Wd-oS: Teraz

Ta.
Mam świat na oku, wiesz? świat ma mnie na oku,
żyję z dnia na dzień, byle dzień do dnia i rok do roku,
tu gdzie to samo powietrze wokół, ja sam byle by mieć spokój,
wszystko się kręci tak samo, a ja obserwuje z boku,
ludzie na siłę chcą mi pomóc, wszystko kręci się tak szybko,
nie wiem co zawdzięczam komu, nie wiem jak odwdzięczyć się za coś czego nie chcę, uszczęśliwiają mnie na siłę,
chcą wmówić że bedzie lepiej, że znajdę szczęście,
znajdę swoje miejsce i kobietę,
że życie nie może kończyć się na tej jednej i to są brednie, bo nie kończy się na nikim, życie kończy się na końcu, a ja idę przed siebie,
chcę być bliski dla bliskich, wiesz?
kocham Cię Mamo, przepraszam że czasem pyskuje, tak prostacko, jestem zwykłym chłopakiem ze zwykłymi nerwami,
mam problemy jak każdy, jak każdy walczę z realiami,
jak każdy mam marzenia, jak każdy czuję, dziękuje wszystkim którzy wierzą we mnie i w tą muzykę,
nic nie na pokaz, bo to bezkład na zawsze dzieciak, Ewen i tak ma zostać!
To jest postrach po projektach poskacz, zobacz, zwykły chłopak, świat ma mnie na oku, a ludzie klapki na oczach, to prosty rap, w prostych zwrotkach, po prostu o nas, my mamy świat na oku, świat ma nas, nikt nie jest ponad.
Gdzieś tam jest miejsc tyle, teraz, o tym nie myślę,
nie jest dobrze, nie jestem święty, a chce na chwilę,
kupić bilet, odjechać, być następnym,
poświęcić ważne sprawy dla najważniejszych,
gdzieś tam jest miejsc tyle, teraz, o tym nie myślę,
nie jest dobrze, nie jestem święty a chcę na chwilę,
kupic bilet, odjechać, być następnym,
poświęcić ważne sprawy dla najważniejszych.
Zeszyt leży w rogu, szklanka, pokoje puste, zamknę drzwi frontowe, jeszcze za nim usnę,
gdzieś powiało chłodem, zimnym, czystym powietrzem, a to moje okno, zamknę je bo jest nieszczelne,
znowu tu jestem, miejsce, zabieram kartkę,
znowu tylko się martwię i zza okna patrzę, gdzieś tam pada deszcz po drugiej stronie okna,
czuje się znowu źle, bo rozwala mnie od srodka, ta monotonia,
jest mi smutno, pół żartem pół serio,
teraz nie daje siły, nawet własnym nerwom,
tak siedzę sobie tu z dzieciakiem i rozmawiamy, panuje inny klimat, zniknął koleś zza ściany,
teraz są takie momenty, ja czuję się dziwnie, próbuję coś wyrobić, a nic z tego nie wyjdzie, jest mi głupio,
ludzie się uczą na własnych błędach, życie nie usprawdza,
ja tylko stękam, robie to tak samo jak kiedyś tylko dyskretniej, zacieram ręce,
żyję, czasami wersem, co jest ważniejsze,
miłość, nie chce mnie widzieć, od tamtej pory minął już ponad tydzień, ja tym się brzydzę, bo nie dotrzymałem słowa bliskim,
ej, olewam to ostatnio, ale to mnie zniszczy, gdzie moje sumienie zniknęło, w ilu procentach, nadzieja dawno pękła, dawno już nie mam serca.
Gdzieś tam jest miejsc tyle, teraz, o tym nie myślę,
nie jest dobrze, nie jestem święty, a chce na chwilę,
kupić bilet, odjechać, być następnym,
poświęcić ważne sprawy dla najważniejszych,
gdzieś tam jest miejsc tyle, teraz, o tym nie myślę,
nie jest dobrze, nie jestem święty a chcę na chwilę,
kupic bilet, odjechać, być następnym,
poświęcić ważne sprawy dla najważniejszych.