Śliwa: Poza Domem (prod. Jonatan)

Z dwojga złego mogłem wybrać samotność
Bo jak kocham, to za mocno, prosto do szaleństwa
To uczucie z którego nie chcę się ocknąć
Bo jak kocham, mogę nie jeść, mogę, mogę nie spać

Pieprzyć to, lepiej cieszmy się każdą chwilą
Znam ten stres, jakbym wiózł tu pół kilo
W moim świecie wielu w miłość zwątpiło
Ostry nóż, jeśli zechcą, po żebra ci wbiją

Tutaj łzy często płyną z tequillą
Ja robię deal, ale nic nie mów glinom
Bo za domem tęsknię, za rodziną
Liczę papier z tą ponurą miną

Jestem dziś setki mil poza domem
Słyszę twój smutny w słuchawce głos
Wpadłem wir bo gonię za milionem
Chociaż bez ciebie nic po nim, bo

Jesteś sensem, moim aniołem
Cały glob zaciskam w jedną dłoń
Gniłem w getcie, zjawiłaś się w porę
Nie chcę więcej już nic tylko bądź

To obrazek rodem z filmów
Chodźmy razem ale nie za stadem wilków
Nie umrzemy w tym odcinku
Chcę się z tobą kochać gdzieś za miastem przy kominku

Jestem czujny jak wilczur
Wokół stado żmij
Za mną burdy na winklu
Ich pech, źle trafili
Zostawiam tą przeszłość
Mój prorok się pomylił
Nie znaleźli przy mnie nic
Poza butelką Rakiji

Trzymam za zębami język
Tu najważniejsze są więzy
Miłość droższa od pieniędzy
I nie ma już nic pomiędzy

Jestem dziś setki mil poza domem
Słyszę twój smutny w słuchawce głos
Wpadłem wir bo gonię za milionem
Chociaż bez ciebie nic po nim, bo

Jesteś sensem, moim aniołem
Cały glob zaciskam w jedną dłoń
Gniłem w getcie, zjawiłaś się w porę
Nie chcę więcej już nic tylko bądź

Ginie mój świat w tylnych lusterkach
Zamykają bar, ostatnia kolejka
Ty czekasz na znak, pada mi bateria
Mamy torbę pieniędzy i krew na rękach

Ginie mój świat w tylnych lusterkach
Zamykają bar, ostatnia kolejka
Ty czekasz na znak, pada mi bateria
Mamy torbę pieniędzy i krew na rękach

Jestem dziś setki mil poza domem
Słyszę twój smutny w słuchawce głos
Wpadłem wir bo gonię za milionem
Chociaż bez ciebie nic po nim, bo

Jesteś sensem, moim aniołem
Cały glob zaciskam w jedną dłoń
Gniłem w getcie, zjawiłaś się w porę
Nie chcę więcej już nic tylko bądź