podałem
Z nimi już do końca dnia plan ustalony miałem
Wtedy do Darexa razem z nimi drogę pokonałem
Na miejscu zakupu dokonałem odpowiedniego
To nic złego to tylko dla sportu
Potem na chwile boisko koło kortów
Niejeden chłopaczyna od nas poszedł tam po wina
Zanim coś się zaczyna wcześniej każdy coś spożywa
Jeden gra a inny odpoczywa
Delektuje się letnim klimatem
To inny świata wymiar
Trzymaj bo dopóki mam to się dziele
To nie ściema w stylu audiotele
To wszystko od serca dobry towar nas nakręca
Do tego żeby ten dzień dalej kontynuować
Nie ma konkretów trzeba coś wykombinować
Oszacować całość funduszy
Jestem na siedzibie i nic mnie stąd nie ruszy
Ref.x4
Wiruz
Dzień jak co dzień
Ciał na kwadracie i na jego obwodzie
Unoszę głowę i widzę niebo ciemne
Miasto powoli zasypia beze mnie
Do późnego wieczora tak codziennie
Kumpel czuje to wzajemnie
Świat wydaje się prosty dopóki mam pienie
W kieszeni jeszcze tylko parę blach brzęczy
Wiem na co je przeznaczyć ten problem mnie nie dręczy
To te wakacje wciąż kursy na benzynowe stację
W drodze mijamy już tylko nocną komunikację
Z reszty więc uwag wiem co tu dostane
Poproszę funkle i poproszę pianę
Tereny obzykane skróty znam je na pamięć
I wciąż przesiaduje na wolnej przestrzeni
Pokładam się w zieleni albo na ławce siedzę
I tak sobie pomyślałem że Piekarza odwiedzę
Przysmaki tutejsze gorąca boa pieczywo jutrzejsze
To wszystko rozwiązanie najmądrzejsze
Rymuje o tym że do późna przesiaduje
I tak z każdą nocą do domu nie mam wracać po co
Tu mam wszystko czego mi potrzeba
Alkomat się przelewa kilku znajomych zawsze się przewija
Tak właśnie zabijam czas minuty i godziny
Dni miesiące lata całe
Tu pierwszy raz blanta posmakowałem
I jego moc w pełni wykorzystałem
Wszystko ma swoje uroki nawet betonowe bloki
Masz pytania przyjedź zobacz
Jest ich tu od zajebania
Nic do ujęcia nic do dodania
W tym miejscu kończę treść opowiadania
Ref.x4
Wiruz
Dzień jak codzień
Ciał na kwadracie i na jego obwodzie
Nie myślę o pogodzie bo wiem że jest upalnie
Wtedy zachowuje się nieobliczalnie
Mogę wszystko dział na zmianę legalnie i nielegalnie
Tak jest najwygodniej tak jest idealnie
W porządku dnia egzystuje indywidualnie
Wtedy odwiedzam moich ludzi
Do nich zawsze wprost proporcjonalnie
Najnormalniej w świecie
Teraz wszyscy już w komplecie
No przecież że ja ufam tej strukturze
Dzień w dzień odczuwam to na własnej skórze
Unoszę głowę ku górze
I to mnie nie opuszcza
Znowu trzeba się nastukać
Decyzja słuszna
Dobra gdzie się wbijamy
Na schody pod meblami na brązowe kafelki
Obok browar z butelki
Sztuka wielka w moich rękach już skręcony
To czyja jest kolego moja podaj ognia
Dobra mam go w spodniach
Nie ważne czy to weekend czy to środek tygodnia
W lecie każdy dzień tak samo wygląda
Od wczesnych godzin już podkręcony
Reszta floty na później tak że będę spragniony
Ref.x4
Wiruz
Dzień jak co dzień
Ciał na kwadracie i na jego obwodzie
Unoszę głowę i widzę słońce pomarańczowe
Czekam na chłopaków coś doczekać się nie mogę
Zakładam nogę na nogę i na trawie się wyciągam
Kolejnym buchem się zaciągam a Wareczki cały czas ubywa
W bloku obok awantura się rozgrywa mnie to nie obchodzi
Patrze jakaś blaza z metra wychodzi
W moją stronę się kieruje
Ta sztuka swoje wdzięki dumnie prezentuje
Dokładnie jej ruchy obserwuje
Nagle czuje ktoś mnie poszturchuje
Ja dala w nią wpatrzony jak w boginie miłości
Ocknąłem się wróciłem do rzeczywistości
Do znajomych mi gości
Wstałem każdemu rękę podałem
Z nimi już do końca dnia plan ustalony miałem
Wtedy do Darexa razem z nimi drogę pokonałem
Na miejscu zakupu dokonałem odpowiedniego
To nic złego to tylko dla sportu
Potem na chwile boisko koło kortów
Niejeden chłopaczyna od nas poszedł tam po wina
Zanim coś się zaczyna wcześniej każdy coś spożywa
Jeden gra a inny odpoczywa
Delektuje się letnim klimatem
To inny świata wymiar
Trzymaj bo dopóki mam to się dziele
To nie ściema w stylu audiotele
To wszystko od serca dobry towar nas nakręca
Do tego żeby ten dzień dalej kontynuować
Nie ma konkretów trzeba coś wykombinować
Oszacować całość funduszy
Jestem na siedzibie i nic mnie stąd nie ruszy
Ref.x4
Wiruz
Dzień jak co dzień
Ciał na kwadracie i na jego obwodzie
Unoszę głowę i widzę niebo ciemne
Miasto powoli zasypia beze mnie
Do późnego wieczora tak codziennie
Kumpel czuje to wzajemnie
Świat wydaje się prosty dopóki mam pienie
W kieszeni jeszcze tylko parę blach brzęczy
Wiem na co je przeznaczyć ten problem mnie nie dręczy
To te wakacje wciąż kursy na benzynowe stację
W drodze mijamy już tylko nocną komunikację
Z reszty więc uwag wiem co tu dostane
Poproszę funkle i poproszę pianę
Tereny obzykane skróty znam je na pamięć
I wciąż przesiaduje na wolnej przestrzeni
Pokładam się w zieleni albo na ławce siedzę
I tak sobie pomyślałem że Piekarza odwiedzę
Przysmaki tutejsze gorąca boa pieczywo jutrzejsze
To wszystko rozwiązanie najmądrzejsze
Rymuje o tym że do późna przesiaduje
I tak z każdą nocą do domu nie mam wracać po co
Tu mam wszystko czego mi potrzeba
Alkomat się przelewa kilku znajomych zawsze się przewija
Tak właśnie zabijam czas minuty i godziny
Dni miesiące lata całe
Tu pierwszy raz blanta posmakowałem
I jego moc w pełni wykorzystałem
Wszystko ma swoje uroki nawet betonowe bloki
Masz pytania przyjedź zobacz
Jest ich tu od zajebania
Nic do ujęcia nic do dodania
W tym miejscu kończę treść opowiadania
Ref.x4
Wiruz
Dzień jak codzień
Ciał na kwadracie i na jego obwodzie
Tłumaczenie piosenki
Mor W.A.: Unosz
Nie ma jeszcze tłumaczenia dla tego utworu
Bądź pierwszy i dodaj swoje tłumaczenie
Reklama
Reklama
Inne teksty wykonawcy
Mor W.A.: Unosz
-
W jednej sekundzie
- Mor W.A.
-
Jutro te
- Mor W.A.
-
Widz
- Mor W.A.
-
Morwa drzewo
- Mor W.A.
-
Z
- Mor W.A.
Skomentuj tekst
Mor W.A.: Unosz
Pisz jako Gość
4000 znaków do wpisania
Twój komentarz może być pierwszy
Reklama
Reklama
Polecane na dziś
Teksty piosenek
-
dorosłe serce
WERSOW
„Serce dorosło wciąż łamie się w pół padło zbyt wiele między nami złych słów wiem że mnie kochasz na swój sposób to ja tak bardzo tęsknie ale nie jest mi żal bo jesteś chciałam byś chociaż spojrzał na ”
-
Od nowa
Julia Wieniawa
„Znam takich jak Ty słowa rzucasz na wiatr byłeś tak pewny a znów jesteś sam czułam się lekko tak przy Tobie pod płaszczem gwiazd świeciłam mocniej szkoda, że mimo tego nie widziałeś mnie ”
-
CHA CHA
Sobel
„Przecież sama nie wiesz czego chcesz I ja od dawna czuję, że nie warto Wiesz, że daję serce Ci na dłoni Które Ty wraz z petem wyrzucisz przez balkon Koniec z walką, wiem, że nie dam Ci już... N”
-
Maison - ft. Lucie
Emilio Piano
„Où va-t-on ? Quand on n’a plus de maison ? Les fleurs sous le béton, Maman, Dis-le-moi, Où va-t-on ? Est-ce qu’un jour on sait vraiment ? Ou est-ce qu’on fait semblant, tout le temps ? Où va”
-
Chcę ciebie częściej
Maciej Skiba
„Powiedz coś Tak od niechcenia Chcę Ciebie słuchać To miłe dla ucha Bez Ciebie szare mam dni Kiedy nie dzwonisz Nie robię nic Wszystko jest po nic Tylko Ty Potrafisz mnie przed tym o”
Użytkownicy poszukiwali
Teksty piosenek
- dobra gdzie sie wbijamy na schody pod meblami ●
Reklama
Ostatnio wyszukiwane
Teksty piosenek
Wybrane
Teksty piosenek
-
Hold the Light (Polska - piosenka na Eurowizja 2025)
- Dominik Dudek (Redford)
-
Groteska
- Jan-rapowanie
-
Śpiewające Brzdące - 112 Numer alarmowy
- Piosenki dla Dzieci
-
Gravity
- Lacuna Coil
-
Uber uwodziciel
- Nocny Kochanek
-
Miej odważne serce - x Natalia Czmok, Blanka Wydrzyńska, Julian Cudak
- Kleks
-
T'amo
- Kumi
-
siódme - nie kradnij - feat. Lor
- Wiktoria Zwolińska
-
Are You Even Real (feat. Givēon)
- Teddy Swims
-
JUŻ DAWNO PO ŚWIĘTACH
- vivac, Chinczol
Reklama
Tekst piosenki Unosz - Mor W.A., tłumaczenie oraz teledysk. Poznaj słowa utworu Unosz - Mor W.A.. Znajdź teledyski, teksty i tłumaczenia innych piosenek - Mor W.A..
Komentarze: 0